Czesław Michniewicz: Podeszliśmy do meczu bardzo poważnie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

17.07.2021 23:12

(akt. 20.07.2021 09:49)

- Bardzo poważnie podeszliśmy do sobotniego meczu. Wystawiliśmy optymalny skład na tę chwilę, biorąc pod uwagę, że w środę rozegraliśmy trudne spotkanie z Bodo/Glimt - mówił po przegranej rywalizacji o Superpuchar z Rakowem Częstochowa trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Wystawiliśmy skład, który – w naszym odczuciu – dawał nam duże szanse i nadzieje na to, że w końcu zdobędziemy Superpuchar. Niestety, tak się nie stało. Wynik jest, jaki jest. Przegraliśmy po rzutach karnych. Złożyło się na to trafienie stracone po stałym fragmencie gry. Wykreowaliśmy sytuację w pierwszej połowie - tuż przed przerwą Tomek Pekhart miał akcję, w której mógł doprowadzić do wyrównania. Tak się nie stało. W drugiej połowie dokonaliśmy czterech zmian ok. 60 minuty. Mecz nabrał dynamiki.

- Niestety, z różnych względów, spotkanie okazało się szarpane, przerywane. Najpierw groźna kontuzja Czarka Miszty, który na szczęście wrócił do bramki, i zawodnika Rakowa.

Później pojawiły się kolejne przerwy w grze, związane chociażby z nieuznaną bramką dla rywali. Powodowało to, że – patrząc na zegarek - minuty uciekały, piłkarze mieli świadomość, że czasu jest coraz mniej. Niemniej jednak, doprowadziliśmy do wyrównania. Po bardzo ładnej, składnej akcji, gola strzelił Mahir Emreli. Zostało kilka minut, liczyliśmy, że przeprowadzimy jeszcze decydującą akcję. Niestety, takiej akcji nie było. No i miały miejsce rzuty karne… Wytypowaliśmy zawodników do wykonywania „jedenastek”. Nie mieli szczęścia Bartek Kapustka i Mahir Emreli, którzy ich nie wykorzystali. Czarek Miszta obronił jednego karnego, ale było to za mało, aby wygrać i w końcu przełamać klątwę Superpucharu. Bardzo nam przykro. Bardzo się staraliśmy. Na pocieszenie, dla nas, jest tylko to, że druga połowa była taka, jakbyśmy chcieli. Często chcielibyśmy oglądać tak grającą naszą drużynę, czyli dynamiczną, z pomysłem. Niech to będzie dobry prognostyk przed meczami, które tuż przed nami, czyli mówię o najbliższej środzie.

O nowych zawodnikach Legii

- Każdy przypadek należałoby rozpatrzeć indywidualnie. Przykład Lindsaya Rose’a – pokazał, że to zawodnik, który w przyszłości może być silnym punktem zespołu. Ale na dziś brakuje mu jeszcze rytmu meczowego. Miał dziś kilka sytuacji, w których Artur Jędrzejczyk rozgrywałby piłkę od tyłu, a on szukał prostszych rozwiązań. Ale można to zrozumieć, to jego pierwszy mecz w nowym klubie po dłuższej przerwie. Myślę, że mógł się troszeczkę lepiej zachować przy straconej bramce. Od niego zaczęło się podanie w poprzek, i z tego był korner, po którym padł gol. Ale miał też udział przy sytuacji, po której trafiliśmy w poprzeczkę. Odebrał wysoko piłkę i mieliśmy z tego poprzeczkę Lopesa. Przyjrzymy się dokładnie jego grze, przeanalizujemy ją wspólnie z nim, ze sztabem. Dopiero się uczy naszej drużyny. Zagrał z konieczności, bo Artur Jędrzejczyk grający na tej pozycji, nie mógł wystąpić.

- Abu Hanna rywalizuje dziś z Mateuszem Hołownią. W pewnym momencie chcieliśmy przesunąć Hołka na lewe wahadło za Filipa Mladenovicia. Gdy zdecydowaliśmy się na grę dwójką napastników, Mladen się dobrze poruszał po murawie, uznaliśmy, że przytrzymamy go dłużej, może jedno z dośrodkowań trafi do naszych snajperów. Emreli i Pekhart bowiem świetnie grają głową. Dlatego Mladen grał do końca i nie wpuściliśmy na boisko Joela Abu Hanny, ale jego czas przyjdzie. Jeśli chodzi o Mattiasa Johanssona. Był wybór: albo on, albo Skiba. Postawiliśmy na Kacperka Skibickiego, dynamicznego zawodnika, który szuka gry jeden na jeden, jest bardziej ruchliwy. I on zagrał na pozycji wahadłowego. Później już trochę trudno było szukać kolejnej zmiany.  

- Dlaczego Josue nie było w kadrze? Na mecze pod egidą UEFA możemy wziąć 23 zawodników. Praktycznie wszyscy z nami byli, można było wziąć trzech bramkarzy. W kadrze na mecz ligowy można wziąć 20 piłkarzy, ale dziś, w Superpucharze, przepis stanowi, że możemy zabrać tylko 18 graczy. Stąd, musieliśmy decydować, kto będzie, a kto nie. Josue dochodzi do formy fizycznej. Musi być przygotowany fizycznie. Myślę, że w najbliższym czasie ma szansę na otrzymanie minut. Dziś zapadła decyzja, że nie będzie go z nami.

O możliwej liczbie meczów do końca roku

- Najbliższy dwumecz z Florą może dać nam odpowiedź, ile zagramy meczów w rundzie jesiennej. Może być tych gier łącznie, pomijając trzy, które rozegraliśmy, jeszcze 29. Myślę, że każdy z kadry będzie nam bardzo potrzebny w danym momencie. Nie chcę składać deklaracji, kto kiedy będzie grał, ile będzie zmian. Wszystko zależy od dyspozycji, poziomu zmęczenia, potrzeb na dany mecz. Spodziewamy się, że zagramy jeszcze 10 spotkań w europejskich pucharach – na to bardzo liczymy, i 19 meczów w ekstraklasie. To daje 29 spotkań, plus 3, które rozegraliśmy, czyli wychodzi 32 mecze do grudnia. To bardzo dużo spotkań. Potrzebujemy każdego zawodnika. Ale każdy gracz musi być przygotowany do tego, żeby wejść i pomóc drużynie.

Polecamy

Komentarze (124)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.