Legia - GKS Katowice
fot. Jan Szurek

Goncalo Feio: Jestem słownym człowiekiem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

27.10.2024 23:23

(akt. 28.10.2024 02:58)

Legia wygrała u siebie aż 4:1 z GKS-em Katowice w 13. kolejce Ekstraklasy. Głos po niedzielnym meczu zabrał trener "Wojskowych", Goncalo Feio.

– Konrad Paśniewski, Sebastian Wołowicz, Krzysztof Rzymowski, nasz wielki "Lenio". To ludzie, którzy – z punktu widzenia organizacji i logistyki – umożliwiają nam podróże, jak np. ostatnio, do Serbii.  

– Bartosz Bibrowicz, Dawid Goliński, Jose Asian Clemente, Bartosz Kot, Szymon Kałuża, Maciej Treutz-Kuszyński, Kacper Balcerak, Jakub Wyłupek, plus Giovanni Mangano i inni fizjoterapeuci akademii. To ludzie, którzy – z punktu widzenia przygotowania fizycznego, regeneracji, pracy fizjoterapeutycznej – umożliwiają nam zregenerowanie się z meczu na mecz, nawet jak jest takie wyzwanie, jak w tym tygodniu.

– Urszula Somow, Michał Matuszewski, Wojciech Wincenciak, nasz Kamil, nasza Alinka. To osoby – od dietetyk Uli, po całą kuchnię, ludzi, którzy przygotowują posiłki – także będące ważną częścią procedury pomeczowej, regeneracyjnej czy w przygotowaniach do następnego spotkania.

– To osoby, które zazwyczaj są incognito, ich praca nie jest widziana. Od nich chciałem zacząć. W imieniu sztabu trenerskiego i piłkarzy, którzy są bardziej widoczni, pragnę podziękować za to, że po takim tygodniu i podróży, umożliwiają nam występować na takim poziomie, jak w niedzielę.

O GKS-ie

– Graliśmy z bardzo dobrą drużyną. Taki zespół, jak GKS Katowice, jest intensywny, zdyscyplinowany, zorganizowany, wierzy w pomysł sztabu i powtarzalny model gry. Nieważne z kim i gdzie się mierzy, wykonuje założenia, chcąc grać w piłkę, wysoko pressować. Należy się za to ogromny szacunek.

O meczu

– Wiem, że jesteśmy po dobrym występie, ale jego początek to intensywność i praca, która obchodzi ludzi najmniej. Większość osób, która oglądała mecz – i sprzed telewizorów, i na stadionie – jest zadowolona z tego, co robiliśmy z piłką, ja również, lecz pierwszy krok to umiejętność rywalizacji. Robi się to poprzez intensywność.  

– Nie uważam, że źle zaczęliśmy mecz, wręcz przeciwnie, ale zespół z Katowic wyszedł na prowadzenie po stałym fragmencie. To jedna z najsilniejszych stron GKS-u, byliśmy przygotowani do tego elementu, ale goście wykorzystali rzut rożny. Reakcja naszej drużyny? Konsekwencja. Myślę, że niewiele się zmieniło w naszej grze. Wykonanie założeń, bardzo dobry poziom piłkarski, wyjście spod pressingu, wykorzystanie przestrzeni na zewnątrz trójki stoperów GKS-u, rozbicie niskiego bloku poprzez kolejne akcje w grze kombinacyjnej i konsekwentne wchodzenie w pole karne. Po jednej z takich sytuacji strzeliliśmy na 1:1.

– Potem była fenomenalna akcja, wyjście spod pressingu, konsekwencja i 2:1 do przerwy. To był kluczowy moment meczu.

– Wyszliśmy na drugą połowę po kolejne bramki. Dalsza konsekwencja w grze obronnej, duża jakość piłkarska… Udało się strzelić następne gole. Gratulacje dla moich piłkarzy.

– Kibice prosili nas na koniec poprzez hasło "Legia walcząca do końca". Powiedziałem, że będziemy taką drużyną. Jestem słownym człowiekiem.

O trenerze GKS-u i najlepszej Legii

– Rafał Górak powiedział, że GKS grał ze zdecydowanie najlepszą drużyną w obecnym sezonie ligowym? Trener klubu z Katowic jest człowiekiem wielkiej klasy. Oczywiście, docenimy te słowa – mówię w imieniu całej drużyny i sztabu.

– Czy to była najlepsza Legia? Myślę, że ta wersja jest już od jakiegoś czasu. Oczywiście, z meczu na mecz staramy się rosnąć, rozwijać, dodawać różne elementy. W niedzielę podeszliśmy trochę inaczej do gry w obronie.

– Wiem, że najczęściej skupiamy się na wyniku końcowym, bo to najważniejsze w piłce profesjonalnej. W niedzielę mieliśmy bardzo dobry mecz, być może najlepszy, z punktu widzenia gry w piłkę. Powinniśmy wygrać z Górnikiem i Jagiellonią. Teraz mamy serię trzech zwycięstw z rzędu.

– Bardzo dobrze graliśmy z Lechią, ostatnio wystąpiliśmy trochę inaczej w Serbii, ale taki był plan meczowy – wypunktowaliśmy przeciwnika, jak mieliśmy to robić. Też był to solidny mecz.

– To jest dobra Legia, ale będziemy cieszyć się z tego po wykonaniu roboty. Na razie konsekwencja i przygotowania do czwartkowego spotkania.

O Chodynie

– Myślę, że największym beneficjentem po zmianie systemu jest drużyna, klub, Legia.

– Kacper jest piłkarzem, który wie, po co przyszedł do Legii. Kiedy grał mniej, to jego osobowość, sposób pracy, zaangażowanie, dyscyplina, profesjonalizm nie zmienił się w żaden sposób. Ciężko pracował, by wejść na boisko, gdzie obronił swoje miejsce.

– Chodyna ma duży potencjał, również motoryczny, do tego dochodzi intensywność i możliwość powtarzania takich akcji. Ciągle się rozwija, przyszedł do nas ze względu na szereg umiejętności, m.in. tworzenie liczb przy dochodzeniu do pola karnego przeciwnika. Robił to w poprzednim klubie, w dużej mierze poprzez wykorzystanie fazy przejściowej, co czyni także w Legii. Staramy się wykonać kolejne kroki, by w momencie, kiedy jesteśmy w ataku pozycyjnym i przestrzeń jest trochę mniejsza, optymalizować jego ustawienie i wybory w ostatniej tercji.

– To człowiek skromny, bardzo pracowity, dla którego piłka dużo znaczy. Chce zrobić kolejne kroki w karierze, walczyć o trofea z Legią i następne marzenie. Nic, tylko się cieszyć.

O Luquinhasie i Urbańskim

– Odbyłem krótką rozmowę z Luquinhasem, zanim ogłosiłem oficjalną jedenastkę na GKS. W Serbii dawał liczby i wrócił do jego najlepszej formy.

– Mówiłem, że sprawiedliwość to – wg mnie – jedna z najważniejszych cech w byciu trenerem. Chciałem taki być też m.in. wobec Urbańskiego, który zagrał na bardzo dobrym poziomie w Gdańsku. Wojtek nie był brany pod uwagę na mecz Ligi Konferencji ze względu na sprawy formalne, a nie formę sportową.

– Morishita? Myślę, że sami widzicie, jak gra. Luquinhas? Jak wspomniałem, dał liczby i miał fenomenalny mecz w Serbii. Rozmawiałem z Brazylijczykiem – zadecydowały też kwestie zarządzania siłami drużyny (jeśli chodzi o skład – red.). Myślę, że "Luqui" to zrozumiał. Idziemy dalej, będzie jeszcze sporo minut.

O Oyedele

– Był na ławce na meczu z GKS-em. Nie rozgrzewał się? Uraz wyleczony, Oyedele jest gotowy do gry, ale to taki rodzaj kontuzji, że każdy dzień zmniejsza szanse na jej odnowienie.

– Patrząc na niedzielną grę i wynik, rozmawiałem z Maxim w trakcie spotkania, że nie ma potrzeby, by wchodził na boisko. On o tym wie. Będą kolejne występy. Ci, którzy pojawili się na murawie, zagrali dla drużyny, robili swoje. Zmiennicy też pokazali dobry poziom.

– Powtarzam: Oyedele był gotowy do gry, normalnie trenował w sobotę, ale rozmawiałem z nim, nie było sensu ryzykować.

O ewentualnych zmianach w kadrze na mecz Pucharu Polski

– Decyzja i ogłoszenie kadry na spotkanie z Miedzią Legnica będzie w środę, przed wyjazdem.

– W poniedziałek mamy trening, regenerację, tej nocy czeka nas analiza meczu z GKS-em, bo o godz. 11:30 zamkniemy tę rywalizację z naszymi piłkarzami. Potem, w środę, odbędzie się trening przed następnym spotkaniem. Jest za dużo przed nami, by już teraz wiedzieć, kto pojedzie do Legnicy.

– Oczywiste jest to, że Puchar Polski to trofeum. Jesteśmy cztery mecze od finału na Narodowym, który odbędzie się 2 maja. Mamy dużo osób w kadrze, klubie i sztabie, które odnosiły zwycięstwa w tych rozgrywkach. Doświadczyłem tego cztery razy, to dobrze smakuje. By myśleć o finale, musimy wygrać kolejne spotkania.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.