Igor Lewczuk uwierzył w siebie i są efekty
09.02.2015 09:27
Może z Lewczuka nie szydzono, ale nie należał do ulubieńców kibiców. Wypominano mu każdy błąd, szybko uznano za niewypał transferowy, a 200 tysięcy euro zapłacone Zawiszy za pieniądze wyrzucone w błoto. Berg był jednak cierpliwy. To on przed sezonem powiedział, że chce pozyskać tego zawodnika, bo to dla niego urodzony stoper, a na prawej obronie (tam występował w Zawiszy) się marnuje. Dając mu kolejne szanse, bronił też swojej opinii.
Dziś o Lewczuku mówi się jako o największym wygranym zimowych przygotowań mistrzów Polski. Nie opuścił żadnej jednostki treningowej, w meczach kontrolnych prezentował się dobrze. Jest pewnym punktem obrony, nie boi się wyjść daleko, stara się przewidywać zagrania rywali i przerywać ich akcje. Przygotowanie fizyczne zawsze było jego atutem, teraz z niego korzysta. Jest silny, niełatwo go przepchnąć. Przypomina Marcina Komorowskiego z czasów gry przy Łazienkowskiej. W nagrodę zapewne wystąpi przynajmniej w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europy, z Ajaksem Amsterdam (19.02,godz. 21.05).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.