Josue Pesqueira Artur Jędrzejczyk
fot. Marcin Szymczyk

Dalszy ciąg wydarzeń z Alkmaar. Josue już wolny, Pankov jeszcze nie

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.10.2023 16:50

(akt. 07.10.2023 11:17)

Wydarzenia w Alkmaar do jakich doszło w po meczu opisywaliśmy nocą na bieżąco – zarówno dotyczące wydarzeń na stadionie, jak i będących ich konsekwencją. Warto jednak też przedstawić, co działo się od rana.

Sytuacja eskalowała od czwartkowego poranka, ludzie posługujący się językiem polskim byli wysyłani do Hagi, straszeni aresztem. Przed meczem policja nie chciała wpuścić na sektor gości kibiców Legii z flagami, po meczu doszło do opisywanych w nocy wydarzeń. Ucierpieli dziennikarze, którzy próbowali rejestrować wydarzenia – byli popychani, telefony były wytrącane z rąk. Poszkodowane były nawet kobiety pracujące w klubowych mediach. Nie oszczędzono prezesa klubu Dariusza Mioduskiego, pałkami oberwali trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta. Co bardzo ważne o wszystkich zdarzeniach pomeczowych poinformowany został delegat UEFA. O sprawie pisaliśmy w tym miejscu

Od rana trwały próby kontaktu z konsulami portugalskim i serbskim. Polski nie był dla strony holenderskiej partnerem do dyskusji. Prawnik Legii rozpoczął współpracę z holenderską kancelarią prawną, która pomagała w znalezieniu i uwolnieniu zatrzymanych przez policję piłkarzy – Radovana Pankova i Josue. Znalezieniu gdyż Legii podawano różne informacje o miejscu pobytu legionistów - raz był to Amsterdam, po chwili okolice Alkmaar, a później jednak Alkmaar. Zostały zaangażowane władze państwowe. Premier Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Holandii Markiem Rutte, zaprotestował przeciw brutalnemu zachowaniu policji i otrzymał zapewnienie szybkiego wyjaśnienia sprawy. Przypomnijmy, że przedstawiciele Legii od razu chcieli zgłosić zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i przekroczeniu uprawnień służbowych, ale policja odmówiła takiego prawa. 

Piłkarze Legii po godzinie 10:25 wsiedli do samolotu – przeważała zaduma na tym co się wydarzyło, bardzo smutny i przejęty był zwłąszcza Yuri Ribeiro. Lot minął w ciszy i spokoju. Na początku przemówił do wszystkich jednak prezes klubu Dariusz Mioduski i zapewnił, że nie odpuszczą i będą walczyć o swoje prawa. W Warszawie samolot wylądował po godzinie 12:30., a już na 14. została zaplanowana konferencja prasowa. Uczestniczył w niej osobiście prezes i właściciel klubu, choć tego dnia miał rocznicę śmierci ojca. Wyszedł przed 15. aby udać się na mszę świętą. 

Co ciekawe do tej pory nikt z władz AZ Alkmaar nie zadzwonił z przeprosinami, nie zapytał nawet czy można jakoś pomóc. Od dziennikarzy z Holandii można się dowiedzieć za to, że AZ myśli o podjęciu kroków prawnych, zaś holenderska policja przedstawiła swoją wersję wydarzeń – według nich winę ponosi Legia, a za pchnięcie ochroniarza grozi piłkarzom zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie - nawet do trzech lat pozbawienia wolności. 

Około 15. dotarły do warszawy wiadomości, że sprawa powoli ruszyła do przodu, że jeszcze dziś Josue i Radovan Pankov wyruszą do Warszawy, tylko muszą złożyć zeznania i poczekać na zeznania poszkodowanego. Obaj wyjaśnienia już złożyli, ale tylko Josue został uwolniony. Serb wciąż czeka, pomagają mu kierownik drużyny Konrad Paśniewski i prawnik Piotr Miękus. Decyzję w sprawie Pankova ma podjąć prokuratura. W klubie wciąż mają nadzieję, że wieczorem, lub najpóźniej w sobotę rano obaj będą już w Polsce.

 

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.