Domyślne zdjęcie Legia.Net

Felieton: Idzie ku lepszemu

Marcin Szymczyk

Źródło: List od Czytelnika

08.03.2011 16:27

(akt. 04.01.2019 10:14)

„Urodziłem się w roku 1976 - dwa lata po największym w dziejach tryumfie polskiego futbolu i dwa lata przed wyborem polskiego Papieża. Przez całe dzieciństwo, a może i później, byłem absolutnie pewien, że Polska jest odwieczną piłkarską potęgą oraz że papież zawsze jest Polakiem.” Tak zaczyna się powieść Jerzego Pilcha – „Miasto utrapienia”. Ten fragment prologu doskonale oddaje mój stosunek do Legii Warszawa - pisze w nadesłanym na adres naszej redkacji tekście Piotr Wieczorek.

Urodziłem się w ’89 roku i tak jak Patryk Wojewoda główny bohater powieści Pilcha byłem absolutnie pewien, że Legia jest odwieczną piłkarską potęgą… Moje pierwsze piłkarskie wspomnienia to pamiętne mecze z Widzewem, oraz występy Legii w Europejskich Pucharach. Później nie było już tak kolorowo. Mimo, że Legia nie schodziła z naszego, krajowego piedestału, to tych sukcesów w Europie jakby gdzieś brakowało. Od tamtej pory nie zbliżyliśmy się tak blisko do piłkarskiego zachodu. Nastąpił czas gospodarczych przemian, które nie ominęły również klubu z Łazienkowskiej.

Minęło parę lat. Dziś wreszcie mamy europejski stadion, oraz wszelkie predyspozycje do tego by nawiązać do sukcesów Kowalczyka, Pisza czy innych. Analizując ostatnią dekadę – w Legii było bardzo niewielu trenerów mogących poszczycić się większym doświadczeniem i sukcesami w prowadzeniu innych klubów. Mam tu na myśli Drago Okuke oraz Dariusza Wdowczyka. Swoją drogą co ciekawe przez Łazienkowską 3, od 2000 roku przewinęło się 13 (!) trenerów. Sporo jak na klub szukający stabilizacji, nie uważacie? Dość tego.

Mamy rok 2011, trenera młodego aczkolwiek doświadczonego, odpowiednią infrastrukturę, akademię piłkarską która dopiero jest w zalążku, a już daje pierwszy plon, oraz bezpieczeństwo finansowe. Czy jest inny klub w Polsce który jest w lepszej pozycji? Nie!

KP Legia Warszawa brakuje tylko jednej rzeczy do pełni szczęścia, mistrzowskiej ekipy. Nie piszę jednak tych słów by narzekać. Wręcz przeciwnie, teraźniejszość napawa mnie optymizmem. Obserwując szczególnie uważnie klubowe życie widzę, że dzieje się coraz lepiej. Bracia – to nie propaganda. Od kilku sezonów nie pamiętam, takiego dopingu na stadionie, takiej atmosfery sukcesu, oraz chęci wdrażania zmian na lepsze. Czy przypominacie sobie kiedy ostatnio w kadrze pierwszego zespołu było 22-23 równorzędnych zawodników plus 3-4 wychowanków akademii? Jakby nie spojrzeć to na każdą pozycję jest dwóch piłkarzy na podobnym poziomie. Spójrzmy chociaż na środek pola: Vrdoljak, Radovic, Cabral, Borysiuk, Gol, i młody Wolski. To samo środek obrony: Astiz, Komorowski, Jędrzejczyk, Kelhar, Choto. Jest w czym wybierać, zaprzeczycie? Oby tylko zdrowie dopisywało.

Ze nami ledwo kilka spotkań po zimowej przerwie, i nie ma co snuć daleko idących wniosków, ale czy nie uważacie, że Legia gra odrobinę przyjemniej dla oka niż na jesieni? Napawa optymizmem fakt, że stwarzamy sobie 5-6 stuprocentowych okazji w każdym, kolejnym meczu. Wiadomo, że jeszcze trzeba je wykorzystywać, ale w porównaniu do minionej jesieni widzę ogromny postęp w grze. Nawet „specjaliści” oraz „znawcy tematu” wypowiadają się o grze podopiecznych Skorży, przychylnym tonem. Te parę słów, to tylko moje przemyślenia – normalnego kibica.

Jak Wy to widzicie?

Autor: Piotr Wieczorek - Blog

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.