Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Są w życiu rzeczy ważniejsze niż sport

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Kanał Sportowy

13.03.2020 22:55

(akt. 13.03.2020 22:58)

- Klub i prezes Dariusz Mioduski wykonali bardzo dużo, aby każdy piłkarz i pracownik czuł się bezpiecznie i otrzymał wsparcie: medyczne, psychologiczne oraz takie, żeby funkcjonować w nowych realiach. Chodzi o to, aby nie narażać siebie i bliskich na niebezpieczeństwo. Ale trzeba także dać coś całemu społeczeństwu, odpowiedni przykład. Nie lekceważyłbym wroga, z którym walczymy w tej chwili. Czasami mówimy o tym bez należytej pokory. Jeżeli podejście nie będzie maksymalnie poważne, możemy się nieprzyjemnie zdziwić - powiedział w "Kanale Sportowym" na Youtube trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

- Jeszcze w piątek rano mieliśmy trening przygotowujący do spotkania z Lechem, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że mogą paść różne decyzje. Doszło do tego, że liga jest zawieszona. Nie jest to dobra informacja dla nikogo: dla nas również. Jest jednak siła wyższa i rozsądne podejście, gdyż są w życiu rzeczy ważniejsze niż sport. Wszystko wskazuje na to, że to jeden z tych momentów. Wszyscy są, co do tego zgodni.

- Czy widziałem niepewność w oczach zawodników w związku z tym, co się dzieje? Zdecydowanie czułem różnicę w komforcie psychicznym. Nie tyczy się to tylko piłkarzy. Każdy z nas potrafi myśleć rozsądnie, ma rodzinę i pełni rolę ojca, syna czy brata. To szczególna chwila, w której wszyscy chcą jak najlepiej zadbać o najbliższych. Daje to dużo do myślenia. Sądzę, że traci na tym koncentracja dotycząca gry w piłkę. Byliśmy cały czas gotowi na to, że nadchodzący mecz może się odbyć i trzeba będzie się do tego dostosować. Nie dowiemy się jak wyglądałyby spotkania, które zostałyby rozegrane przy pustych trybunach. Poza tym, niesmak na pewno by był, sądząc po reakcji wszystkich.

- Chyba na żadnym kursie UEFA Pro nie uczą trenerów zachowania w takich sytuacjach. To wyjątkowy moment dla każdego z nas. Grę w piłkę, nawet przy pustych trybunach, uważałbym za nielogiczne, za coś podobnego do treningu. Na zajęciach pojawia się podobna liczba osób do tej, której doświadczasz przy rozgrywaniu meczu ligowego czy podróżując po Warszawie. Nasza decyzja jest w tej chwili mało popularna. Postawiliśmy na indywidualizację treningów i ich monitoringu. Już w piątek zapewniliśmy piłkarzom rowery stacjonarne w domach.

- Po kilku dniach odpoczynku na które zasługuje zawodnik, będziemy starali się podtrzymywać dyspozycję za pomocą indywidualnego treningu. Będziemy zdalnie obserwować taką metodę zajęć. Wiadomo, że to krótkotrwałe działanie. Nie określę czasu, w jakim można w ten sposób utrzymywać formę. Na pewno nie jest to długi okres. W pewnym momencie trzeba będzie wrócić i pracować na boisku. Na tę chwilę zawodnicy zostają w domach. Klub i prezes Dariusz Mioduski wykonali bardzo dużo, aby każdy piłkarz i pracownik czuł się bezpiecznie i otrzymał wsparcie: medyczne, psychologiczne oraz takie, żeby funkcjonować w nowych realiach. Chodzi o to, aby nie narażać siebie i bliskich na niebezpieczeństwo. Ale trzeba także dać coś całemu społeczeństwu, odpowiedni przykład. Nie lekceważyłbym wroga, z którym walczymy w tej chwili. Czasami mówimy o tym bez należytej pokory. Jeżeli podejście nie będzie maksymalnie poważne, możemy się nieprzyjemnie zdziwić.

- Czy była koncepcja, aby wyjechać z drużyną i gdzieś się ”zaszyć”? Tak na dobrą sprawę trzeba byłoby wszystkich zbadać, żeby się dowiedzieć kto nadaje się do tego, żeby zostać zamkniętym z innymi osobami. 

- W "zdalnym" pracowaniu chodzi o bardzo duży nacisk na świadomość zawodników, żebyśmy należycie zachowywali się w tym momencie. Nie ma mowy o tym, aby funkcjonować tak jak do tej pory i – powiem brzydko – łazić po Warszawie, i tak dalej. Trzeba spędzić czas w domu i wychodzić z niego bardzo rzadko, tylko gdy jest taka konieczność, np. na zakupy. Drużyna otrzymała takie wskazówki. Jestem pewien, że będziemy się do tego stosować. Wszyscy zostają w Warszawie i będą czekać na rozwój wydarzeń w stolicy Polski.

- Czy obawiamy się, że dobra postawa w tym sezonie może pójść na marne z racji na ewentualne anulowanie rozgrywek? Różne myśli przychodzą do głowy. Cały czas zakładamy optymistyczny wariant, czyli dogranie sezonu i wykorzystanie solidnej pozycji, jaką mamy. Uważam, że nic nie zmienia porażka w ostatnim meczu z Piastem. Nie straciliśmy nic z pewności siebie i uczucia, że gramy dobrze. Stać nas na to, żeby to kontynuować. Jak będzie szansa, będziemy chcieli to potwierdzać do końca. Osobiście cieszę się z aktualnego miejsca w tabeli. Gdyby była ona taka sama jak rok temu, w tym samym momencie, pod kątem sportowym nie czulibyśmy się tak komfortowo. Mimo wszystko wydaje mi się, że nie może być takiego scenariusza, w którym nie bylibyśmy w stanie powalczyć o mistrzostwo lub nie zdobyć tego trofeum.

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.