Bartosz Kapustka: Jestem zły

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Canal+ Sport

24.04.2022 21:36

(akt. 25.04.2022 00:54)

– Jak się czuję po powrocie na murawę? Dobrze. Wiadomo, że brakowało mi minut i boiska, po prostu bycia piłkarzem a nie oglądania meczów z perspektywy trybun. Cieszę się, że mogę wrócić na murawę i grać w piłkę, ale dzisiaj na pewno nie jestem zadowolony z tego, co udało nam się osiągnąć – mówił po spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:3) pomocnik Legii, Bartosz Kapustka.

– Jak odbieram sytuację po czerwonej kartce? Myślę, że za mocno uwierzyliśmy, że wszystko będzie wyglądać trochę łatwiej, a tak nie było. Przegraliśmy mecz 1:3 i na pewno jako klasowa drużyna, jako klub, jakim jest Legia Warszawa, nie możemy takich meczów przegrywać. Rezultat 1:3, kiedy gramy w przewadze, to naprawdę jest niedopuszczalne. Ciężko mi tak na gorąco ocenić. Ja na pewno jestem zły z perspektywy tego meczu. Myślę, że każdy z nas jest zły. Wracamy do Warszawy w smutnych humorach.

– Czy nasza gra w drugiej połowie była efektem jakichś instrukcji z ławki rezerwowych? Ciężko mi to wytłumaczyć, Myślę, że tu nie chodzi o instrukcje. Wszystko leżało w naszych nogach. To my graliśmy zbyt elektrycznie. Mam wrażenie, że czasem nie potrafiliśmy zmienić strony z jednej na drugą i wtedy pewnie przeciwnik miałby mniejszą ochotę do tego, żeby pressować, grając jednego zawodnika mniej. Każde podanie chcieliśmy grać do przodu, żeby szybko zdobyć bramkę. Myślę, że zabrakło spokoju, cierpliwości od kiedy graliśmy w przewadze.

– Nie mam żadnej blokady przed starciami fizycznymi. To jest już mój drugi uraz, niestety. Jeżeli chodzi o więzadła krzyżowe, lewa i prawa noga już jest wycerowana. Tej bojaźni nie było. Od pierwszego treningu, kiedy dołączyłem do drużyny, tak naprawdę sam apelowałem do chłopaków, żeby traktowali mnie jak zawodnika, który jest taki sam jak inni. Źle bym się czuł na murawie, gdyby chłopaki mnie oszczędzali, odkładali nogi, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Jeżeli dostałem zielone światło od fizjoterapetów, trenerów, że mogę grać w piłkę i być normalnie traktowany, to chciałbym, żeby tak to wyglądało.

– Czy mój powrót można było przyspieszyć? Tutaj teorie są różne. Myślę, że jak spojrzymy za granicę, to są zawodnicy w Anglii tacy jak Van Dijk, którzy wracają dziesięć miesięcy, a czasem są tacy, którzy wracają po pięciu lub sześciu miesiącach. To zależy od wielu rzeczy. Również od operacji. Ja inną operację przechodziłem z lewym kolanem, inną z prawym, dlatego to też ma na pewno znaczenie. Tutaj wszystko było robione z chłodną głową. Ja też nie chciałem, żeby ten powrót był o jeden mecz za szybko. Myślę, że nie o to w tym wszystkim chodziło. Też trochę inaczej do tego wszystkiego podchodziłem mając w głowie, że to jest drugi raz i na pewno nie chcę więcej razy się z tym spotykać. Życie pisze różne scenariusze. Nigdy nic nie wiadomo, ale na pewno chcę być w stu procentach pewien, że mogę wychodzić na treningi i nie martwić się o to.

– Czy robiłem coś dodatkowo w czasie rehabilitacji? To taki czas, w którym można pracować nad wieloma rzeczami. Ja też muszę przyznać, że dwa miesiące temu ważyłem trochę więcej. Nawet w klubie trochę mnie hamowali, żeby te kilogramy poszły w dół. Teraz myślę, że jest optymalnie, ale na pewno przybrałem sześć, siedem kilogramów na masie mięśniowej podczas ośmiu miesięcy. Z reguły jestem szczupły i ciężko mi czasem ich nabrać nawet jak jesteśmy w sezonie i gramy regularnie. Tutaj tych meczów nie było. Treningi też były troszeczkę inne, więc natualnie mój organizm był nieco inny, ale to nie tylko jeśli chodzi o aspekty piłkarskie. Oczywiście to jest najważniejsze, ale gdy masz osiem miesięcy przerwy od ciągłej presji z tygodnia na tydzień, od meczów, to możesz sobie wiele rzeczy poukładać, nad wieloma się zastanowić, czy nauczyć się czegoś nowego. I z tego czasu też da się wiele wynieść. Mam nadzieję, że to jest ostatni raz. Nie chciałbym więcej się uczyć, ale to jest taki czas, który też trzeba wykorzystać.

– Jak się grało w meczu, w którym z jednej strony ma się trenera, a z drugiej przyszłego trenera? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Oficjalnie takie słowa nigdzie nie padły, więc na pewno nie będę się do nich odnosić. Ciężko jest mi wchodzić drugi raz na boisko przegrywając – i to bardziej mnie boli. W dwóch meczach dwa razy przegrałem, a w tamtym sezonie nie wiem, czy dwa razy przegrałem w ciągu całego sezonu w Legii. To na pewno jest trudne. Mam nadzieję, że to wszystko zaraz minie, bo na pewno to nie jest miejsce, na którym powinniśmy być.

– Czy widzę w następnym sezonie powrót do walki o mistrzostwo? Bardzo bym chciał, ale to zależy od wielu rzeczy. Wszyscy jesteśmy dorośli i zdajemy sobie sprawę, że na to się składa mnóstwo aspektów i to nie tylko jeżeli chodzi o nasze zaangażowanie, ale o wszystkich ludzi dookoła pracujących w klubie. Myślę, że to jest najbardziej adekwatna odpowiedź na to wszystko. Mam nadzieję, że tak będzie. 

– Czy jest jakaś inna opcja, niż zostanie w Warszawie na kolejny sezon? Nie przewiduję. Klub miał opcję, z której skorzystał zimą. Mam jeszcze rok kontraktu w Legii i myślę, że tutaj nie będzie żadnych niespodzianek. 

ZOBACZ TAKŻE:

– Zapis relacji tekstowej na żywo

– Konferencja trenera Vukovicia

– Wypowiedź Kosty Runjaicia

– Komentarz Pawła Wszołka

– Kilka słów od Kamila Grosickiego

– Bartosz Slisz o meczu w Szczecinie

– Opinia Richarda Strebingera

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.