Juniorzy: Strzelanina w derbach rocznika '98
18.05.2015 14:29
„Wojskowi” mimo niższego miejsca w tabeli zdawali się być faworytem niedzielnego spotkania. Podopieczni Daniela Myśliwca przystąpili do derbów praktycznie w najsilniejszym składzie, a na korzyść gospodarzy świadczył także wynik poprzedniej konfrontacji. Nieco ponad miesiąc temu legioniści pokonali Polonię aż 5:1.
Wszystko wskazywało na to, że przy Łazienkowskiej obędzie się bez niespodzianek. Legia przeważała, praktycznie nie dopuszczając gości do sytuacji bramkowych. Na otwarcie wyniku przyszło poczekać do 39. minuty spotkania, kiedy to do siatki rywala trafił Grzegorz Aftyka. Kilka minut po zmianie stron ten sam zawodnik zamienił na bramkę rzut karny, dzięki czemu „Wojskowi” mieli już – jak się zdawało – bezpieczną dwubramkową przewagę.
To, co wydarzyło się w ciągu następnych kilku minut, przerosło chyba najczarniejsze scenariusze dopuszczane do myśli w obozie Legii. W 52. minucie po rzucie rożnym do bramki strzeżonej przez Macieja Bąbla trafił Damian Osowski. Trzy minuty później w podobnej sytuacji trafił Krystian Popiela, a dzieła zniszczenia dopełnił w 58. minucie Dawid Brzeski. „Wojskowi” walczyli o korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego, jednak zdołali wyrwać Polonii tylko jeden punkt. Wyrównujący gol dla "Wojskowych" padł również po rzucie rożnym – piłkę do własnej bramki skierował Damian Dudek.
- Bramka zdobyta na początku pierwszej połowy uśpiła naszą czujność. Zamiast wykazać się większym spokojem i dojrzałością, doprowadziliśmy do rzutu rożnego, po którym padło trafienie kontaktowe. To był ostatni dzwonek, żeby przypomnieć sobie, że mecz jeszcze trwa. Gdybyśmy w tym momencie zachowali spokój i przypomnieli sobie słowa, które padły w szatni, mogłoby być inaczej. Możemy mieć pewne zastrzeżenia odnośnie realizacji założeń taktycznych. Piłka jest taka, że można dominować przez cały mecz, a kilka minut dekoncentracji będzie drogo kosztować. Ten pojedynek pokazał, że jesteśmy silnym zespołem, złożonym z solidnych jednostek. Rzadko zdarzają się mecze, w których coś idzie nie po naszej myśli. Dzisiaj przydarzyło się właśnie takie spotkanie. W tym momencie ciężko więcej mówić o przyczynach przegranej. Musimy przeanalizować nagranie i wtedy przyjdzie czas na rozmowy z zawodnikami. Musimy pokazać, co można poprawić, to jest kwintesencją naszej pracy - powiedział po ostatnim gwizdku szkoleniowiec legionistów.
- Naszym podstawowym celem jest rozwój zawodników, Akademia ma ich wyposażyć w jak najszerszy wachlarz umiejętności. Trzeba spojrzeć na to spotkanie także przez ten pryzmat, a nie tylko koncentrować się na wyniku. Niemniej przegrana boli, a w szatni na pewno nie ma zadowolenia. Dla nas nic się nie zmienia, zawsze patrzymy na konkrety. Nie rozmawiamy o takim czy innym układzie tabeli, tylko o następnym meczu czy realizacji planów na dany okres treningowy. Robimy wszystko, by wygrać jak najwięcej spotkań. Musimy dążyć do zwycięstw, mieć chęć do dominacji. To jednak, czy tracimy do lidera dwa czy pięć punktów nie wpływa w żaden sposób na to, w jaki sposób mamy grać. Zawsze musimy dążyć do zwycięstwa, zwycięstwa w określony sposób. . Nie możemy chować głowy w piasek. Wiem, że nikt z naszej drużyny się nie załamie, tylko przy najbliższej okazji pokaże, na co go stać – zakończył Myśliwiec.
'98:Legia Warszawa – Polonia Warszawa 3:3 (1:0)
Aftyka (39. min., 47. min. - k.), Dudek (77. min. - s.) – Osowski (52. min.), Popiela (55. min.), Brzeski (58. min.)
Legia: Bąbel – Klimala, Dzięcioł, Żyro, Hołownia, Małachowski, Sobczyk (60’ Szymański), Szczepański (60’ Napora), Leleno, Aftyka (74’ Martynek), Czarnowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.