Dalszy ciąg wydarzeń z Alkmaar. Josue już wolny, Pankov jeszcze nie
06.10.2023 16:50
Sytuacja eskalowała od czwartkowego poranka, ludzie posługujący się językiem polskim byli wysyłani do Hagi, straszeni aresztem. Przed meczem policja nie chciała wpuścić na sektor gości kibiców Legii z flagami, po meczu doszło do opisywanych w nocy wydarzeń. Ucierpieli dziennikarze, którzy próbowali rejestrować wydarzenia – byli popychani, telefony były wytrącane z rąk. Poszkodowane były nawet kobiety pracujące w klubowych mediach. Nie oszczędzono prezesa klubu Dariusza Mioduskiego, pałkami oberwali trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta. Co bardzo ważne o wszystkich zdarzeniach pomeczowych poinformowany został delegat UEFA. O sprawie pisaliśmy w tym miejscu.
Od rana trwały próby kontaktu z konsulami portugalskim i serbskim. Polski nie był dla strony holenderskiej partnerem do dyskusji. Prawnik Legii rozpoczął współpracę z holenderską kancelarią prawną, która pomagała w znalezieniu i uwolnieniu zatrzymanych przez policję piłkarzy – Radovana Pankova i Josue. Znalezieniu gdyż Legii podawano różne informacje o miejscu pobytu legionistów - raz był to Amsterdam, po chwili okolice Alkmaar, a później jednak Alkmaar. Zostały zaangażowane władze państwowe. Premier Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Holandii Markiem Rutte, zaprotestował przeciw brutalnemu zachowaniu policji i otrzymał zapewnienie szybkiego wyjaśnienia sprawy. Przypomnijmy, że przedstawiciele Legii od razu chcieli zgłosić zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i przekroczeniu uprawnień służbowych, ale policja odmówiła takiego prawa.
Piłkarze Legii po godzinie 10:25 wsiedli do samolotu – przeważała zaduma na tym co się wydarzyło, bardzo smutny i przejęty był zwłąszcza Yuri Ribeiro. Lot minął w ciszy i spokoju. Na początku przemówił do wszystkich jednak prezes klubu Dariusz Mioduski i zapewnił, że nie odpuszczą i będą walczyć o swoje prawa. W Warszawie samolot wylądował po godzinie 12:30., a już na 14. została zaplanowana konferencja prasowa. Uczestniczył w niej osobiście prezes i właściciel klubu, choć tego dnia miał rocznicę śmierci ojca. Wyszedł przed 15. aby udać się na mszę świętą.
Co ciekawe do tej pory nikt z władz AZ Alkmaar nie zadzwonił z przeprosinami, nie zapytał nawet czy można jakoś pomóc. Od dziennikarzy z Holandii można się dowiedzieć za to, że AZ myśli o podjęciu kroków prawnych, zaś holenderska policja przedstawiła swoją wersję wydarzeń – według nich winę ponosi Legia, a za pchnięcie ochroniarza grozi piłkarzom zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie - nawet do trzech lat pozbawienia wolności.
Około 15. dotarły do warszawy wiadomości, że sprawa powoli ruszyła do przodu, że jeszcze dziś Josue i Radovan Pankov wyruszą do Warszawy, tylko muszą złożyć zeznania i poczekać na zeznania poszkodowanego. Obaj wyjaśnienia już złożyli, ale tylko Josue został uwolniony. Serb wciąż czeka, pomagają mu kierownik drużyny Konrad Paśniewski i prawnik Piotr Miękus. Decyzję w sprawie Pankova ma podjąć prokuratura. W klubie wciąż mają nadzieję, że wieczorem, lub najpóźniej w sobotę rano obaj będą już w Polsce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.