Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Rakowem: Twardziel Miszta, jakość na ławce

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

19.07.2021 14:35

(akt. 19.07.2021 14:39)

Piłkarze Legii zremisowali z Rakowem w meczu o Superpuchar Polski, ale byli gorsi w serii rzutów karnych. Tym samym kolejny raz w starciu o to trofeum górą byli rywale. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Jakościowa różnica – W pierwszym składzie Legii w polu nie zagrali  Jędrzejczyk, Kapustka, Luquinhas i Emreli, zastąpili ich Rose, Muci, Lopes i Pekhart. I niestety było widać różnicę w jakości. Rose szczególnie w pierwszej połowie nie radził sobie z Tijaniciem, popełniał proste błędy. Muci notował sporo strat i nie kreował sytuacji, ginął w tłumie. Lopes poza strzałem w poprzeczkę w drugiej połowie też wiele nie pokazał, był zbyt statyczny. A gdy Pekhart nie ma wsparcie w pomocnikach, to i on przestaje być niebezpieczny. Efekt był taki, że Legia w ofensywie praktycznie nie istniała, zaś w defensywie były problemy z ruchliwą trójką graczy ofensywnych gości. Zawodnicy Rakowa byli zdyscyplinowali taktycznie, formacje grały blisko siebie, skutecznie utrudniając rozegranie piłki legionistom. Sytuacja uległa zmianie po przerwie, mistrzowie Polski grali bardziej agresywnie, odważnie. A po wejściu na murawę czterech piłkarzy ofensywnych, to Legia zyskała przewagę, grała bardziej kombinacyjnie, mniej przewidywalnie, bez zbędnego respektu dla przeciwnika. Wzrosła jakość z przodu i rywale zaczęli mieć problemy, grali na czas, faulowali. 

Lindsay Rose – Warto przyjrzeć się debiutantowi. Zaczął nerwowo, popełniał błędy, widać było że brakuje mu ogrania meczowego, że ma za sobą przerwę w grze. W 9. minucie popełnił błąd w niegroźnej sytuacji, przy wyprowadzaniu piłki – zamiast podać lub wykopać do przodu piłkę, wdał się w pojedynek z Tijaniciem przy linii bocznej i była strata. Ruszyła kontra, poszło dośrodkowanie do Tijanicia, a Rose zgubił krycie, nie było go przy zawodniku oddającym strzał. Hołownia musiał ratować się wybiciem piłki na rzut rożny, a po nim padł gol dla Rakowa. Niezbyt dobrze wyglądała też współpraca z Juranoviciem, obaj gracze nie zawsze dobrze się rozumieli i pomagali we właściwy sposób. Zobaczył żółtą kartę za faul na szarżującym Kunie, który był zwyczajnie za szybki dla legionisty. Po przerwie prezentował się lepiej. Odebrał piłkę Cebuli i zagrał do Lopesa, który trafił w poprzeczkę. W obronie grał solidnie, dobrze grał wślizgiem. Zmieniony w 58. minucie. 

Twardziel Miszta – W pierwszej połowie miał sporo pracy. Tak przy dośrodkowaniach na przedpolu, jak i na linii. W świetnym stylu wybronił strzał Tijanicia, gdy ten minął Hołownię. Przy golu nie miał wiele do powiedzenia, ekwilibrystyczny strzał Tudora był tym trudniejszy, że Chorwat złapał bramkarza Legii na wykroku. Później dobrze przeczytał Cebulę i odważnym wyjście do przodu zażegnał niebezpieczeństwa i akcji sam na sam. Jeszcze odważniej, przed pole karne wyszedł w drugiej połowie i wyskoczył aby wybić piłkę głową. Niestety zderzył się głową z rywalem – bramkarz Legii zalał się krwią, nos momentalnie spuchł. Miszta jednak zmienił koszulkę na czystą i ze złamanym nosem dokończył spotkanie. W serii rzutów karnych obronił jedną jedenastkę, ale legioniści nie wykorzystali dwóch rzutów karnych. 

Przygotowanie fizyczne – Wiele osób zastanawiało się jak legioniści będą wyglądali pod względem fizycznym. Pod koniec ubiegłego sezonu klub rozstał się przecież z Łukaszem Bortnikiem, a od początku okresu przygotowawczego zastąpił go Zbigniew Jastrzębski. Legioniści mają za sobą trzy spotkania o stawkę i trzeba przyznać, że pod względem motorycznym nie wyglądają na razie źle, ba wyglądają dobrze. Już w starciach z norweskim Bode, które było przecież w trakcie sezonu, nie było widać różnicy w przygotowaniu fizycznym, choć oba spotkania były rozgrywane w ekstremalnych i jakże odmiennych warunkach. Również na tle Rakowa zespół Legii wyglądał dobrze po tym względem. Oczywiście za wcześnie na pochwały, ale na razie nic nie wskazuje na to by miał powstać problem w tym aspekcie. 

Myślami przy Florze – Doliczając Boruca, legioniści zaczęli mecz z Rakowem aż bez pięciu graczy, którzy są przewidziani do gry w pierwszym składzie. Wszystko jest podporządkowane eliminacjom do fazy grupowej. Nic dziwnego – za sam awans do Ligi Konferencji przewidziane jest 2,9 mln euro, zaś za awans do fazy grupowej Ligi Europy 3,6 mln euro. Liga Mistrzów to aż 15,6 mln euro. Jest więc o co grać i nie ma się co dziwić, że w spotkanie z Rakowem Legia rozpoczęła w nieco rezerwowym składzie. Po prostu priorytety są inną, a sztab szkoleniowy będzie rozliczany za wyniki w Europie, a nie w Superpucharze Polski. 

Polecamy

Komentarze (35)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.