Cezary Miszta: Mecze Legii z Widzewem zawsze są ekscytujące

- Mecze z Wartą i Cracovią? Nie odczuwałem stresu. Nie spodziewałem się, że debiutuję przeciwko Warcie, więc nie było czasu na rozmyślenia. W meczu z Cracovią czułem ekscytację i czekałem na to, co może się wydarzyć, w pozytywnym znaczeniu.

- Mecze pomiędzy Legią a Widzewem zawsze są ekscytujące. Mimo tego że Widzew gra w I lidze, to uważam, że spotkanie będzie ciekawe. Otoczka tych rywalizacji zawsze była na wysokim meczu. Spodziewamy się trudnej gry i zarazem fajnej pod względem piłkarskim. Otoczka tych rywalizacji zawsze była na wysokim meczu. Spodziewamy się trudnej gry i zarazem fajnej pod względem piłkarskim.

- Jakie były moje wyobrażenia o roli pierwszego bramkarza, a jaka okazała się rzeczywistość? Nie jestem pierwszym bramkarzem. Mój występ z Cracovią wymusił trochę przepis o młodzieżowcu, choć ciężko pracowałem na treningach, aby otrzymać szansę. Będą w pierwszym zespole podpatrywałem kolegów, więc - mniej więcej - wiedziałem jak wygląda ta rola. Nie czuję różnic między tym, co sobie wyobrażałem, a tym, co było, jak wyszedłem na mecz w Krakowie.

- Z Arturem Borucem mamy bardzo dobre relacje – zarówno na boisku, jak i poza nim. Super się dogadujemy. Pamiętam pierwsze treningi z Arturem na treningach, podczas których czułem tremę, jak z nim rozmawiałem. Artur coś do mnie mówił, a ja zbytnio nie wiedziałem, co odpowiadać. Później mi to przeszło. Teraz się z tego troszkę śmiejemy. Mamy dobre relacje, często rozmawiamy na różne tematy, więc fajnie to wszystko wygląda.

- Czy w moim wieku łatwo jest krzyknąć i ustawić takie ligowe wygi, jak Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk? Jak wychodzi się na boisko, to nie myśli się zbytnio o tym, kto ile ma lat, co osiągnął. Niezależnie od tego czy gra Artur Jędrzejczyk czy ktoś inny, to tak samo na niego krzyknę, jeśli mogę mu podpowiedzieć. Myślę, że nie ma to większego znaczenia.

- Największy talent w obecnej kadrze? Moim zdaniem – Michał Karbownik.

- Rzuty karne? Jak zostajemy z zawodnikami po treningach, aby poćwiczyć rzuty karne, to zawsze trener z boku krzyczy: „Po co wy to trenujecie? I tak karnego nie będzie!”, haha.