Komentarz: Nowy dyrektor, stare problemy
22.01.2012 21:50
... ale może od początku. Przyznam się, że czasem nie rozumiem działań podejmowanych przez działaczy z Łazienkowskiej 3. Od dawien dawna wiadomo, że w powiedzonku „Biednego nie stać na oszczędzanie” jest bardzo dużo prawdy. Szkoda tylko, że nasi włodarze pozostają głusi na mądrości ludowe. Nie wiem, być może Bayern Monachium stać na to by w trakcie przygotowań wypadło mu kilku piłkarzy z podstawowej kadry zespołu. Być może później w miejsce kontuzjowanych kolegów wskoczą następni (o bardzo zbliżonych umiejętnościach) będący w szerokiej kadrze zespołu (choć nawet tam Frank Ribery wydaje się nie do zastąpienia). U nas wysłano w bój z murawą naszych „najlepszych z najlepszych”. Zupełnie nie dopuszczając do siebie myśli, iż nasze gwiazdy mogą wrócić z tej nierównej bitwy (w rzeczywistości i w przenośni) „na tarczy” (noszach). Ciekaw jestem co by nam powiedzieli o ambicjach jakie mamy w tym sezonie gdyby z Cypru z kontuzją wrócili Ljuboja, Vrdoljak, Radović, Rybus i powiedzmy Borysiuk. Jak bez tych graczy wyglądała by gra naszej drużyny ? Nadal walka o mistrzostwo ? Być może, z tym…… że raczej Młodej Ekstraklasy.
Jeśli mam być szczery to wolałbym, abyśmy zrezygnowali z dorocznych testów czy nawet wzmocnień. Zamiast tego pozwolili trenerowi przygotować drużynę optymalnie, w perfekcyjnych warunkach, w jakich jedynym zmartwieniem była by praca jaką należy wykonać aby spełnić marzenia zarówno kibiców jak i włodarzy zespołu z Łazienkowskiej. Moim zdaniem Legia jak na nasze ligowe warunki ma bardzo duży potencjał (tu pełna zgoda z naszymi działaczami, którzy nie raz nie, dwa wypowiadali się w ten sposób o możliwościach naszej drużyny). Jednak by ten potencjał miał szansę się uwidocznić to ten zespół musi być optymalnie przygotowany do tej krótkiej ale bardzo intensywnej rundy. Niestety zamiast tego mamy powtórkę z rozrywki, rozrywki którą ludzie odpowiedzialni za dział sportowy serwują nam (a raczej drużynie) co roku.
Jest jednak różnica, do niedawna ciężko było wskazać tego winnego takiego stanu rzeczy. Na szczęście (choć w tym wypadku nie dla wszystkich) niedawno nastąpił wyraźny podział obowiązków. Przy obecnej strukturze osobą która nie miała prawa dopuścić do tej sytuacji jest dyrektor sportowy Leszek Miklas. Oczywiście być może On nie miał z tą sprawą żadnego kontaktu, ale absolutnie nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Jak każdy dyrektor odpowiada za działania jakie podejmują ludzie w jego dziale. Niestety dla pana Leszka odpowiedzialność zawsze spada na szefa. Dlatego dziwi mnie rzucenie na żer Piotra Strejlaua wraz z Robertem Stachurą. Oni są tylko wykonawcami poruszającymi się w warunkach jakie są im dostępne. Decyzja jak to ma wyglądać (jakie środki zostaną przeznaczone na to zgrupowanie) zapadła zdecydowanie wcześniej (o czym dowiedzieliśmy się od trenera Macieja Skorży).
Wydaje się, że w dobie wiadomości płynących z gabinetów na Łaziekowskiej 3 donoszących nam o profesjonalizacji działań klubu z Warszawy wspominana profesjonalizacja powinna obejmować nie tylko pokoje zarządu, ale też (a może przede wszystkim) działania pionu sportowego naszego klubu. Niestety działania jakich jesteśmy świadkami w niczym nie przypominają przemyślanej i nastawionej na sukces polityki wsparcia dla pierwszej jedenastki i sztabu szkoleniowego. Raczej wygląda to na działania w stylu „gabinet sobie” a trener niech sobie radzi. Szkoda, wydaje się, że bardzo ciężko będzie w ten sposób osiągnąć zakładane sukcesy.
W mojej ocenie Legia Warszawa ma szansę stać się klubem wiodącym na naszym rynku, jednak wydaje się, że na dotychczasowych zasadach będzie o to niezwykle trudno. Przydało by się aby wszyscy na Ł3 zrozumieli, że ich praca jest DLA zespołu a nie na odwrót. W obecnej chwili zbyt często odnoszę wrażenie, że to zespół pracuje na działaczy z budynku klubowego.
Autor: Monrooe
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.