News: Stanisław Czerczesow: Misja w Warszawie nie została wykonana

Czerczesow robi dobrą reklamę Legii i polskiej lidze w Rosji

Marcin Szymczyk

Źródło: Rossija 24

12.11.2015 00:01

(akt. 04.01.2019 13:37)

Trener Stanisław Czerczesow był gościem rosyjskiej telewizji Rossija 24 i udzielił dość ciekawego wywiadu poświęconego Legii i polskiemu futbolowi. – Trener Czerczesow jest jedynym rosyjskim szkoleniowcem, który prowadzi poważny, zachodni klub. Został bardzo dobrze przyjęty przez całe środowisko, dziennikarze oczekują na konferencje prasowe, które traktują jak humorystyczne przedstawienie – tak prowadząca zapowiedziała rozmowę z Czerczesowem.

Objął pan Legię, gdy ta znajdowała się w kryzysie. Rosyjscy trenerzy jednak nie prowadzą klubów w Europie. Pytał pan właścicieli, dlaczego zdecydowali się akurat na pana?


- Nie, nie zadałem takiego pytania. To by oznaczało, że nie mam szacunku do ich opinii, że kwestionuję ich wybór. Porozmawialiśmy sobie, wymieniliśmy poglądy. Poprosiłem o kilka dni do namysłu i w tym czasie zdecydowałem się na przyjęcie propozycji. Obejrzałem stadion, zobaczyłem miasto, a później był czas na refleksje. Dobrze się tam czułem, podobała mi się atmosfera na meczach Legii. Było wiele pytań o drużynę, o piłkarzy, o to gdzie będę mieszkał itd. Było wiele szczegółów, ale we wszystkim doszliśmy do porozumienia, uzyskałem konkretne i satysfakcjonujące mnie odpowiedzi. Dla mnie najważniejsze było to, że Legia to klub z ambicjami, że walczy o trofea. To się pokrywa z moimi oczekiwaniami. W Rosji o coś grałem ze Spartakiem, potem z Dynamem. Ale między tymi klubami było sześć lat w miejscach, gdzie nie mogłem być na topie, gdzie nie zawsze mogłem wygrywać, gdzie trzeba było walczyć o przetrwanie. Legia spełniła pod tym względem moje oczekiwania. Mogłem pójść do Hiszpanii, ale byłby to klub z dołu tabeli. Pod względem sportowym, nie byłoby to coś, czego oczekiwałem.


Kiedy był pan trenerem Spartaka, Amkara czy Dynama, to wkrótce na trybunach poprawiała się frekwencja. A jak jest z tym w Legii?

- Nie ma wielkiej różnicy miedzy liczbą osób na stadionie przed moim przyjściem i po moim zatrudnieniu. Nasi kibice często zapełniają stadion, choć delikatna poprawa jest. Zanim zacząłem pracować w Warszawie na trybunach było 17-18 tys. ludzi, a teraz jest około 22, a na spotkaniu z Lechem był nawet komplet publiczności. Kibice nie oglądają zawodników niezaangażowanych, ale walczących i mocno nas wspierają, nie przychodzą tylko oglądać spotkań. Nieco poprawiła się wiec atmosfera na trybunach, stadion jest bardziej energetyczny.


A co może pan powiedzieć o samych ligowych rozgrywkach w Polsce?


- Polski futbol to przepiękne stadiony. Jest chyba tylko jeden klub, który nie ma nowego obiektu. Ostatnio graliśmy w Gdańsku z Lechią, która ma stadion na 40 tysięcy i w 2/3 był zapełniony, znakomita akustyka, fajna drużyna, super płyta do gry. Wszystkie zespoły grają ambitnie, do samego końca, bezkompromisowo. W samej lidze występują już Hiszpanie czy Francuzi,  liga staje się coraz silniejsza. To nie są łatwe rozgrywki. Do końca jeszcze nie zrozumiałem wszystkich niuansów, które są konieczne by wygrywać. W każdej lidze są pewne niuanse, na które trzeba zwracać szczególną uwagę. Podobnie jest w Polsce. Jeśli się tego nie nauczysz, to trudno o sukces.


A czy w polskiej lidze są normalne pieniądze? Zabrał pan ze sobą sztab szkoleniowy, ale czy Legię stać na zatrudnienie rosyjskich piłkarzy?


- Sztab trenerski musiałem zabrać, gdybym nie dostał na to pozwolenia, to pewnie zostałbym w Rosji. Jeśli chodzi o piłkarzy, to jeśli będzie taka okazja, to z pewnością kogoś ściągniemy. A czy będzie nas na to stać? Są różni piłkarze – tacy którzy są młodzi i utalentowani, ale zaczynają karierę, a są tacy o statusie gwiazdy. Mamy budżet w wysokości 30 mln. euro i trzeba te pieniądze tak wydawać, aby klub miał odpowiednie wyniki.


Czym futbol polski różni się od rosyjskiego jeśli chodzi o taktykę?

- Wszystkie kluby w Polsce grają kontratakiem i opanowały to do perfekcji. Robią to doskonale, nawet drużyny z dołu tabeli robią to dobrze. Musieliśmy się tego uczyć i analizować, by nie stracić głupio goli. Legii natomiast nie wypada grać u siebie z kontry, dlatego próbujemy zmienić system, grać bardziej pozycyjnie i technicznie. Najważniejsze, że w każdym z rozegranych meczów zmienialiśmy taktykę. Chodzi o to by zawodnicy będący na boisku byli w stanie zmienić taktykę, zacząć grać inaczej, bym nie musiał robić zmian – bo to jest porażka. Musimy tak wykształcić graczy, by byli w stanie sami zmieniać sposób gry w zależności od przebiegu spotkania.


Prasa rosyjska pisała, że pana Legia przegrała z outsiderem ligi.


- Czyli z Lechem, który nie tak dawno grając trochę rezerwowym składem pokonał 2:1 Fiorentinę… Straciliśmy gola, potem mieliśmy 5-6 szans na wyrównanie, ale nic nie chciało wpaść.


Legia jest takim rosyjskim Spartakiem Moskwa – klubem bardzo popularnym.


- Tak, ale skład Legii nie odpowiada ambicjom klubu, temu czego się oczekuje. Dlatego moim zadaniem jest podniesienie jakości gry poszczególnych piłkarzy do określonego poziomu. A potem będziemy podejmować takie decyzje, by grać piłkę lepszą jakościowo i z większymi sukcesami. Jeśli ktoś nie będzie w stanie podnieść poziomu do takiego, jaki oczekujemy, to będziemy podejmować stosowne decyzje. Legia ma potencjał, ale wyniki są na razie poniżej możliwości. Mentalnie piłkarze i drużyna nie są gotowi by osiągać odpowiednie rezultaty. My musimy tak ich ukierunkować, by było to możliwe.


Dziennikarze pisali, że zawodnicy Legii obawiali się pana przyjścia ze względu na dyscyplinę i rządy silnej ręki. Wyczuwał pan taka atmosferę strachu?


- W przeszłości pracowałem z piłkarzami, którzy grali w Legii. Każdy z nich ma telefon. Zawodnicy szybko się skontaktowali i przekazali informacje o mnie. Piłkarz nie skłamie drugiemu piłkarzowi, ale zawodnicy Legii przywitali mnie normalnie. Nie zauważyłem strachu czy przerażenia. Nikt nie sprawia problemów, do tej pory nikt się nawet nie spóźnił na trening. Sporo już zmieniliśmy pod względem funkcjonowania drużyny. Pewnie nie wszystkie rzeczy się spodobały, ale wszyscy powoli zaczynamy się rozumieć bez słów. Każdy wie, czego oczekuję.


Na koniec w tle pojawiła się Żyleta z kibicami Legii, a trener Czerczesow wskazał na obrazek i powiedział: - Proszę spojrzeć, u nas tak jest cały czas, na każdym meczu. To dodaje nam energii, porywa do gry. Nasza gra musi dawać tym ludziom radość i szczęście czyli dobre wyniki. Dlatego praca w Legii to niezwykle interesujące wyzwanie. Mam nadzieję, że dzięki mojej pracy lepiej będzie się oceniało trenerów rosyjskich i naszą szkołę trenerską.

 

Za pomoc w tłumaczeniu dziękujemy Zbigniewowi Szulczykowi.

Polecamy

Komentarze (80)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.