Koszykówka: Dreszczowiec na Bemowie. Legia przegrała ze Śląskiem

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

22.05.2022 22:25

(akt. 23.05.2022 14:17)

Koszykarze Legii przegrali u siebie 74:81 ze Śląskiem Wrocław w trzecim meczu finałowym Energa Basket Ligi. To oznacza, że rywale objęli prowadzenie w rywalizacji o mistrzostwo Polski (2:1; seria toczy się do czterech zwycięstw). Czwarte spotkanie, również na Bemowie, już we wtorek, 24 maja.

Przy stanie rywalizacji 1:1 w finałach mistrzostw Polski, legioniści w niedzielę rozgrywali pierwszy mecz przed własną publicznością w wypchanej po brzegi hali przy Obrońców Tobruku. Do składu "Zielonych Kanonierów" powrócił Adam Kemp wzmacniając podkoszową rotację Legii. Pomimo powrotu amerykańskiego środkowego, trener Wojciech Kamiński znalazł w tym meczu również minuty dla obchodzącego w niedzielę 21. urodziny Jakuba Sadowskiego.

Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale po chwili dobry fragment gry notował Jure Skifić, który najpierw dwukrotnie ograł Kerema Kantera, a potem trafił rzut zza łuku wyprowadzając Legię na prowadzenie 10:6. Po niespełna trzech minutach gry na parkiecie, przy głośnym aplauzie publiczności pojawił się zamaskowany Kemp. Po stronie Śląska udany początek meczu notował Martin Meiers, doświadczony Łotysz, z którego do tej pory bardzo rzadko korzystał trener Andrej Urlep, czym mógł zaskoczyć gospodarzy. Legioniści już w połowie pierwszej kwarty mieli problem z faulami, które bardzo dobrze wymuszali podkoszowi z Wrocławia. Kiedy na placu pojawili się rezerwowi Legii, a koncert gry dawał Aleksander Dziewa, który w tej odsłonie zdobył 12 "oczek" na 100 proc. skuteczności z gry, to goście prowadzili po pierwszej odsłonie 26:17.

W drugiej kwarcie oglądaliśmy dużo twardszą grę, ale niezmiennie skuteczny był Dziewa, a w barwach Legii lepszy fragment miał Robert Johnson, który dobrze kreował kolegów, co powoli pomagało odrabiać straty i zmusiło trenera Urlepa do ponownego wprowadzenia na parkiet Travice’a Trice’a. Legioniści mozolnie niwelowali straty, a wciąż bardzo dobre fragmenty notował Skifić, który z 13 "oczkami" na koncie był najlepszym strzelcem Legii w pierwszej połowie. Niestety, w barwach Śląska w ataku ciężar zdobywania punktów rozkładał się na większą liczbę zawodników i ciągle dawała o sobie znać przewaga podkoszowa gości. Kiedy do rewelacyjnego Dziewy dołączył Trice, w ostatnich minutach przed przerwą przewaga Śląska ponownie urosła do kilku "oczek" i przyjezdni schodzili do szatni prowadząc 46:39.

Drugą połowę celnym rzutem za trzy z rogu boiska otworzył Łukasz Koszarek. Legioniści w trzeciej kwarcie bardzo dobrze bronili, ale mieli problem z zastawieniem własnej tablicy przy niecelnych rzutach gości, co znacznie utrudniało odrabianie strat. Jednak z każdą kolejną akcją niesieni niesamowitym dopingiem publiczności stołeczni koszykarze grali coraz lepiej. Wreszcie po "trójkach" Raymonda Cowelsa i fenomenalnego w niedzielę Skificia, Legia wyszła na prowadzenie 51:50. Przez długie minuty wynik oscylował wokół remisu, ale gospodarze wrócili do stylu gry, który w tych playoffach wychodził im najlepiej – grali cierpliwie i trafiali rzuty trzypunktowe, co pozwoliło im na minimalne prowadzenie po 30 minutach 61:60.

Ostatnią kwartę lepiej rozpoczęli legioniści od punktów spod kosza Muhammada-Ali Abdura-Rahkmana. Niestety w kolejnych minutach głębia składu Śląska dawała o sobie znać. Bardzo dobrze w obronie na piłce spisywał się Łukasz Kolenda, a ważną "trójkę" trafił D’mitrik Trice i Śląsk ponownie objął trzypunktowe prowadzenie. Warszawiacy nie mogli znaleźć sposobu na bardzo dobrze ustawioną defensywę koszykarzy z Wrocławia i na 6 minut przed końcem przegrywali 65:70. W końcówce ponownie wydawało się, że gospodarze są w stanie odwrócić losy spotkania na swoją korzyść, kiedy skuteczne akcje wykonywał Johnson. Na końcowe 2 minuty trener Kamiński postanowił zdecydowanie obniżyć skład, co przyniosło niezły efekt w postaci zniwelowania strat do zaledwie jednego posiadania i otwartego rzutu Koszarka, który mógł doprowadzić do remisu. Niestety kapitan Legii spudłował, a koszykarze Śląska wytrzymali wojnę nerwów w końcówce i ostatecznie to oni wygrali trzeci mecz finałowy 81:74.

Czy problemy w końcówce przy rzutach za 3, to główny powód porażki? Myślę, że tak. Zdecydowanie zabrakło nam skuteczności, nie trafialiśmy łatwych, przygotowanych rzutów. Nie może nam się to zdarzać. To finał, musimy grać na jak największej intensywności i starać się trafiać. Sądzę, że we wtorek przyjdzie skuteczność, a wtedy mecz będzie wyglądał zupełnie inaczej – mówił Grzegorz Kamiński. – Pomoc kibiców jest dla nas nieoceniona, bardzo dziękuję wszystkim, którzy pojawili się na trybunach. Wyszliśmy na spotkanie troszeczkę ospale – niestety, to poniekąd nasza tradycja w tym sezonie. Z ławki nie było impulsu, agresywności, która jest zazwyczaj. Miejmy nadzieję, że poprawimy to we wtorek i pokażemy się z lepszej strony – dodał koszykarz Legii.

– Popełniliśmy zbyt wiele błędów, Śląsk je wykorzystywał i dzięki temu wygrał. Travis Trice dobrą grą otworzył kolegów, którzy dołożyli swoje w tym sukcesie. Jest 2:1 dla rywali, we wtorek kolejny mecz i na pewno zrobimy wszystko, żeby go wygrać – powiedział trener Kamiński.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 74:81 (17:26, 22:20, 22:14, 13:21)

Legia: Robert Johnson 20 pkt. 3 zb. 4 as., Jure Skifić 16 pkt. 6 zb. 3 as.,  Raymond Cowels 16 pkt. 7 zb. 3 str., Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 10 pkt. 2 zb.. 4 as., Dariusz Wyka 7 pkt. 7 zb. 1 as.,  Łukasz Koszarek 3 pkt. 2 as., Adam Kemp 2 pkt. 5 zb. 3 bl., Grzegorz Kamiński 0 pkt. 1 zb., Jakub Sadowski 0 pkt. 1 zb., Szymon Kołakowski-, Jakub Śliwiński-

Śląsk: Aleksander Dziewa 21 pkt. 2 zb., Travis Trice II 15 pkt. 2 zb. 7 as. 4 str., Kerem Kanter 12 pkt. 9 zb., Łukasz Kolenda 9 pkt. 5 zb. 3 as., Martins Meiers 8 pkt. 10 zb. 1 as., D'mitrik Trice 7 pkt. 2 zb. 2 as., Ivan Ramljak 5 pkt. 10 zb. 3 as., Kodi Justice 4 pkt. 2  zb. 5 as., Michał Gabiński-, Kacper Gordon-, Jan Wójcik-, Szymon Tomczak-

TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
  • 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88
  • 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 74:81
  • 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
  • ew. 29.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 31.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.