News: Damian Zbozień: W Bełchatowie mamy dobry zespół

Damian Zbozień: Legia mnie wynalazła i ukształtowała

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

19.02.2021 17:40

(akt. 19.02.2021 20:28)

- Zawsze będę bardzo dobrze wspominał Legię. To klub, dzięki któremu wypłynąłem, który gdzieś mnie wynalazł i ukształtował jako zawodnika. Wcale nie byłem już młody, miałem 18 lat, a – tak naprawdę – wszystko, co dobre, zaczęło się w Legii – mówił w rozmowie z Legia.Net Damian Zbozień, piłkarz Wisły Płock, który w przeszłości reprezentował warszawski zespół.

Z przytupem wznowiliście ligę. Dwa mecze i dwa zwycięstwa - z Zagłębiem i Lechem. Lepiej zacząć się chyba nie dało.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze startu. Jedyne, co nam przeszkodziło, to nierozegrane spotkanie ze Stalą w Mielcu. Ale – tak, jak powiedziałeś – dobry start i dobra pozycja wyjściowa na kolejne mecze.

Można powiedzieć, że zagracie z Legią w odpowiednim dla was momencie.

- Zawsze jest dobry moment. Po to się trenuje, żeby rywalizować z najlepszymi. Można się sprawdzić, porównać. Jesteśmy na fali, więc na pewno nadzieje są większe. Ale czeka nas trudne spotkanie, i na to się szykujemy. Mamy pomysł, plan, jak chcemy zagrać w sobotę. I pracujemy nad tym w mikrocyklu, aby udało się nam go jak najlepiej zrealizować. 

Czuć w szatni, że przed wami mecz z mistrzem Polski? W waszej drużynie jest kilku zawodników, którzy w przeszłości grali w Legii, więc – być może – adrenalina jest nieco większa?

- To już trzeba by zapytać chłopaków. W naszej szatni jest kilku piłkarzy z przeszłością przy Łazienkowskiej. Pewnie Kubie Rzeźniczakowi - który najdłużej grał w Legii – serce zabije mocniej. Natomiast mam nadzieję, że na boisku nie będzie żadnych sentymentów. Będziemy walczyć o swoje. Szykujemy się na trudne spotkanie, bo Legia walczy o mistrzostwo Polski, musi wygrywać i będzie chciała zgarnąć całą pulę. Musimy się jej jak najlepiej przeciwstawić.

Oglądałeś ostatnie spotkania stołecznego klubu? Legia zmieniła system i gra na trzech obrońców.

- Zgadza się. Stołeczna drużyna zmieniła ustawienie, analizowaliśmy jej ostatnie mecze. Ale jakby Legia nie grała, to – wiadomo – jest głównym faworytem do mistrzostwa, ma największy potencjał w lidze. Kto by w niej nie grał, to będzie to trudne spotkanie dla nas. Po to się trenuje, żeby się mierzyć z najlepszymi. Cieszymy się na sobotnie spotkanie.

Wraz z nadejściem meczu z Legią, nadchodzą twoje wspomnienia związane z tym klubem?

- Są one odległe, natomiast zawsze będę bardzo dobrze wspominał Legię. To klub, dzięki któremu wypłynąłem, który gdzieś mnie wynalazł i ukształtował jako zawodnika. Wcale nie byłem już młody, miałem 18 lat, a – tak naprawdę – wszystko, co dobre, zaczęło się w Legii. Najpierw wypatrzył mnie trener Kapuściński, później szkoleniowcy: Banasik, Mazurek, Strejlau. Wszyscy mnie szkolili, i za to mogę dziękować – zawsze bardzo miło wraca się na Łazienkowską. Ale to już co innego, bo stołeczna drużyna ma nowy stadion. Jak byłem w Legii, to obiekt był w budowie. Graliśmy jeszcze na starym stadionie, gdzie była Żyleta. Tamtejsze wspomnienia muszę sobie oglądać na zdjęciach, bo, wiadomo, Legia rozwija się z roku na rok, powstał obiekt treningowy. Teraz, jak przyjeżdża się na Łazienkowską, to trochę się pozmieniało, lecz sentyment jest.  

Jesteś w Wiśle już pół roku. Za tobą przyzwoite miesiące, grasz regularnie.

- Dokładnie, na tym mi zależało. Cieszę się, że tu jestem. Jestem bardzo zadowolony. Muszę pracować dalej, żeby przedłużyć kontrakt i zostać jak najdłużej. Jestem, wraz z rodziną, tutaj szczęśliwy i na to pracuję, o to walczę, żeby przekonać do siebie działaczy, aby można było zostać dłużej w Płocku.

Twoje zadania na prawej obronie – w porównaniu do występów w Arce Gdynia – trochę się różnią?

- W każdym klubie są pewne różnice. W Wiśle zaczynaliśmy grę z trzema stoperami, więc założenia były całkiem inne. To była dla mnie nowość, występowałem jako półprawy środkowy obrońca albo wahadłowy. Mogłem nauczyć się czegoś nowego. Teraz wróciliśmy do gry z czwórką obrońców. Od każdego trenera trzeba wyciągać nowe rzeczy, można uczyć się w każdym wieku. Staram się to robić i rozwijać.

Trzy lata temu powiedziałeś takie zdanie: „Czuję, że po karierze będę chętnie biegał po górach”. Podtrzymujesz to?

- Podtrzymuję. W święta znowu zaliczyłem trasę z bratem. Dalej do tego ciągnie. Zobaczymy, jakiej długości będą to trasy. Rozpiętości są olbrzymie. Teraz biegłem z bratem ok. 20km i okazało się to przyjemniejsze, bo chyba po naszej, tamtejszej rozmowie pokonaliśmy jeszcze dłuższy odcinek. Wówczas było to dla mnie mocno męczące, ponieważ jest różnica między bieganiem po górach, a po płaskim. Ale sprawia mi to przyjemność, więc myślę, że na pewno będę chciał biegać.

A jak patrzysz na czołówkę ekstraklasy, to która drużyna – twoim zdaniem – zakończy sezon na szczycie tabeli? Mówiłeś wcześniej, że Legia to faworyt do mistrzostwa, ale inne zespoły – np. Raków i Pogoń – mogą jej zagrozić?

- Na pewno Pogoń i Raków będą walczyć do końca, nie będą się poddawać. Może jeszcze ktoś doskoczy. Ale uważam, że – mimo wszystko – Legia zakończy sezon na szczycie, ma największy potencjał i myślę, że to wykorzysta, udowodni. Mam nadzieję, że nie od tego weekendu. I że my - jako Wisła – mocno się jej postawimy i przywieziemy punkty do Płocka.

Czy pamiętasz tych piłkarzy. Cz. 1.

1/15 Zagrał 14 razy w reprezentacji Polski, obrońca, ale w Legii spędził tylko pół roku, nie zagrał w oficjalnym meczu, a w sparingu dostał czerwoną kartkę chwilę po wejściu na boisko.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.