News: Gwiazdy i wychowankowie Florentino Pereza

Gwiazdy i wychowankowie Florentino Pereza

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

17.10.2016 15:00

(akt. 07.12.2018 13:01)

Real Madryt to klub, który jedenaście razy był najmocniejszym zespołem w Europie. Podczas prezesury Florentino Pereza „Królewscy” trzykrotnie wygrywali finał Ligi Mistrzów (2001/2002, 2013/2014, 2015/2016). Gdy 16 lipca w 2000 roku rozpoczynał swoją pierwszą kadencję, obiecał, iż do madryckiego klubu sprowadzi wiele gwiazd. Hiszpańska drużyna miała składać się z najlepszych piłkarzy na świecie i z wychowanków. Jak się później okazało, słowa odnośnie idei „Zidanes i Pavones” dotrzymał jedynie w połowie.

Podczas kampanii wyborczej na prezesa Realu Madryt w 2000 roku Florentino Perez obiecał, że jeśli wygra wybory, sprowadzi do klubu Luisa Figo z FC Barcelony. 24 lipca Portugalczyk oficjalnie został ogłoszony piłkarzem „Królewskich”. Madrytczycy zapłacili za skrzydłowego 58,5 miliona euro. Ówcześnie była to najwyższa suma transferowa na świecie. Pomocnik w sezonie 2000/2001 strzelił 9 goli i zanotował 17 asyst. Wychowanek Sportingu Lizbona znacząco przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. Natomiast swoimi podaniami otwierał drogę do bramki Raulowi, który sięgnął po koronę króla strzelców. Reprezentant Portugalii swoimi występami w dwóch największych hiszpańskich zespołach zasłużył na Złotą Piłkę przyznawaną wtedy przez gazetę „France Football”.


Perez widząc, iż transfer Figo przyniósł mu same korzyści, postanowił sprowadzić kolejną gwiazdę na Santiago Bernabeu. Tym razem kupił Zinedine’a Zidane’a. Prezes Realu znów pobił rekord transferowy. Za Francuza zapłacił 76 milionów euro. Przenosiny francuskiego rozgrywającego do Madrytu, skomplikowały sytuację Anglikowi Stevowi McManamanowi. Angielski pomocnik stracił pozycję w drużynie po pozyskaniu Portugalczyka, a gdy do zespołu dołączył „Zizou”, został wystawiony na sprzedaż. Początkowo mistrz świata z 1998 roku nie spełniał oczekiwań fanów „Królewskich”. Kibice swoich ulubieńców zaczynali nazywać „Galaktyczni”, chociaż ci nie prezentowali jeszcze kosmicznego poziomu. Do podstawowej jedenastki madrytczyków niespodziewanie zaczął przebijać się Francisco Pavon. Obrońca był pierwszym wychowankiem stołecznej ekipy od czasu debiutu Ikera Casillasa. Dlatego też media w Hiszpanii oraz na świecie wymyśliły termin: „Zidanes i Pavones”.


Polityka „Zidanes i Pavones” miała na celu sprowadzać w każdym sezonie jedną światową gwiazdę, a skład miał być dodatkowo uzupełniany przez wychowanków. Praktyka różniła się jednak od teorii. W lutym 2002 roku Jorge Valdano mówił, iż w następnym okienku transferowym Real nie zamierza sprowadzać żadnego napastnika. - Nie mamy zamiaru kupować kogoś na pozycję 9. Po pierwsze nasi napastnicy są obecnie w wybornej formie. Po drugie chcemy wrócić do tradycji klubu jaką jest stopniowe wprowadzanie do pierwszej drużyny wychowanków. Nie chcemy i nie możemy zamykać drzwi przed młodymi zawodnikami – powiedział ówczesny dyrektor sportowy. Argentyńczyk w swojej wypowiedzi myślał o Raulu, Fernando Morientesie oraz Javierze Portillo, który coraz lepiej radził sobie w zespole rezerw. Młody hiszpański snajper zdążył zainteresować swoją osobą Newcastle. „Galaktyczni” na koniec rozgrywek 2001/2002 wygrali finał Ligi Mistrzów. Pokonali 2:1 Bayer Leverkusen, a decydującego gola strzelił Zidane. „Królewscy” przez długi okres walczyli, by do ich ekipy dołączył Patrick Vieira, jednakże po mundialu w Korei i Japonii do Madrytu z Mediolanu przeprowadził się król strzelców mistrzostw świata – Ronaldo.


Ronaldo praktycznie z urzędu dostał miejsce w ataku Realu, mimo że wcześniej dobrze spisywał się Guti. Wychowanek „Królewskich” zastępował często w ataku Morientesa bądź Raula, jednakże kiedy zagrał tylko gorszy mecz, w jego miejsce wskoczył brazylijski snajper, który już w debiucie strzelił dwa gole w meczu przeciwko Deportivo Alaves. Z Brazylijczykiem konkurować również nie mogli Portillo, Tote. „Moro” natomiast w kolejnych rozgrywkach zdecydował się pójść na wypożyczenie do AS Monaco. Ciekawa rzecz miała miejsce również z Raulem Bravo. Lewy obrońca był podstawowym zawodnikiem reprezentacji Hiszpanii, lecz w klubie przegrywał rywalizację z Roberto Carlosem. Przypomnijmy, iż wspomnianego Bravo w 2013 roku testowano w Legii Warszawa.  W sezonie 2002/2003 madrytczycy sięgnęli po mistrzowski tytuł. W Lidze Mistrzów natomiast odpadli w półfinale z Juventusem F.C. Hiszpanie nie awansowaliby jednak do tego etapu, gdyby nie hat-trick króla strzelców z mundialu w Korei i Japonii.


Jeśli jesteśmy już przy Manchesterze United. Kolejnym gwiazdorskim wzmocnieniem Realu był David Beckham, o którym piłkarski świat usłyszał, gdy reprezentował właśnie barwy „Czerwonych Diabłów”. W danym okienku transferowym z Madrytu odeszło kilku kluczowych w przeszłości zawodników (Fernando Hierro, Claude Makelele, Flavio Conceicao, Ivan Campo, Morientes, McManaman).  „Becks” z pewnością wzbogacił stołeczny zespół, jednakże madrytczycy po tych roszadach nie zdobyli żadnego trofeum, aż do zakończenia pierwszej prezesury Pereza. Charyzmatyczny prezes wrócił w 2009 roku. Znów rozpoczął swoją politykę, w której ściągał do hiszpańskiego zespołu światowe gwiazdy. Wspomniany Perez nie zdążył pewnie jeszcze się dobrze przywitać z pracownikami klubu, a sprowadził Cristiano Ronaldo, Kakę, Karima Benzemę oraz Xabiego Alonso. Łącznie za tę czwórkę wydano około 230 milionów euro. „Galaktyczni” od tego momentu mieli przeistoczyć się w „Superprodukcję”.


Razem z Perezem do Realu wrócił Valdano. Nowy-stary dyrektor sportowy udzielił wywiadu, w którym między innymi mówił jakie ma plany dotyczące szkółki madrytczyków. - Może zacznę od końca. Mam nadzieję, że razem z Florentino popełnimy tym razem inne błędy. Jeśli bowiem je powtórzymy, to będzie to o nas naprawdę bardzo źle świadczyć. Za tej poprzedniej kadencji mieliśmy slogan, którym się kierowaliśmy – „Zidanes i Pavones”. Uważam, że popełniliśmy wielki błąd, wymagając od wychowanków gry na najwyższym poziomie, nie dając im najpierw czasu na nabranie doświadczenia. Chłopaki z Segunda B od razu przechodzili do pierwszej drużyny. Teraz jako przykład można podać Negredo. Do klubu wróci z dużym bagażem doświadczenia, po tym jak rozegrał wiele spotkań w Primera Division – powiedział były zawodnik „Królewskich”.  Zanim jednak zaczęto stawiać na wychowanków do klubu sprowadzono takich piłkarzy jak: Angela di Marię, Mesuta Oezila, Garetha Bale’a, Toniego Kroosa, Jamesa Rodrigueza. Bez sentymentów natomiast pożegnano się z Casillasem, Raulem i Gutim.


Od jakiegoś czasu w Realu wychowankowie odgrywają epizodyczne role. O podstawowy skład z gwiazdami walczą Nacho Fernandez i Alvaro Morata. Ten ostatni jednak zanim zaczął być poważnie traktowany w Madrycie, został sprzedany do Juventusu. Przed obecnym sezonem „Królewscy” odkupili napastnika od turyńczyków za 30 milionów euro. Obecnie napastnik walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce z Benzemą. Projekt „Zidanes i Pavones” nie działa może tak, jak początkowo wszyscy sobie wyobrażali, na pewno jednak lepiej funkcjonuje niż za pierwszej kadencji prezesa Pereza.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.