Dragomir Okuka: Legii się nie odmawia
10.03.2010 17:58
Został Pan wybrany najlepszym trenerem Legii Warszawa w ostatnich dziesięciu latach.
- Ojojojojoj Naprawdę? Super sprawa. Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia. A kto wybierał? Kibice? To tym bardziej się cieszę, tym cenniejsze dla mnie to wyróżnienie. Wielka sprawa by po tylu latach usłyszeć coś takiego. Wzruszyłem się trochę. Dziękuję bardzo za wybór i pozdrawiam wszystkich fanów Legii.
Jak Pan wspomina okres pobytu w Warszawie?
- To najpiękniejsze lata mojej kariery trenerskiej, zawsze chętnie wracam do nich myślami, choć oczywiście nie można żyć przeszłością. Było wtedy w klubie słabo finansowo, pieniędzy albo nie było, albo było ich mało. Mimo to udało sie do klubu sprowadzić naprawdę wartościowych graczy takich jak Radostin Stanew, Siergiej Omeljańczuk, Aleksandar Vuković czy Stanko Svitlica. Wszyscy byli dużym wzmocnieniem i stanowili o sile zespołu. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, do dziś pamiętam mecze z Wisłą Kraków, Utrechtem czy Schalke - to była wielka sprawa. Każdy mecz przy ul. Łazienkowskiej to było prawdziwe święto, kibice Legii zawsze byli fantastyczni.
A śledzi Pan jeszcze wyniki Legii?
- Tak oczywiście. Widziałem, że w niedzielę przegrali 0:1 z Odrą. Szkoda, bo mogli wyjść na pierwsze miejsce. Ale sezon się jeszcze nie skończył trzeba wierzyć, że jeszcze Legia pierwsza będzie. Wiara i kibice to zawsze były największe skarby tego wspaniałego klubu. Ale słyszałem, że coś ostatnio nie tak z kibicami, cisza na trybunach?
Tak to prawda, trwa konflikt kibiców z władzami klubu.
- To źle, bardzo źle. Kibice zawsze byli wspaniali, pamiętam, że jak nam nie szło zrywał się taki doping, że zawodnicy dostawali skrzydeł i potrafili dać z siebie więcej niż normalnie. Z tego co wiem buduje sie nowy stadion, będzie mogło wejść na niego więcej ludzi. Takie rozśpiewane trybuny to wielki atut. Wiem co mówię, pracowałem w Krakowie, na Cyprze, teraz w Bułgarii. Nigdzie nie ma tak świetnych kibiców jak w Warszawie.
Wracając do tego, że jest Pan na bieżąco z wynikami i z ligą polską. A gdyby otrzymał pan kiedyś ofertę pracy w Legii i powrotu do Warszawy?
- Hmm... Na pewno bym ją przemyślał. Teraz pracuje w Lokomotivie Sofia, zajmujemy trzecie miejsce w lidze. Dobrze wystartowaliśmy w tym roku, ostatni mecz wygraliśmy 5:1 na wyjeździe, mamy cztery punkty straty do lidera - do Liteksu. W zeszłym roku zabrakło nam jednego punktu by grać w europejskich pucharach, teraz wszystko jest na najlepszej drodze. Ale wracając do pytania, kontrakt mam ważny do czerwca tego roku i nie wiem co będzie dalej. Gdybym zadzwonił ktoś z Legii i zaproponował pracę to.. Legii się nie odmawia, po prostu nie można odmówić.
Kibice często powtarzają, że tylko taki kat jak Pan może odnieść z Legią sukces.
- Znowu jest mi bardzo miło coś takiego słyszeć, ale dlaczego kat?
Ma Pan opinię szkoleniowca, który prowadził bardzo ciężkie treningi, który bardzo dużo wymagał od piłkarzy.
- Eeee głupoty. Nie zgadzam się z taką opinią. Owszem taki klub jak Legia prowadzi się trudno, są w nim świetni piłkarze, wielu reprezentantów kraju różnych narodowości. Ale ci piłkarze byli zatrudnieni w klubie, dostawali pensje i premie, więc ja miałem prawo od nich wymagać ciężkiej pracy. Dziś w piłkę potrafi grac każdy klub, każdy ma opanowaną taktykę, więc jeśli nie włoży się w treningi ciężkiej pracy to zwyczajnie się przegra. Poziom futbolu się wyrównał, dlatego praca to absolutna podstawa. Bez niej nie będzie wyników. Ale nie było tak, że ja musiałem wszystkich do tej pracy gonić, w Legii byli wspaniali piłkarze, ale wykonywali moje polecenia bez żadnych oporów - tak było z Mariuszem Piekarskim, Łukaszem Surmą czy Markiem Citko. Opinia o tym, że polscy piłkarze to lenie jest przesadzona. Takich profesjonalistów jak Jacek Zieliński czy Cezary Kucharski czasem trudno znaleźć w innych krajach. Zresztą oni dzięki temu jak podchodzili do zawodu pojechali na mistrzostwa świata. Ja nie uważam się jednak za kata, nie przesadzałem z treningami, nie było w moim zespole kontuzji, które mogłyby o tym świadczyć.
Vuković gra teraz w Koronie Kielce, a co się dzieje ze Stanko Svitlicą?
- Ehh.. Vuko to był kawał piłkarza z charakterem, a Stanko gra teraz w drugiej lidze. Dla niego najważniejsze, że zaczął grać. Idzie mu coraz lepiej.
Panie trenerze jeszcze raz gratulujemy i do zobaczenia w Warszawie.
- Postaram się kiedyś przyjechać na jakiś mecz. Byłoby fajnie gdyby się udało. Ja też jeszcze raz dziękuję kibicom i pozdrawiam wszystkich fanów Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.