Bartosz Kapustka 29 listopada

Bartosz Kapustka: Poznaję siebie na nowo

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: newonce.sport

14.12.2020 13:20

(akt. 14.12.2020 13:25)

- Znowu z uśmiechem na twarzy przyjeżdżam każdego dnia do klubu i sprawia mi to ogromną radość. Na Zachodzie też miałem frajdę, ale mimo wszystko kiedy przychodziła końcówka tygodnia, a ty nie grałeś, wtedy frustracja rosła. To normalne, bo każdy ambitny człowiek nie godziłby się na takie sytuacje. Teraz na pewno mam dużo więcej pozytywnych bodźców niż wcześniej - powiedział w rozmowie z newonce.sport Bartosz Kapustka, pomocnik Legii Warszawa.

Ile procent umiejętności Bartka Kapustki oglądamy w tym momencie?

- Nie zabawię się w strzelanie, bo tak naprawdę sam dopiero poznaję siebie na nowo. Przez nieregularną grę i kontuzje miałem dość znaczącą przerwę z piłką. Teraz jaram się każdym meczem, poważnie. Nie wiem jeszcze, na ile mnie stać. Nie chcę też mocno wybiegać w przyszłość. Najważniejsze jest, że znów mogę grać co tydzień i widzieć postępy.

Strach zajrzał w oczy przy tym groźnym wejściu w nogi w meczu z Lechią?

- Jak zobaczyłem to później na powtórkach, to rzeczywiście doceniłem, że noga jest cała. Wyglądało to kiepsko, więc mogłem mieć obawy. Na drugi dzień czułem się już w miarę nieźle. W tygodniu miałem badania i niestety okazało się, że nie będę mógł zagrać z Wisła, a występ ze Stalą tez stoi pod znakiem zapytania. Szkoda, bo czuję, że jestem w coraz lepszej dyspozycji. Mimo wszystko, patrząc na ten faul, to mogło skończyć się o wiele gorzej.

Panowała opinia o Czesławie Michniewiczu, że jego intensywny styl pracy – z książkami na temat rywala siedem pokoleń wstecz i długimi analizami – jest perfekcyjny na reprezentację, ale już trudniej byłoby go zaakceptować w klubie. Masz porównanie, więc jak to wygląda?

- Trener potrafi idealnie dopasować się do danej sytuacji. Rzeczywiście w reprezentacji młodzieżowej chociażby grając z Portugalią, mieliśmy mnóstwo analiz o rywalu. Byli opisywani indywidualnie, każdy z nas mógł się z tym zapoznać, materiału było mnóstwo, aczkolwiek teraz znajdujemy się w totalnie innej rzeczywistości. Trener przede wszystkim skupia się na naszej drużynie, na tym jak my chcemy grać w piłkę. Cały czas poznajemy nowe rzeczy i elementy, które mamy wprowadzać. Jeśli miałbym porównać obie sytuacje, to teraz my narzucamy warunki oraz inicjatywę. Legia musi dominować w Polsce, ma też aspiracje bycia znaczącym klubem w Europie, ale w lidze jesteśmy sfokusowani na sobie i dominacji.

Jakbyś porównał Bartka Kapustkę sprzed wyjazdu i po nim?

- Jestem przekonany, że jestem lepszym piłkarzem niż parę lat temu. Wracam jako lepszy gracz. Nierozsądne byłoby też ocenianie siebie przez pryzmat zaledwie kilku meczów w Legii, nie ma ich jeszcze tak wiele. Pauzowałem przez wirusa, kilka meczów mnie ominęło. Po sezonie będzie lepszy czas na takie podsumowanie, jakie miałem oczekiwania i co z nich spełniłem.

Ale w samej grze gdzie można dostrzec największą różnicę?

- Najprostszym przykładem byłoby poruszanie się po boisku. W które strefy wchodzić w danym momencie, kiedy piłka znajduje się po jednej czy drugiej stronie boiska. Wcześniej jako nastolatek wchodzący do ekstraklasy robiłem to na młodzieńczej fantazji. Czułem się dobrze piłkarsko, brałem piłkę na siebie i wierzyłem w swoje umiejętności. Teraz potrafię odpuścić bieganie niepotrzebnych kilometrów bez piłki. Nie zabieram sobie przestrzeni do tego, by później przyspieszyć grę czy mieć więcej opcji. Na pewno jestem bardziej świadomy.

Czy był jakikolwiek moment, kiedy piłka przestała cię kręcić? Byłeś na tyle zły na sytuację, że nie chciałeś więcej jej oglądać.

- Były takie momenty. Wbrew pozorom, i po tych trudniejszych, i fajniejszych momentach. Pierwszy moment przesytu piłki, czyli chęć odpoczynku, spędzenia wolnego czasu bez niej, to paradoksalnie zaraz po Euro 2016. W trakcie apogeum popularności. Przez miesiąc stałem się osobą rozpoznawalną, szeroko komentowaną, to był moment, kiedy miałem tego dosyć. Wtedy pamiętam, że nie oglądałem meczów przez 2-3 tygodnie, chciałem totalnie odpocząć. Nie spodziewałem się, że aż tak moja sytuacja może się zmienić.

Powrót do reprezentacji już na wiosnę czy nie napinasz się jeszcze na Euro?

- Absolutnie tak do tego nie podchodzę. To na pewno moje marzenie, chcę grać w kadrze, ale parę ostatnich meczów nie odbiło się na mnie tak, bym teraz rozmyślał o powołaniu, żądał go tu i teraz. Wiem, że decydująca będzie systematyczna gra na wysokim poziomie, udowadnianie, że w klubie grającym co roku o mistrzostwo mogę być kluczową postacią. Dopiero przyjdzie moment, kiedy będę mógł myśleć o tym na poważnie.

A jak w głowie projektujesz sobie powrót zagranicę? Dłuższy odpoczynek czy atakujesz przy pierwszej możliwej okazji?

- Chcę zrobić wszystko, aby takie rozważania się w ogóle pojawiły. Najważniejszy na teraz jest dublet z Legią i mamy wszystko, aby to zrealizować. To też byłoby dla mnie coś ogromnie ważnego, bo jeszcze nie zdobyłem żadnego trofeum w profesjonalnej karierze. Czuję się tu dobrze, więc nie chcę wybiegać do przodu. Sytuacje w życiu dały mi do zrozumienia, że w piłce wszystko zmienia się zbyt szybko. Teraz o tym nie myślę, ale zdaję sobie sprawę, że za pół roku, rok, dwa lata mogę być w innym miejscu. Na razie żyję tylko tu i teraz.

Całą rozmowę z Bartoszem Kapustką można przeczytać na newonce.sport.

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.