
Goncalo Feio o Żewłakowie, presji, sytuacji kadrowej i Pogoni
27.03.2025 14:49
(akt. 28.03.2025 08:12)
O Michale Żewłakowie, który został dyrektorem sportowym Legii
– Cieszę się. Wiadomo, w naszych rękach, nogach i głowach jest dokończyć sezon jak najlepiej, mamy cele do osiągnięcia, ale w życiu i piłce zawsze jest coś dalej. To już najwyższy czas, by działać z tym, co ma być.
– Miałem okazję być w Legii, jak Michał był dyrektorem sportowym. Wygrywał tytuły na tym stanowisku, również pełniąc inne role w klubie – oczywiście nie mówię o karierze piłkarskiej, której nie trzeba nikomu przedstawiać.
– Cieszę się, bo to kierunek – zawsze musi mieć go każdy projekt. Myślę, że współpraca będzie dobra. Michał zadzwonił zaraz po oficjalnej informacji. Wiadomo, jaki jest moment – byliśmy świeżo po ostatnim treningu przed piątkowym meczem z Pogonią. Wiem, że w sobotę będzie z nami, z zespołem. Życzył nam powodzenia, by po spotkaniu wszyscy cieszyli się z trzech punktów. Na razie była bardzo krótka rozmowa.
O swoim kontrakcie
– Czy liczę, że rozmowy w tej sprawie nabiorą rozpędu? Muszą nabrać – w jedną lub drugą stronę – bo nie zostało wiele czasu. To, co mogę robić, to pracować najlepiej, jak potrafię, inspirować ludzi dookoła siebie, by to samo czynili.
O marcowej przerwie reprezentacyjnej
– Przerwa reprezentacyjna miała trzy etapy. Pierwszy? Zamknięcie meczów i tego, co robiliśmy. Było podsumowanie, zrozumienie naszych dobrych rzeczy i błędów, które popełnialiśmy. Druga część była poświęcona regeneracji, odsapnięciu dla wszystkich, bo obecny sezon to jeden wielki maraton – teraz dalej nim jest, z czego się cieszymy, bo to oznacza, że dalej gramy na trzech frontach. Ostatnia kwestia, najważniejsza, odbyła się w tym tygodniu, od poniedziałku – chodzi o bezpośrednie przygotowanie do meczu z Pogonią Szczecin, czyli dobrym przeciwnikiem.
O sytuacji kadrowej
– Cieszę się z tego, że sytuacja zdrowotna w drużynie jest bardzo dobra. Piłkarze, którzy byli na kadrach, wrócili zdrowi, z czego jestem niezwykle zadowolony. Jak grasz tyle meczów, to zawsze są mniejsze lub większe drobnostki, problemy czy wyzwania, ale myślę, że wszystkich udało się doprowadzić do dobrego stanu. W tej chwili wszyscy są dostępni, oprócz Jana Leszczyńskiego, który powoli wchodzi w ostatnią część rehabilitacji po zerwaniu więzadła krzyżowego. Sądzę, że lada moment na boisko wróci Gabriel Kobylak, przynajmniej pod kątem treningu indywidualnego.
O bramkarzach
– Jak zarządzić kwestią bramkarzy? Oczywiście, potrzebne są rozmowy, zrozumienie różnych rzeczy, ale najlepszą odpowiedzią na niektóre sytuacje jest praca.
– Okres przerwy odbywał się różnie dla jednego i drugiego bramkarza. Kacper Tobiasz wyjechał na kadrę U-21, bronił w pierwszej połowie pierwszego meczu – pozytywny występ, nie stracił bramki. Do końca był z młodzieżową reprezentacją, której jest kapitanem. Wrócił do nas dopiero w środę. Vladan Kovacević był cały czas z nami, więc mieliśmy go bliżej oka, ale – jak to zawsze czynimy z kadrowiczami – z bliska śledziliśmy ich poczynania, szczególnie meczowe.
– Spokój jest potrzebny nam wszystkim – i w drużynie, i w bramce, i w klubie, bo obecny sezon jest ciężki, także wewnątrz Legii. W poprzednim tygodniu pożegnaliśmy kolejną, ważną osobę w klubie – Maćka Szewczyka.
– To, na co mamy wpływ, to praca. Tak się zarządza i poprawia sytuację, jaką mamy. Druga istotna rzecz to zaufanie – i jeden, i drugi bramkarz popełnili błędy, ale każdy to robi. Pomyłki są bardziej kosztowne na niektórych pozycjach niż na innych.
– Wiemy, że i jeden, i drugi potrafią być najlepszą wersją siebie, a drogą do tego jest praca i zaufanie. Liczę, że obaj wiedzą, że jest wiara w nich – i w trenerach, i w drużynie, i w klubie. Myślę, że będą to też czuć od kibiców, szczególnie grając u siebie. Przy Łazienkowskiej mamy średnią punktów powyżej 2.10 – 2.15. W piątek chcemy ją powiększyć.
O Pogoni
– Trener Pogoni powiedział, że będzie zachęcał zawodników do ostrej gry, bo piłka nożna to sport dla twardych facetów? Widziałem konferencję Roberta Kolendowicza i myślę, że to trochę wyrwane z kontekstu.
– Przede wszystkim, Pogoń jest drużyną piłkarską, z dobrą jakością techniczną, która – jak powiedział trener Kolendowicz – chce zachować tożsamość w meczu z nami. Mimo że szczecinianie zagrają w Warszawie, to będą pragnąć piłki, grozić nam poprzez posiadanie.
– Nie odebrałem tego tak, że Pogoń zagra na pograniczu faulu, tylko że – jak powiedział trener Kolendowicz – piłka nożna to sport dla twardych mężczyzn. Szczególnie w takim meczu, w którym obie drużyny będą dążyć do dominacji – nie tylko w piłce, ale też pod kątem utrzymania własnego stylu – będzie dochodziło do wielu pojedynków. Kto będzie je wygrywał, weźmie futbolówkę i stworzy przewagę.
– Nie spodziewam się, że ktoś będzie chciał zrobić drugiemu krzywdę – ani z jednej, ani z drugiej strony. I my, i Pogoń będziemy chcieli to uczynić piłkarsko, poprzez styl gry i strzelane gole.
O presji
– Określam siebie jako osobę dość mocno odporną na presję. Przede wszystkim, czuję się swobodnie w tym, co robię i mam dużą wiarę w to, co robimy. Presja istnieje, ale umiem z nią żyć. Mało tego – chcę ją. To też wyznacznik bycia w wyjątkowym miejscu i walczenia o wyjątkowe rzeczy.
– Są gorsze rodzaje presji w życiu. Sportowa jest związana z wymaganiem zwycięstw, trofeów. Osobiście ją lubię. Gdybym miał taką presję przez całą karierę, to bym ją wybrał. Ale tu nie jestem najważniejszy.
– Legia od trzech lat nie może cieszyć się ze zwycięstwa w lidze, co zwiększa niecierpliwość kibiców i nas wszystkich, którzy mają ją blisko serca. To też koszty reprezentowania największego klubu w kraju. To coś, co ma wiele wątków – jest presja związana z wynikiem, ale także ze stylem gry, prezentowanym futbolem.
– Nie możesz grać w Legii tak, jak w innych drużynach. Presja jest wielowątkowa, przede wszystkim jest ona kosztem reprezentowania największego klubu w kraju. Każdy z nas, który dostaje taki zaszczyt, musi umieć z nią żyć.
– Pamiętam, że powiedziałem kibicom na początku sezonu, że są na świecie kluby, w których każdy piłkarz, który do nich trafia, staje się lepszy. Przykładowo, są kontraktowani zawodnicy w gorszym momencie kariery, ale nagle prezentują się zdecydowanie lepiej, odbijają się. Są takie kluby, które przez to ciągle się rozwijają – nie mając transferów w tzw. peaku, są w stanie odbudowywać graczy. Jest to związane z pracą, aurą. Te kluby rzadko są największymi w danym kraju.
– Koszulka Legii waży więcej niż inne – tak, jak jej herb. Reprezentujemy największy klub w kraju, dano nam pracować dla tak ogromnej liczby ludzi, którzy na nas liczą. Możemy reprezentować Polskę w europejskich pucharach.
– Nie możemy dopuścić do tego, by presja – nie lubię tak tego nazywać – stała się czymś destruktywnym. Wtedy nic nie osiągniemy. Wszystkim nam zależy na tym samym. Wszyscy powinniśmy dążyć do tego, że poziom wsparcia i wymagania jest wyrównany, uczciwy, zbalansowany.
– Jak reprezentujesz największy klub w kraju, masz takie warunki do pracy i takie wsparcie z trybun, to każdy ma prawo wymagać – przede wszystkim my od siebie nawzajem, niezależnie od stanowiska w Legii. Musimy znaleźć równowagę między zrozumieniem rzeczywistości a realności sytuacji. Trzeba spowodować, by ci, którzy dadzą radę spełnić wymagania klubu, robili to coraz lepiej. Tych, którzy w danym momencie nie dają rady, ale mają potencjał, należy budować, wspierać, rozwijać, by kiedyś byli wiodącymi postaciami. Tych, którzy ostatecznie nie dadzą rady, wypada pożegnać z klasą i godnością.
– To bardzo kompleksowy temat, który ma wiele wątków. Najważniejsze jest to, że reprezentowanie Legii powinno nas wszystkich napędzać, a nie blokować, wrzucając kolejne kamienie do plecaka, które nosimy. Silna organizacja czy odpowiedni sposób komunikacji – nie tylko w drużynie, ale też wokół niej – to coś istotnego, by pokierować pewnymi rzeczami, kontrolować je i mieć na nie wpływ.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.