Dariusz Mioduski: Wprowadzę Legię do elity
25.05.2017 00:35
Z medialnych doniesień wynika, że zainwestował pan w Legię od 50 mln do 100 mln złotych. Skąd pan miał na to pieniądze?
- To była kwota pomiędzy tymi wartościami. Działam w biznesie od 25 lat. Już jako młody prawnik dobrze zarabiałem. Potem przez wiele lat byłem wspólnikiem w międzynarodowej kancelarii CMS Cameron McKenna w Londynie i Warszawie. Miałem dużą praktykę, generującą sporo zysku, z którego część trafiała do mnie. Byłem zamożnym człowiekiem na długo przed tym, nim zacząłem współpracować z Janem Kulczykiem.
Wspominał pan, że z klubu wyparowało 80 mln złotych, które Legia otrzymała od UEFA. Co się stało z tymi pieniędzmi?
- Legia w ostatnich kilkunastu miesiącach żyła na kredyt, licząc na awans do Ligi Mistrzów. Klub piłkarski zawsze musi podejmować pewne ryzyko, ale w tym wypadku było ono zbyt wysokie. Myślę, że można było osiągnąć to samo w inny sposób. Na końcu udało się, wyszliśmy na zero, ale miała z tego zostać rezerwa na rozwój. Niewielka część otrzymanych pieniędzy poszła na spłatę zadłużenia wobec ITI, część na premie dla piłkarzy i sztabu za grę w Lidze Mistrzów. Resztę pochłonęły znacząco podniesione koszty i spłata zobowiązań.
Koszty czego?
- Osobowe, sportowe – różne. Fakty są takie, że tych pieniędzy nie ma. W efekcie zabawę zaczynamy od początku, z pustą kasą, a w dodatku musimy jeszcze udźwignąć koszty związane np. z odprawami osób, które odeszły z klubu na warunkach, mówiąc delikatnie, nierynkowych.
Powiedział pan, że koszty Legii tak urosły, że jeśli nie awansujecie do Ligi Mistrzów, to klub będzie miał poważne kłopoty finansowe. Jak poważne?
- Żeby była jasność – sytuacja klubu jest bardzo stabilna. Ale jeśli nie awansujemy w tym roku do Ligi Mistrzów, to nasze wydatki przewyższą przychody. Będziemy więc musieli dokonać optymalizacji kosztów. Zaczęliśmy też rozglądać się za możliwościami dofinansowania klubu.
Przez pana?
- Pieniądze, które przeznaczyłem na wykup, wolałbym włożyć do klubu. Wcześniej moi wspólnicy nie byli jednak zainteresowani dokapitalizowaniem Legii. Dziś muszę rozważyć różne możliwości.
Finansowanie działalności długiem to jedna z opcji?
- Tak, trzeba ją też rozważyć. W tej chwili mamy jedynie stabilne kilkuletnie zadłużenie wobec zewnętrznej instytucji finansowej (wieloletni dług wobec ITI został już spłacony, m.in. za pomocą nowego zadłużenia – red.). Na naszą korzyść działa to, że osiągnęliśmy pewną równowagę przychodową. Zakładamy w naszym budżecie wpływy z tytułu praw mediowych i marketingowych, ze sprzedaży naszego sklepu, z gry w europejskich pucharach, z coraz lepiej wypełnionego stadionu. Legia stała się modna, dobrze kojarzona. Dzięki temu jesteśmy atrakcyjni pod względem biznesowym.
Jeśli inwestor, to z Polski czy z zagranicy?
- Raczej z zagranicy. Ale to melodia przyszłości.
Zapis całej rozmowy z Dariuszem Mioduskim można przeczytać w "Forbes"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.