Filip Raczkowski CLJ - Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:3
fot. Marcin Szymczyk

Filip Raczkowski: Najważniejszy jest rozwój drużyny

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

09.08.2024 21:50

(akt. 10.08.2024 00:37)

– Budujemy drużynę, wierzymy w nią, widzimy jej rozwój. Liczę na zwycięstwa, będące efektem dobrej pracy – mówił w rozmowie z Legia.Net nowy trener III-ligowych rezerw "Wojskowych", Filip Raczkowski, który w minionym sezonie został mistrzem Polski z drużyną do lat 19. "Dwójka" zaczęła trwające rozgrywki od domowej porażki z Wartą Sieradz (0:1).

Kiedy pierwszy raz dowiedział się pan, że może zostać trenerem Legii II?

– Po ostatnim spotkaniu ligowym rezerw w minionym sezonie. Dyskutowaliśmy o tym, czy jestem zainteresowany, jak to widzę, jaki jest mój plan na "dwójkę" pod kątem doboru personalnego zawodników i sztabu, szans minutowych w sparingach i meczach oficjalnych. Kto ze mną rozmawiał? Dyrektor akademii, Marek Śledź, który przekazał decyzję z wewnątrz klubu, że zostanie mi powierzony drugi zespół.

Z dyrektorem Śledziem znacie się od dawna. Pracowaliście rok w Miedzi Legnica, spędziliście trzy sezony w Rakowie Częstochowa, a od dwóch lat współpracujecie w Legii.

– Poznaliśmy się w Miedzi. Byłem w Legnicy, potem pojawił się tam dyrektor, który później pełnił tę funkcję w Rakowie i zaproponował mi pracę w Częstochowie. Po trzech latach przeniosłem się do Legii. Los tak chciał, że po moich dwóch latach w stołecznym klubie, do "Wojskowych" dołączył też Marek Śledź. Obecnie zaczyna trzeci sezon przy Łazienkowskiej, a ja piąty.

Znając się tyle lat, jest sporo tematów zawodowych, a także osobistych, wiążących się z pewnymi problemami, z którymi może stykać się każdy trener. Dyrektor doradzał, jak postąpić w wielu kwestiach.

Sądzę, że wszyscy trenerzy – ja na pewno, jeśli chodzi o powierzoną funkcję i pracę – otrzymują duże zaufanie od dyrektora, który jest osobą transparentną. Mówi, czego oczekuje, w jaki sposób powinno być wykonane zadanie, a my – jako szkoleniowcy – mamy pełną decyzyjność w kwestii treningu, personaliów. Ważne jest to, by każdy podejmował decyzje dla dobra akademii, nie indywidualnego. Musimy pamiętać, że naszym celem jest to, by rozwijał się klub, sztaby i zawodnicy.

Patrząc na zmiany kadrowe rezerw w ostatnich tygodniach, to – względem poprzedniego sezonu – doszło do zmniejszenia średniej wieku zespołu. Na tę chwilę macie ok. 22 młodzieżowców i 5 bardziej doświadczonych piłkarzy. Taki był pomysł?

– Tak. Planowaliśmy taki kształt, ale wszystko zweryfikują pierwsze tygodnie ligowe, okienko trwa do końca sierpnia. Jeśli chodzi o graczy doświadczonych, to kadra wygląda tak, jak miała wyglądać – do tego grona wliczamy pięciu najstarszych. Dodatkowo, jest grono młodzieżowców z roczników 2003 – 2005, posiadających już pierwsze przeżycia z III ligi czy wypożyczeń. Resztę zespołu stanowią zawodnicy, którzy nie mają takiego doświadczenia – lub jest ono bardzo znikome – i mogliby też spokojnie rywalizować w juniorach.

Jeśli niektórzy z najmłodszych mieliby nie wystąpić w III lidze, to mają też możliwość rywalizacji w U-19 czy nawet – patrząc wiekowo, po dwóch naszych chłopakach – w U-17. Ma to na celu ciągłość, pełny rozwój zawodników. Chodzi o to, by była jak najmniejsza szansa na niewielkie granie z powodu nieobecności w podstawowym składzie. Liczymy na zmienników, wchodzących z ławki, ale w kwestii ich progresu ważne jest również to, by w weekend grali 70, 80 czy 90 minut.

Sprowadziliście Jakuba Jędrasika, dla którego to powrót do Legii. Taki był też plan, by teraz bardziej bazować na tzw. transferach wewnętrznych niż zewnętrznych?

– Tak. Nakreśliłem taki plan, a klub to zaakceptował i chciał, byśmy stawiali na swoich. Mogą być kosmetyczne zmiany względem braku jakości czy doświadczenia zawodników na danej pozycji, ale zamysł jest taki, by rozwijać piłkarzy z własnych struktur, by praca trenerów w młodszych kategoriach miała możliwość weryfikacji graczy na poziomie seniorskim. Chodzi o to, by etap przejścia z juniorów do seniorów determinował to, czy później dany młodzieżowiec będzie gotowy, by trafić do "jedynki".

Odmładzając rezerwy, mamy większe szanse na to, że młodzi zawodnicy przejdą do pierwszego zespołu, a co za tym idzie, ich wartość wzrośnie. Kadra "dwójki" jest dynamicznie rozwijającym się organizmem. Na tę chwilę znajduje się w niej 8 piłkarzy, którzy jeszcze dwa miesiące temu pełnoprawnie funkcjonowali na poziomie U-19. Nie można też zapominać, że w pierwszej drużynie jest trzech takich graczy. Ogółem to 11 chłopaków, którzy byli juniorami, a teraz zderzają się z futbolem seniorskim.

Dyrektor Śledź mówił ostatnio mediom, że być może rozejrzałby się za doświadczonym stoperem w kontekście rezerw. Według informacji Legia.Net, dołączył do was Adam Mesjasz z drugiej drużyny Rakowa Częstochowa. Czy może pan potwierdzić ten transfer?

– Jest temat doświadczonego stopera, który będzie idealnie pasował profilowo, jeśli chodzi o umiejętności, wiek, doświadczenie i wpływ na młodzieżowców. Póki nie ma oficjalnego komunikatu, to nie wypada mi wychodzić przed szereg w kwestii podawania nazwiska.

Nie ma co ukrywać, że starsi piłkarze, oprócz bogatych karier, muszą być też tutorami i wsparciem w szatni dla młodzieżowców, pomagać im w krytycznych momentach, które na pewno będą. Chodzi także o poczucie potrzeby zespołu, czyli nierobienie problemów z tego, że dany chłopak, dobrze wyglądający, będzie rozgrywał minuty na pozycji bardziej doświadczonego. Z wyjątkiem wyniku sportowego, mamy kilka innych celów, takich jak średnia wieku, liczba młodych zawodników, sposób grania. To kwestia dość szeroko rozłożona i szczegółowo przedstawiona, jak ma to wyglądać, by za jakiś czas cieszyć się z jak największego grona wychowanka w "jedynce".

Przejście z piłki juniorskiej do seniorskiej jest znaczące, zmienia się środowisko do rozwoju. Sposób grania dostosowuje się raczej do zasad, reguł funkcjonowania i modelowych założeń całej akademii. Chodzi o to, by zawodnik, np. po przenosinach z kategorii U-19 do drugiego zespołu, doświadczył jak najmniejszej zmienności i różnorodności, i mógł jak najszybciej odnaleźć się w innym miejscu. Wiadomo, że rywalizacja z innymi przeciwnikami to główny element do rozwoju. Będąc w rezerwach, dochodzi do weryfikacji na szczeblu seniorów.

Zakładam, że wasz styl będzie opierał się na posiadaniu piłki, grze ofensywnej.

– Zgadza się. Nasi młodzieżowcy mają wysoki potencjał, duże umiejętności indywidualne, zdolności motoryczne – zwłaszcza bazując na dynamice i szybkości działania. Na początku na pewno będzie im brakowało doświadczenia i wyrachowania w kluczowych sytuacjach meczowych, ale oni muszą to nabyć w trakcie gier o stawkę.

Ważnym zadaniem sztabu oraz piłkarzy jest to, by błyskawicznie wyciągać wnioski z popełnianych błędów – które na pewno się pojawią – i nie robić ich w przyszłości. To będzie weryfikacja. Uważam, że w rezerwach nie ma nikogo, kto by odstawał umiejętnościami. Liczę, że to sprawi, iż – mając na uwadze te parametry – będziemy w stanie podjąć rywalizację z przeciwnikiem, a nawet zdominować go poprzez posiadanie, kulturę gry. Przy tym istotne jest to, by starsi – w momentach braku doświadczenia – byli ogromnym wsparciem dla młodszych, co przełoży się na pozytywne efekty wynikowe i rozwojowe całej drużyny.

W sparingach występowaliście na trójkę i czwórkę z tyłu. Jakim systemem chcecie grać w trakcie sezonu?

– Podjęliśmy wstępną decyzję, że będziemy zmieniać nasz system, w zależności od fazy atakowania i bronienia. Graliśmy tak w większości sparingów. Zawodnicy to poznają, a po części już znają, gdyż w podobny sposób funkcjonowaliśmy w U-19 – mam na myśli siebie, analityka i ok. 8 – 10 młodzieżowców, którzy mają możliwość rozgrywania minut. Kluczowym zadaniem na początek jest to, by stworzyć z tego zespół, również z doświadczonych piłkarzy, którzy są w rezerwach od dłuższego czasu.

Jak może pan ocenić letni okres przygotowawczy? Pod względem wynikowym nie było za ciekawie, bo zagraliście cztery sparingi i cztery razy przegraliście.

– Nie możemy bagatelizować żadnego z tych rezultatów. Podchodzimy do tego na spokojnie. Z meczu na mecz traciliśmy coraz mniej bramek. Stopniowo poprawiamy się pod kątem jakość organizacji gry i wyciągania wniosków.

Planowaliśmy sparingi z zespołami, które powalczą w swoich ligach o wyższe cele. Zagłębie Sosnowiec, Polonia Środa Wielkopolska, KTS Weszło i Zawisza Bydgoszcz to kluby, które będą odgrywały znaczące role w kontekście rywalizacji o awans do wyższych klas rozgrywkowych. Chcieliśmy grać tylko z takimi przeciwnikami. Efekt jest taki, że przegraliśmy cztery razy, ale – jak wspomniałem – widzimy rozwój drużyny, wierzymy w nią. Jestem przekonany, że zawodnicy też to czują. Rozmawiając z nimi, zdają sobie sprawę, że w poprzednim spotkaniu ich błędy były większe, a teraz są mniejsze.

Nie ma co ukrywać, mieliśmy wymagających rywali, ale sądzę, że tylko tacy mogą nas rozwijać. Poza tym, wszyscy sparingpartnerzy znacznie wcześniej rozpoczęli przygotowania. Świadomie zaczęliśmy treningi tydzień później niż reszta – nie mogliśmy zrobić tego inaczej, gdyż niektórzy niedawno grali na EURO U-17, inni walczyli w finale mistrzostw Polski juniorów młodszych, a piłkarze, którzy kończyli ligę do lat 19, byli wycieńczeni i wykończeni rozgrywkami. Przerwa była potrzebna.

Myślę, że efekt – mając na uwadze wspomniane kwestie – przyjdzie odrobinę później. Liczyliśmy, że już w 1. kolejce powalczymy o punkty (0:1 z Wartą Sieradz – red.), lecz podchodzimy do tego na spokojnie, gdyż wiemy, ile mieliśmy czasu. Nikt o tym nie mówi, to nie jest wymówka, ale przez pierwsze dwa tygodnie, w trakcie których rozegraliśmy trzy sparingi, zawodnicy nie mieli dnia wolnego. Pracowali bardzo ciężko i dużo pod kątem objętościowym, dlatego dało się zauważyć ogromny poziom zmęczenia w drugim i trzecim sparingu – wówczas każdy piłkarz rozegrał po 90 minut. Dopiero potem zespół miał pierwsze dni wolnego i zajęcia o zmniejszonej objętości, a tzw. łapanie świeżości było widać w Bydgoszczy.

Nie chcę mówić, że na Zawiszę wyszliśmy docelową jedenastką w rozgrywkach ligowych, gdyż czuć dynamikę rywalizacji, lecz potraktowaliśmy ten mecz jak oficjalny – z ograniczoną liczbą zmian, większą ciągłością składu i walką o wynik, choć ona jest zawsze. Mimo negatywnego rezultatu, dość pozytywnie oceniamy ostatni sparing. Pokazaliśmy chyba największą intensywność, jakość i organizację gry spośród wszystkich spotkań towarzyskich. Zagraliśmy jak równy z równym z zespołem, który w minionym sezonie zajął 4. miejsce w grupie II w III lidze, ostatnio znacznie się wzmocnił i w najbliższych miesiącach będzie bił się o awans. Był to rywal z górnej półki, jeżeli chodzi o poziom rozgrywkowy. Pamiętajmy o tym, że zbieramy doświadczenia, choćby ze względu na charakter i liczbę zawodników.

Głęboko wierzę w to, że z tygodnia na tydzień nasi piłkarze będą się rozwijali, zbierali doświadczenia i stawali się lepsi, co przełoży się na wynik sportowy. W każdym meczu będziemy walczyć o trzy punkty.

Wspomniał pan o tym, że zaczęliście tracić mniej bramek, a w ostatnim sparingu dobrze wyglądaliście pod kątem intensywności, a także jakości i organizacji gry. Jakie jeszcze widzicie pozytywy?

– Już w drugim sparingu dało się zauważyć, że tworzymy dość dużo sytuacji. Wiadomo, że przy sporym zmęczeniu jednostkami treningowymi i jego kumulacją w meczu, decyzje przed bramką nie były optymalne, co też wiązało się z tym, że nie strzelaliśmy zbyt wiele goli. Liczę na to, że w trakcie sezonu będziemy wykorzystywać takie okazje. Jesteśmy obecnie w normalnym mikrocyklu i sposobie pracy, który charakteryzuje spotkanie o punkty. Poprawiliśmy organizację gry defensywnej.

Budujemy zespół od nowa. Próbujemy połączyć wszystko w taki sposób, by zawodnicy jak najswobodniej czuli się między sobą w danym ustawieniu. Widzimy progres w kontekście tego, kto z kim najlepiej współpracuje. Nasz skład będzie mieszanką doświadczenia z młodością. Patrzymy pozytywnie, wierzyliśmy, że już w pierwszym meczu będziemy w stanie rywalizować jak równy z równym, a nawet dominować i wygrać.

Od niedawna trenuje z wami Viktor Karolak, który przez większość przygotowań pracował z pierwszym zespołem. Jest u was na stałe?

– Na tę chwilę tak, ale charakterystyka naszego zespołu jest taka, że musimy być otwarci na zmienność. Jeśli Viktor wróci do "jedynki" czy inni zawodnicy zostaną zaproszeni lub włączeni do kadry pierwszej drużyny, to będziemy się cieszyć.

Zarys rezerw jest w fazie budowy. Większość decyzji personalnych zostało podjętych – nie są one znacząco zmienne od początku przygotowań, gdyż miałem na to wpływ, konsultowałem się z dyrektorem akademii w kwestii transferów, liczby piłkarzy itp. Jeśli chodzi o kształt zespołu, to – względem ostatnich tygodni – doszło może do 3 – 4 modyfikacji. Pozostali przygotowują się do codziennego funkcjonowania na poziomie III ligi.

Z Legii II odeszli Igor Korczakowski, Michał Zięba, Damian Byrtek, Maciej Radaszkiewicz, Sebastian Kieraś, Franciszek Saganowski i Cyprian Pchełka, który został wypożyczony. Nie ma z wami też Aleksandra Wańka, który w marcu br. zerwał więzadło krzyżowe.

– Rehabilituje się. Jesteśmy mu to winni, gdyż doznał urazu jako zawodnik Legii. Przyszłość Wańka? Nie znam szczegółów, ustaleń pomiędzy nim a klubem. Wspomniani piłkarze odeszli. Pojawili się nowi, młodsi. Liczymy, że będzie to dobra droga do rozwoju dla całej akademii.

Czy dojdzie jeszcze do przesunięć między zespołami Legii? Zobaczymy, czas pokaże. Być może ktoś trafi do "jedynki" albo wróci do U-19. Na tę chwilę nie planujemy kolejnych odejść z klubu. Wiadomo, że ewentualne kontuzje czy oferty mogą to zweryfikować.

Słówko o testowanych. Nie pozyskaliście Roya Aharona, z kolei Jeremiah White IV pracował z wami od początku letnich przygotowań, a ostatnio był na turnieju w Pradze z zespołem U-19.

– Jeremiah jest sprawdzany przez Legię już kolejny raz, wszystko odbywa się zgodnie z planem. Miałem z nim styczność jeszcze w U-19, bodajże pół roku temu. Rozpoczął letnie przygotowania z drugim zespołem, zagrał dwa sparingi, a potem pojechał na międzynarodowy turniej z juniorami starszymi, by mieć szanse na otrzymanie znacznie większej liczby minut. Wystąpił w niedzielnym meczu towarzyskim drużyny do lat 19. Chodzi o to, by dostał jak najwięcej okazji na zaprezentowanie swoich umiejętności. Mam nadzieję, że po grze kontrolnej z Lechią Gdańsk zostanie podjęta decyzja finalna – nie tylko moja, ale też trenera U-19, działu skautingu i dyrektorów klubu – odnośnie jego przyszłości.

Jest pan po dwóch ciekawych latach pracy z drużyną U-19 – o ile w pierwszym sezonie pojawił się kryzys i chwilowa walka o utrzymanie, to ostatnio zdobyliście złoty medal. Z jakimi oczekiwaniami przystępuje pan do sezonu 2024/2025, pierwszego w piłce seniorskiej?

– To nie jest mój pierwszy raz na poziomie seniorskim, gdyż parę lat temu pracowałem w sztabie "jedynki" w innym klubie. To jednak mój debiut w roli szkoleniowca w dorosłej piłce. Zebrałem już pewne doświadczenie, z bardzo podobnego II- i III-ligowego poziomu.

Liczę, że przeżycia z U-19 będą nas budowały. W sztabie rezerw jest m.in. Krystian Sowiński, który w minionym sezonie był ze mną w juniorach starszych.

Nie będę ukrywał, że kształt sztabu był mocno konsultowany. Jestem zadowolony i szczęśliwy, że ci ludzie mogą ze mną pracować. Każdy z nich wnosi coś innego – inny rodzaj przeżyć, wiedzy oraz merytoryki. Wierzę, że to połączenie, plus moje doświadczenia z U-19, pozwolą na to, że od początku będziemy spokojnie się rozwijać – tak, jak w juniorach starszych – z tygodnia na tydzień, walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu i liczyć, że kolejne wygrane przełożą się na dobry wynik końcowy. Efekty poznamy za rok.

W waszym sztabie jest jedna osoba z zewnątrz, czyli obecny asystent, Marek Gołembowski.

– Poznaliśmy się parę lat temu – na studiach i przy okazji kursu trenerskiego. Od początku mieliśmy dobrą komunikację między sobą. Imponowała mi jego wiedza merytoryczna. Nie ukrywam, że kiedy pojawiła się przestrzeń i możliwość wspólnej pracy przy rezerwach, to dyrektor akademii zaprosił go do współpracy. Bardzo się cieszymy.

Marek jest fachowcem w dziedzinie stałych fragmentów oraz rozwoju indywidualnego. Posiada bardzo bogatą wiedzę w tej kwestii, to też duże wsparcie w działaniach techniczno-taktycznych. Dlatego trafił do naszego sztabu. To niezwykle ważny element w perspektywie progresu zarówno doświadczonych piłkarzy, jak i młodzieżowców. Jeśli młodsi będą lepsi, to liczę, że zyska na tym cały zespół.

Dodatkowo, z racji doświadczeń, jeszcze bardziej pomaga w komunikacji z zawodnikami zagranicznymi, gdyż biegle włada językiem obcym. Ma kilka funkcji, które zostały idealnie uzupełnione. Liczę, że rozwinie piłkarzy i sztab.

Wiadomo, że waszym celem jest awans, którego Legia II jeszcze nie osiągnęła. W jaki sposób – na razie słowami – może pan przekonać, że to będzie przełomowy sezon?

– Jakość zawodników jest wysoka, co pokazują jednostki treningowe. Chodzi o to, by jak najszybciej zebrać potrzebne doświadczenie i wyciągać wnioski, by miało to też przełożenie na wynik sportowy. Liczę, że pojawi się w perspektywie przyszłości upragniony awans, jako efekt dobrej pracy.

Tworzymy nowy zespół. Wiem, że wyniki w sparingach nie były zadowalające, lecz nasza organizacja gry wzrastała z każdym meczem towarzyskim. Nasza młodzież będzie się dynamicznie rozwijała w nowym środowisku. Głęboko wierzę w to, że ci zawodnicy – większość z nich to obecni mistrzowie Polski do lat 19 – będą w stanie potwierdzić wartość na poziomie seniorskim. Zdajemy sobie sprawę, że początek będzie bardzo trudny, ale młodsi piłkarze mogą czynić błyskawiczne postępy. Liczę, że z każdym tygodniem będziemy coraz lepsi pod względem drużynowym i indywidualnym.

Jest dużo piłkarzy, którzy w poprzednich miesiącach grali w Centralnej Lidze Juniorów. Jeśli chodzi o wyniki U-19 w minionym sezonie, to na początku byliśmy w górnej części tabeli, ale była też chwila, w której mieliśmy znaczną stratę do lidera. Wiara w rozwój doprowadziła do tego, że finalnie wygraliśmy rozgrywki w pięknych okolicznościach. Mam nadzieję, że taki scenariusz może się powtórzyć. Oczywiście, nie zakładam sporego dystansu do klubu z 1. miejsca w jakimś momencie, lecz mam nadzieję, że będziemy rozwijać się jako cały zespół. To na razie główny cel, który nam przyświeca. Chodzi o to, by każdego dnia stawać się coraz lepszym.

Będzie pan też prowadził Legię w Lidze Młodzieżowej UEFA. Czy zostały już postawione cele we wspomnianych rozgrywkach?

– Tak. Nie mogę powiedzieć, że celujemy w daną rundę, gdyż każdy zespół, który rozpoczyna jakiekolwiek rozgrywki, musi wierzyć w końcowy sukces. My też mamy takie podejście. W ostatnich latach największe marki – patrząc przez pryzmat pierwszych drużyn seniorskich – nie zawsze wygrywały Ligę Młodzieżową. Wierzymy, że możliwość rywalizacji z najlepszymi w Europie będzie ogromnym doświadczeniem dla młodych chłopaków.

Rywala, a także dokładną ścieżkę, poznamy 3 września. Zaczynamy od drugiej rundy. Pierwszy mecz jest zaplanowany na 23 października, a rewanż 6 listopada. Nie mam jeszcze 100-procentowej pewności, czy będziemy występować w LTC, ale liczymy, że tak będzie. Młodzieżowa Liga Mistrzów była już w Książenicach, w sezonie 2022/2023, gdy gościliśmy Szachtara, który mierzył się m.in. z Realem Madryt i Celtikiem. Wierzę, że również będziemy mieli możliwość gry u siebie.

Sztab na Ligę Młodzieżową będzie taki, jak w rezerwach. Pojawią się w nim także poszczególne osoby z U-19.

Jak wygląda sytuacja zdrowotna w Legii II?

– Hubert Dorczyk powoli wraca do zdrowia po zerwaniu więzadła krzyżowego, indywidualnie pracuje na boisku. Czekamy aż dołączy do zespołu, ale to jeszcze chwilę potrwa, pozostały szczegółowe badania etapowe, które są zaplanowane.

Urazy krótkotrwałe – kilkudniowe, mięśniowe – mają Bartosz Dembek, Igor Skrobała i Minas Vasiliadis, ale zaraz do nas wrócą. Wiktor Puciłowski doznał kontuzji związanej z przeciążeniami, będzie pauzował trochę dłużej, ok. czterech tygodni. Czekamy też na bramkarzy, których dopadły problemy zdrowotne jeszcze w minionym sezonie. Chodzi o Wojciecha Banasika i Pawła Szajewskiego, którzy są coraz bliżej wznowienia zajęć zespołowych, na razie ćwiczą indywidualnie.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.