Gole dwa i odskok trwa
04.03.2020 20:30
12. Dusan Kuciak
19. Karol Fila
76'77. Rafał Kobryń
23. Mario Maloca
22. Filip Mladenović
8. Omran Haydary
7. Maciej Gajos
2. Kristers Tobers
6. Jarosław Kubicki
58'4. Rafał Pietrzak
63'28. Flavio Paixao
29. Marko Vesović
14. Michał Karbownik
22. Paweł Wszołek
- 70'
82. Luquinhas
89'20. Jose Kante
80'
Rezerwy
1. Zlatan Alomerović
9. Patryk Lipski
11. Jaroslav Mihalik
17. Ze Gomes
76'20. Conrado
24. Łukasz Zwoliński
32. Kacper Urbański
35. Kenny Saief
63'36. Tomasz Makowski
58'
34. Inaki Astiz
16. Luis Rocha
- 89'
31. Piotr Pyrdoł
99. Bartosz Slisz
70'- 80'
39. Maciej Rosołek
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Skrót meczu Lechii z Legią - wideo
Spotkanie lidera z Lechią w Gdańsku przez wielu nazywane było hitem 25. kolejki PKO Ekstraklasy. Przez długi czas kibice nie mogli uświadczyć wielu oznak meczu, na który czekało się od dawna. Nad morzem w piłkę grali tylko legioniści, a i tak przez długi czas niewiele mogli oni zdziałać pod bramką Dusana Kuciaka. Lechia była skupiona na grze defensywnej, co najlepiej udowadnia fakt, że przez ponad 50 minut, gospodarze nie oddali strzału.
Legia dominowała. Większość drugich piłek padała łupem zespołu Aleksandara Vukovicia. Za dyktowanie tempa i opanowanie środka pola odpowiedzialny był zwłaszcza Domagoj Antolić. Występ Chorwata był pod znakiem zapytania, ale ten ostatecznie zdołał się wyleczyć. Legia wiele robiła dobrze, ale nie była w stanie przełamać gdańskiego muru. Strzały Jose Kante, Pawła Wszołka czy Luquinhasa nie sprawiały problemów dobrze spisującemu się Kuciakowi. Hit nie miał dynamiki i mimo kontroli Legii, nie był najlepszą rywalizacją do obserwowania. Najwięcej ożywienia wprowadził tuż przed przerwą Kante. Reprezentant Gwinei oddał uderzenie w słupek po dograniu Arvydasa Novikovasa z prawej flanki.
Warszawiacy nie zmieniali planu na mecz, a w drugiej połowie dominowali jeszcze mocniej. Różnicą były lepsze okazje w ofensywie. Lechię musiał ratować Kuciak, który wybornie odbił uderzenie Kante po zagraniu Wszołka. Wkrótce gdańszczanie sami pomogli przyjezdnym. W 57. minucie Luquinhasa uruchomił… Rafał Pietrzak. Gracz Lechii fatalnie wycofał piłkę, za to Brazylijczyk idealnie wypuścił Wszołka, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam i cieszył się z gola. Wkrótce rezultat podwyższyć mógł Kante. Napastnik nie miał szczęścia, bo znów obił konstrukcję bramki. Smutny mógł być Marko Vesović, który po świetnej akcji, znów kończył spotkanie bez asysty.
Ale Lechia także miał swój moment w meczu. Późno, bo późno, ale miejscowi zerwali się do ataku w ostatnim kwadransie rywalizacji. Sygnałem był strzał w poprzeczkę Filipa Mladenovicia. Gdańszczanie stali się agresywniejsi. Legia straciła kontrolę w środku pola, czemu miał zaradzić Bartosz Slisz. Debiutant wszedł na boisko w 70.minucie. Potem Aleksandar Vuković szukał utrzymania balansu na boisku poprzez wpuszczenie na murawę Tomasa Pekharta oraz Mateusza Cholewiaka. Na placu gry było nieco nerwowo, ale w ostatniej akcji meczu zmiennicy wzięli sprawy w swoje ręce. Uderzenia z ostrego kąta spróbował Czech. Kuciak odbił strzał, ale piłka trafiła do Cholewiaka, a ten bez trudu umieścił ją z bliska w siatce.
Wicemistrzowie Polski wygrali w Gdańsku 2:0. Wygrana, jak i wyniki innych drużyn (porażki Cracovii i Pogoni), pozwoliły Legii na kolejny szus w ligowej tabeli i odskoczenie rywalom. „Wojskowi” mają dziewięć punktów przewagi nad wiceliderem, a w zanadrzu kolejne trudne spotkania. W niedzielę warszawianie zagrają z mistrzami Polski z Gliwic. Potem Legię czeka walka z Lechem Poznań i Wisłą Kraków.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.