Grano dzisiaj (3.10). Legia lepsza od Utrechtu

Dziewięć lat temu piłkarze Legii Warszawa przegrali u siebie 0:1 z Apollonem Limassol w 2. kolejce Ligi Europy. Zawodnicy Jana Urbana byli stroną dominującą, ale zabrakło im zdecydowania oraz skuteczności pod bramką rywala. Zdjęcia są dostępne TUTAJ.

Utrecht pokonany

W 1/64 finału Pucharu UEFA, w rozgrywkach 2002/2003, legioniści zmierzyli się z holenderskim Utrechtem. I na pewno nie byli faworytami. Po pierwszym meczu można było być dumnym z zespołu z Łazienkowskiej (4:1), po rewanżu – który odbył się 20 lat temu – jeszcze bardziej.

Holendrzy rzucili się do odrabiania strat, ale skarcił ich Cezary Kucharski. Gol strzelony na wyjeździe oznaczał spokój, bo rywale musieli zdobyć pięć bramek, aby awansować. Zresztą, celny strzał "Kucharza" tak rozsierdził miejscowych fanów, że wdarli się na płytę boiska i mecz przerwano. Piłkarze zeszli do szatni, a zawody wznowiono dopiero po 40 min. Tuż przed gwizdkiem gospodarze wyrównali. Po strzale Stefaana Tanghe piłka trafiła w Siarhieja Amieljanczuka i wpadła do siatki. Po przerwie koncert gry dał Stanko Svitlica, który dwa razy pokonał bramkarza Utrechtu. Najpierw po kolejnym podaniu Tomasza Kiełbowicza, a następnie z rzutu karnego po faulu na Kucharskim.

Legia wygrała w dwumeczu aż 7:2 i została pierwszą polską drużyną, która w europejskich pucharach wyeliminowała holenderską. W Warszawie obawiano się reakcji UEFA na zachowanie polskich kibiców w Utrechcie. Skończyło się na dotkliwej karze finansowej w wysokości 15 tys. franków szwajcarskich.

Pewna wygrana w PZP

Start w Pucharze Zdobywców Pucharów, w sezonie 1990/1991 rozpoczął się od planowego odprawienia z kwitkiem zespołu Swift Hesperange, triumfatora Pucharu Luksemburga, który debiutował w europejskich rozgrywkach. Legioniści dwukrotnie wygrali 3:0, na boisku brylował Roman Kosecki. W pierwszym spotkaniu zdobył 2 bramki (ta druga była 100. golem strzelonym przez Legię w europejskich pucharach), w rewanżu – który miał miejsce dokładnie 32 lata temu – jedną i pozostawało czekać na rywala w 1/8 finału rozgrywek.