Jan Urban: Wierzę w swój powrót do Legii
07.01.2015 16:15
Na pewno śledzi pan na bieżąco to, co dzieje się przy Łazienkowskiej. Patrzy pan na Henninga Berga trochę jak na magika?
- Magik? Pan raczy żartować. Po prostu potrafił wykorzystać sytuację, w jakiej się znalazł. Myśmy mu zostawili drużynę na kolejne mistrzostwo Polski praktycznie na talerzu. Okazaliśmy się wprawdzie za słabi na Ligę Europy, ale powodem takiego stanu rzeczy w dużej mierze były niedostatki kadrowe, o których wspominałem przed chwilą. Widać jednak, że Legia wyciągnęła z tamtej sytuacji konstruktywne wnioski i dzisiaj zbiera tego owoce.
Tylko tym tłumaczy pan metamorfozę warszawskiego zespołu, jeśli chodzi o występy na arenie europejskiej?
- Klub dokonał wartościowych wzmocnień kadrowych, zachowując przy tym dotychczasowy stan posiadania. Poza tym start w fazie grupowej poprzedniej edycji Ligi Europy, mimo że nieudany, stanowił dla zespołu potężny zastrzyk doświadczenia. Tym sposobem dzisiaj o sile drużyny stanowią zawodnicy w najlepszym piłkarsko wieku, ograni na międzynarodowych arenach. Ten kapitał będzie nieustannie procentował. To jest czas Legii. Najbliższe lata będą należeć do niej. Mogę tylko zazdrościć Bergowi, że znalazł się we właściwym miejscu i czasie. Ale potrafił z tego zrobić właściwy użytek. Wypada mu pogratulować i życzyć sukcesów na każdym polu.
Legioniści poradzą sobie w lutym z Ajaxem Amsterdam?
- Mają wszelkie dane ku temu, by powalczyć z wyżej notowanym rywalem bez kompleksów. Ajax demonstruje piłkę otwartą i techniczną. Legia też potrafi grać kombinacyjnie, ale ma coś jeszcze – udowodniła już niejednokrotnie, że umie utrzymać korzystny wynik. Łatwo przy tym stwarza sobie okazje do zdobycia bramki. Oczekując na wyjazd do Amsterdamu, należy być zatem dobrej myśli.
Berg powtarza jednak konsekwentnie, że jego zespół na finał bieżącej edycji Ligi Europy nie ma szans.
- Legia na ten finał nie ma szans. Zespół którego w zasadniczej fazie europejskich pucharów nie ma, albo pojawia się tam tylko od czasu do czasu, miałby nagle wystąpić w wielkim finale, bo akurat rozgrywany będzie w Warszawie? Gdyby udało się dotrzeć do decydującej rozgrywki, byłby to ewenement na skalę światową. To takie typowo polskie myślenie – jak coś się zaczyna układać, to od razu szabelki w dłoń i hurra na czołgi! Niestety, w piłce nie tak to działa. Legia obrała dobry kierunek i trzeba to kontynuować. Ale z realną oceną sytuacji.
Wierzy pan w trzecią przygodę pod banderą Legii?
- Tak. Sam prezes Leśnodorski powiedział, że kiedy w Legii wszystko będzie poukładane od A do Z, Urban w takich warunkach odnalazłby się doskonale. Ale to temat na zupełnie inną rozmowę.
Zapis całej rozmowy z trenerem Osasuny Janem Urbanem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Sportu".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.