Derbowy tydzień Ladies
10.09.2021 19:00
Mecz z akademiczkami będzie trzecim derbowym pojedynkiem Legia Ladies w ciągu tygodnia. W niedzielę wygrały na wyjeździe 5:0 z KS Wilanów, a wczoraj pokonały pierwszą przeszkodę w mazowieckim Pucharze Polski pokonując 3:1 III-ligowy WAP Warszawa.
Legionistki będą również zdecydowanymi faworytkami w jutrzejszym meczu i mają szansę na trafienie derbowego hat-tricka.
Udany początek sezonu Pauliny Rozbickiej
Początek sezonu jest bardzo udany dla Pauliny Rozbickiej (dawniej Zatorskiej). Jak informowaliśmy w przedsezonowym podsumowaniu, piłkarka wracała do składu po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i były obawy czy będzie w stanie szybko wrócić do wysokiej formy.
Tymczasem autorka pierwszej historycznej bramki dla Legia Ladies w rozgrywkach ligowych w roku 2020, zdobyła także pierwszą bramkę dla drużyny w sezonie 2021/22 (strzał na 1:0 z Vulcanem) i dorzuciła kolejne w meczach z Wilanowem i wczorajszym z WAPem. Jako że był to również pierwszy historyczny mecz Legia Ladies w Pucharze Polski, to możemy stwierdzić, że Rozbicka ma patent na premierowe trafienia w ważnych meczach.
Zadaliśmy Paulinie kilka pytań o jej dotychczasową karierę, początki w Legia Ladies i oczekiwania co do aktualnego sezonu.
Gratulacje za udany początek sezonu i cztery bramki, w tym tą kolejną pierwszą na początek sezonu. Taka powtórka z zeszłego roku.
- Dziękuję bardzo, mam szczęście do premierowych bramek w Legii. Z tego co pamiętam zdobyłam też bramkę w pierwszym sparingowym meczu seniorek przed rozpoczęciem zeszłego sezonu. :-)
Proszę nam przybliżyć swoją karierę piłkarską. Kiedy zaczęłaś grać, w jakich klubach?
- Gram od zawsze. W podstawówce zaczęłam od zawodów szkolnych i tak się zaczęła moja kariera. W gimnazjum rozpoczęłam grę w drużynie Mazovia Ladies w Mińsku Mazowieckim. Gdy zespół ten się rozpadł poszłam do mojego nauczyciela WF ze szkoły podstawowej, Tomasza Rokity i powiedziałam "Mam dziewczyny, Pan ma doświadczenie - załóżmy klub".
Tak to się zaczęło. :) Myślałam, że będziemy grać jako Mazovia Mińsk Mazowiecki co się nie udało, lecz przy pełnym wsparciu prezesa Artura Wociala powstała żeńska drużyna Tygrys Huta Mińska. W Tygrysie spędziłam od początku 9 sezonów jako kapitan i mimo propozycji z innych klubów nigdy nie umiałam opuścić klubu, który założyłam. Z początku graliśmy w trzeciej lidze, a po awansie w 2018 roku w drugiej lidze kobiet.
Jak trafiłaś do Legia Ladies?
- Gdyby nie to, że Tygrys się rozpadł, prawdopodobnie nigdy nie wzięłabym pod uwagę zmiany klubu. Jeszcze przed oficjalnym rozpadem spotkałam się z Kamą (Kamila Młynarska, bramkarka LL w sezonie 2020/21 – przyp. red.), która przekonała mnie, żeby iść na testy do Legii. W zasadzie postanowiłam wtedy, że to koniec mojej przygody z piłką nożną, ale przy jej namowach zgodziłam się pojechać z nią na jeden trening i tak zostałam. :)
I trafiłaś do pierwszego składu drużyny w inauguracyjnym meczu rozgrywek z KS Wilanów. Nadchodzi 34 minuta i stajesz przed okazją pokonania stojącej w bramce gospodyń Pauli Dudy…
- Pamiętam jak dziś decyzję o rzucie karnym w meczu z Wilanowem. Z jednej strony radość, bo to szansa do strzelenia bramki, a później zdziwienie, bo dziewczyny i trenerzy mówią "Paula strzelaj!" i strzeliłam! :)
Wtedy nikt nie wiedział, że od 4 lat nie podeszłam do żadnej jedenastki. Przez pierwszych 5 sezonów w Tygrysie zawsze wykonywałam rzuty karne i nigdy się nie pomyliłam, aż do czasu błędu w znaczącym meczu z Ostrovią w III lidze w 2016 roku. Po tym już więcej nie podeszłam do strzelenia karnego. Bramka w meczu z Wilanowem była pierwszą strzeloną w ten sposób od 4 lat!
Kolejne spotkanie z Ostrovią (19.09.2020 Legia - Ostrovia 2:1) także zakończyło się dla Ciebie nieszczęśliwie. Już na samym początku domowego meczu czwartej kolejki zeszłego sezonu doznałaś poważnej kontuzji.
- Kontuzja już na początku sezonu była dla mnie bardzo trudnym okresem. Gdy pojechałam do szpitala prosto z boiska, po RTG usłyszałam, że to zwichnięcie i 4 tygodnie bez piłki. Wydawało mi się, że jest to niesamowicie długi czas, ale prawdziwy wyrok przyszedł dopiero we wtorek po USG, które wykazało zerwanie więzadła, a później również szycie łąkotki. Od początku dostałam ogrom wsparcia co dało mi niesamowitą motywację do ciężkiej pracy by wrócić na boisko. Zaczynając od trenera Jacka Grześkowiaka, który pomógł mi z operacją jak i całej drużyny, która przez cały ten okres traktowała mnie jakbym nigdy nie opuściła boiska. Byłam zapraszana na wszystkie spotkania, wigilie, tak że zawsze czułam się tam jak w domu.
Jak długo trwało dojście do zdrowia i kiedy wróciłaś do takiej dyspozycji, że można było pomyśleć o powrocie na boisko?
- Rehabilitacja trwała 6 miesięcy i po jej zakończeniu mogłam już myśleć o powrocie na boisko. Teoretycznie mogłam wrócić w połowie czerwca, ale ze względu na fakt, że zgrywało się to z terminem mojego ślubu, to razem z trenerami i moim (już) mężem, zdecydowaliśmy, żeby nie ryzykować i będę powoli wracać do gry w okresie przygotowawczym.
Wątpliwości, czy po takim czasie jeszcze jestem w stanie wrócić do formy i dorównać dziewczynom, pojawiły się przed samym rozpoczęciem przygotowań. W pełni przekonał mnie trener Dariusz Radko mówiąc: "Paula, u nas będziesz grała tyle na ile będziesz przygotowana". Rozwiał tym moje obawy, a już po pierwszych treningach przypomniałam sobie jak cudownie jest robić to co się kocha.
Czyli w pełni już mogłaś brać udział w przygotowaniach do nowego sezonu?
- Tak, w sierpniu ruszyły przygotowania do ligi i od początku mam przyjemność w nich uczestniczyć. Przygotowujemy się zarówno motorycznie, jak i doskonalimy umiejętności piłkarskie i taktykę. Po pierwszych dwóch meczach ciągle odczuwam niedosyt, bo wiele jeszcze jest rzeczy do poprawy, ale całość wygląda bardzo dobrze. Z mojego punktu widzenia postęp dziewczyn przez okres mojej nieobecności jest bardzo duży i miło się na to patrzy.
Kontuzja nauczyła mnie pokory, jeszcze większej determinacji w dążeniu do celu jakim był powrót na boisko oraz tego by cieszyć się każdą minutą, którą mam okazję spędzić na boisku. Wiadomo, że chcę grać jak najwięcej, ale przede wszystkim chcę, żeby każda minuta na boisku dawała wartość dodaną drużynie.
Z tego co usłyszałem, to poza piłką i pracą zawodową masz jeszcze jedno dodatkowe zajęcie. :-)
- Tak, jestem również wokalistką… w zespole weselnym Excell. :-) Co ciekawe, po kontuzji w meczu z Ostrovią grałam na weselu, na które pojechałam praktycznie prosto z szpitala. Po drodze zorganizowałam kule, bo w końcu do śpiewania nogi mi nie potrzebne. :-)
Dziękuję za wywiad, życzę powodzenia i kolejnych bramek dla Legia Ladies, najlepiej już w najbliższą sobotę w meczu z KU AZS UW.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.