Bartosz Slisz: Wydaje mi się, że spełniam oczekiwania
03.02.2021 06:00
- Zdrowa rywalizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła, tylko służyła rozwojowi, a śmiało mogę powiedzieć, że tak to wyglądało między mną a Andre Martinsem na obozie. Obaj pokazaliśmy, że domagamy się gry w jedenastce i dajemy radę, więc jesteśmy wystawiani razem. Ja gram wyżej, bo wydaje mi się, że mam troszkę większy ciąg na bramkę przeciwnika i jestem bardziej wybiegany niż Andre, stąd „8” w moim przypadku. Mogę tu grać z powodzeniem, ale też nie ukrywam, że moim naturalnym środowiskiem jest pozycja defensywnego pomocnika.
Powiedziałbyś, że z Andre Martinsem jesteście podobni profilem gry czy jedyne co was łączy to pozycja na boisku?
- Jesteśmy innymi typami zawodników. Andre gra z taką charakterystyczną elegancją, świetnie wyprowadza piłkę i jest zawsze pod grą, ja swoje największe atuty widzę w defensywie, bo dobrze czytam grę, mam sporo odebranych piłek, nadrabiam możliwościami fizycznymi i łatam dziury na boisku, więc najlepiej się czuję w zabezpieczaniu drużyny. Różnimy się zdecydowanie stylem, mimo że mowa o tej samej pozycji.
Wejście do Legii było jednoznacznym przyzwyczajeniem do życia pod presją? Przeprowadzka do szatni najbardziej medialnego klubu w Polsce była wymagająca po dość spokojnym Lubinie?
- Myślę, że nie bez znaczenia jest gra przy pustych trybunach i bez kibiców, bo to też zupełnie zmieniło odbiór spotkania oraz napięcie w trakcie. Czujesz się zupełnie inaczej, niż wcześniej. Ale nie czuję na sobie jakiejś olbrzymiej presji. Wiemy, że w Legii zawsze musisz grać o zwycięstwo, co by się nie działo, kto by nie był rywalem, zawsze musisz grać o trzy punkty, a w innych klubach na pewno tak nie było. Ale to też taki wymóg, który cię napędza i pomaga.
Ale samo bycie w Legii daje większy komfort w codziennej pracy czy właśnie bardziej obliguje cię do bycia nieomylnym?
- Akurat szatnia jest taka, że codzienność jest bardzo przyjemna. Myślę, że ktokolwiek nowy, kto wchodzi tu z zewnątrz, czy to jakiś młody piłkarz, czy zawodnik z zagranicy, to czuje się komfortowo i zostaje dobrze przyjęty przez szatnię. Poczucie odpowiedzialności jak najbardziej istnieje, ale przede wszystkim za swoją grą i swoje błędy. Nie ma tak, że obarczamy siebie wyrzutami czy pretensjami, w Legii każdy z automatu musi wymagać od siebie, aby drużyna na tym zyskała.
Jesteś w stanie jakoś uzasadnić, dlaczego Legia zapłaciła za ciebie rekordowe pieniądze?
- Nie jest nigdy łatwo mówić o sobie, ale najwidoczniej Legia była pewna tej decyzji. Jedynie mogę się cieszyć i pokazywać swoją grą, że było warto. Wydaje mi się, że akurat spełniam oczekiwania, a w tym sezonie przyczynię się do kolejnego mistrzostwa Polski.
Czy na wiosnę masz jakieś konkretne założenie do poprawy w swojej grze?
- Być bardziej skutecznym w działaniach, jakie podejmuję i jeszcze bardziej odważnym na boisku. Myślę, że w tym zamknąłbym swoje postanowienia. Jak analizuję swoją grę, to sprawdzam liczby, najbardziej wygrane pojedynki czy celność podań, ale też nie liczby są najważniejsze. Muszę czuć, że w każdej sytuacji na murawie podjąłem najlepsze wybory.
Całą rozmowę z Bartoszem Sliszem można przeczytać w serwisie newonce.sport.
Quiz
Quiz. Rekordowe transfery z Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.