Dariusz Wyka

Koszykówka: Legia rozpoczyna walkę o finał Energa Basket Ligi

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com, Legia.Net

03.05.2022 12:00

(akt. 03.05.2022 12:25)

W najbliższą środę, 4 maja (godz. 17:30), koszykarze Legii rozegrają pierwsze półfinałowe spotkanie fazy play-off z Anwilem Włocławek. Walka o awans do finału toczyć się będzie do trzech wygranych. Faworytem, pomimo sensacji, jaką "Zieloni Kanonierzy" sprawili w I rundzie, pozostaje oczywiście zespół z Włocławka.

Anwil zakończył sezon zasadniczy na 2. miejscu i był wyżej sklasyfikowany od zespołu z Ostrowa Wlkp., z którym mierzyła się Legia. Anwil w rundzie pierwszej rywalizował z Twardymi Piernikami Toruń i zakończył rywalizację w czterech meczach. Włocławianie bardzo pewnie wygrali dwa pierwsze spotkania na własnym parkiecie (różnicą 30 i 16 punktów). W meczu numer 3 w Toruniu lepsi okazali się jednak rywale (94:85) i przedłużyli serię do spotkania czwartego. W nim również rywalizacja była już znacznie bardziej zacięta, ale ostatecznie, po raz trzeci w tej serii zwyciężyli gracze z Włocławka, którzy zapewnili sobie awans do półfinału.

Trener Przemysław Frasunkiewicz miał ograniczoną rotację z powodu urazów Sebastiana Kowalczyka i Macieja Bojanowskiego. I choć obaj gracze nie stanowią pierwszoplanowych postaci w rotacji "Rottweilerów", nie zdobywają zbyt wielu punktów (odpowiednio 1.6 i 3.8 pkt. na mecz), ale w ciągu kilkunastu minut spędzanych na parkiecie odgrywają ważne role, szczególnie w defensywie. Kowalczyk, znany doskonale kibicom Legii, bowiem spędził w jej barwach dwa sezony, we Włocławku ma obecnie rolę "plastra", który bardzo agresywnie kryje czołowych zawodników drużyn przeciwnych. Pod znakiem zapytania stoi występ obu wymienionych graczy, szczególnie w pierwszym, środowym meczu półfinałowej serii. Nie wiadomo również, czy w kadrze meczowej znajdzie się Łukasz Frąckiewicz, który nie zagrał w barwach Anwilu od półtora miesiąca, a dokładniej od marcowego meczu z Legią, w którym przebywał na parkiecie przez 10 minut.

Mimo tych braków, trener Frasunkiewicz dysponuje naprawdę mocnym składem, który w tym sezonie przegrał tylko trzy mecze ligowe na własnym parkiecie. Anwil triumfował ponadto w pierwszym tygodniu kwietnia, w rozgrywkach Ligi Północno-Europejskiej ENBL. W półfinale pokonał estoński Tartu Ulikool Maks & Moorits, a w finale litewskie Siauliai 90:79. MVP turnieju finałowego został Luke Petrasek, a w najlepszej piątce Final Four znalazł się James Bell.

Już nie możemy się doczekać tych półfinałów, to dla nas świetna sprawa. Czekają nas bardzo trudne mecze, rywale mają w swoich szeregach niezwykle utalentowanych zawodników. Chcemy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby wyrwać choć jedną wygraną w hali we Włocławku. Jak to zrobić? Grać na takim poziomie jak w ćwierćfinałach, ufać sobie nawzajem, a w obronie walczyć o każdą piłkę – mówił przed wyjazdem do Włocławka Łukasz Koszarek.

Najlepiej punktującym zawodnikiem w zespole Anwilu jest Jonah Mathews, zdobywający średnio 18,4 pkt. na mecz. Bardzo trudnym do zatrzymania jest dynamiczny i twardo grający w obronie Kyndall Dykes (14,3 pkt.), który może nie rzuca najlepiej za 3 w obecnych rozgrywkach, ale w pierwszym meczu play-off z Twardymi Piernikami trafił 3/4 za 3. Na pozycji numer 4 świetnie spisuje się Petrasek (12,1 pkt., 37% za 3 i 5,8 zbiórki), z którym rywalizować będą głównie Grzegorz Kulka i Jure Skifić. Jeszcze trudniejsze zadanie czekać będzie Adama Kempa i Dariusza Wykę, których czeka rywalizacja zarówno w obronie, jak i ataku z Zigą Dimcem. Słoweński środkowy, mierzący 211 cm, zdobywa średnio 10,9 pkt. na mecz, notuje 5,2 zbiórki, nie rzuca z dystansu, a jego największym problemem jest skuteczność z linii rzutów wolnych (tylko 59,8% skuteczności). Dla odmiany najlepiej osobiste wykonuje grający na "trójce" Bell, który do 11,7 pkt., dodaje również 5,3 zbiórki. Mózgiem drużyny jest doskonale znany warszawiak i legionista, Kamil Łączyński (8,3 pkt., 5,4 zb.), którego czeka gra przeciwko Koszarkowi. Tak więc po raz kolejny naprzeciwko siebie staną dwaj doświadczeni rozgrywający. Wierzymy, że lepszy będzie "Koszar", którego doświadczenie rozstrzygnęło losy trzeciego meczu ze Stalą. W rotacji Anwilu poważne role odgrywają także świetnie rzucający z dystansu (39,4% za 3) Michał Nowakowski, który w ciągu 17,5 min. zdobywa 7,9 pkt., a do Włocławka trafił pod koniec sezonu zasadniczego z Dąbrowy Górniczej. Niespełna 13 minut na parkiecie spędza doświadczony środkowy, Szymon Szewczyk (śr. 5,7 pkt.), który lubuje się w rzutach z dystansu.

Przed nami dwa ważne mecze we Włocławku z Anwilem. Choć teraz myślimy tylko o tym pierwszym spotkaniu w środę. Chcemy ten mecz wygrać, by mieć później przewagę parkietu w Warszawie. Oczywiście idealnie byłoby wygrać oba mecze wyjazdowe, seria w Ostrowie pokazała, że jesteśmy w stanie to zrobić. Z takim nastawieniem przystąpimy do starć półfinałowych. Na pewno będzie ogień! Znamy już atuty i słabe punkty przeciwnika. Teraz musimy to doszlifować i ruszymy do walki – ocenił Wyka.

W sezonie zasadniczym Legia pokonała zespół z Włocławka na Bemowie 74:73, a w rewanżu przegrała w hali Mistrzów 81:94. Kluczowa okazała się trzecia kwarta spotkania, wygrana przez włocławian 32:18. Na pewno w tamtym okresie warszawiacy mieli spore natężenie spotkań, a do Włocławka udawali się zaraz po trudnym, zakończonym dogrywką meczu w ćwierćfinale FIBA Europe Cup z Unahotels Reggio Emilią. Teraz to "Zieloni Kanonierzy" mieli więcej czasu na przygotowania do rywalizacji z Anwilem, bowiem parę dni wcześniej zakończona została seria ze Stalą.

– Jesteśmy gotowi do walki i przygotowani na nią. Za nami kilka sesji wideo, poznaliśmy w szczegółach zawodników rywala i wiemy czego możemy się po graczach Anwilu spodziewać. Za nami tydzień wspólnych treningów, nie możemy się już doczekać pierwszego starcia. Chcemy wygrać minimum jeden mecz we Włocławku. Nasze podejście, determinacja, zaangażowanie musi być na podobnym poziomie jak w rywalizacji półfinałowej – skomentował Kulka zanim wsiadł do autokaru jadącego do Włocławka.

Legia w pierwszej rundzie play-off sprawiła prawdziwą sensację. I choć również w rywalizacji z Anwilem stołeczny zespół nie będzie faworytem, to na pewno zrobi wszystko, aby zaskoczyć po raz kolejny i wywalczyć miejsce w finale. Włocławianie mają przewagę parkietu, na którym przegrywają niezwykle rzadko. Anwil po raz ostatni na własnym parkiecie przegrał pod koniec stycznia, z Asseco Arką Gdynia (-10). Z drugiej strony podobną twierdzą wydawała się Arena Ostrów, w której legioniści zdołali zwyciężyć dwukrotnie.

Fanów Legii cieszy na pewno fakt, że wielu zawodników właśnie teraz osiągnęło najwyższą formę. Adam Kemp w trzecim meczu ze Stalą był fenomenalny – nie do zatrzymania w strefie podkoszowej zarówno w ataku, a w obronie nie pozwalał rywalom na zbyt wiele (6 bloków!). Kulka trafia z dystansu na świetnym procencie, nie drży mu ręka wykonując ważne rzuty wolne, potrafi również "zatańczyć" z rywalem w ataku. Wyka jest klasą sam dla siebie w obronie – zbiera, utrudnia życie wszystkim rywalom, a Muhammad-Ali Abdur-Rahkman do bardzo dobrej gry obronnej dokłada pewność siebie w ataku. Raymond Cowels gra na wysokim poziomie przez cały sezon i to właśnie na odcinaniu tego zawodnika od piłek skupili się zawodnicy Anwilu w marcowym meczu w hali Mistrzów – wywalczył w nim 11 punktów. W spotkaniach ze Stalą "Ray" zdobył kolejno 12, 15 i 25 pkt., a na swoim koncie ma 10 kolejnych meczów ligowych z dwucyfrową zdobyczą punktową. O walorach Roberta Johnsona i Koszarka nie trzeba nawet wspominać, bo wie o nich każdy. Johnson w meczach ze Stalą może nie zdobywał zbyt wielu punktów, ale potrafił dzielić się piłką, a także pracować za dwóch w obronie. Wierzymy, że rozgrywający będzie w stanie maksymalnie ograniczyć poczynania Mathewsa.

– Przed nami półfinałowa seria meczów z Anwilem Włocławek. Przystąpimy do tej rywalizacji niemal w komplecie, prawie wszyscy są zdrowi. Od dłuższego czasu z urazem zmaga się Didier-Urbaniak, a egzaminy maturalne wykluczają nam Szymona Kołakowskiego. Już w środę czeka nas starcie z trudnym przeciwnikiem, na trudnym terenie. Ograli w tym sezonie dwukrotnie Stal Ostrów Wielkopolski, trzeba mieć więc do tego zespołu duży szacunek. Udało nam się ograć jednego faworyta i teraz by powalczyć z Anwilem musimy walczyć na całego, grać mądrze i zgodnie z naszymi założeniami. Nie chcę za dużo mówić o taktyce, ale to co sobie nakreśliliśmy, będziemy musieli realizować. Dzięki temu nasze szanse na ewentualne zwycięstwo wzrosną. Anwil to jednak świetny zespół i bardzo wymagający przeciwnik – mówił trener Wojciech Kamiński.

Środowy mecz obejrzy komplet widzów, czyli niespełna 4 tysiące fanów. Wejściówki rozeszły się w zaledwie godzinę. Początek spotkania o godz. 17:30, transmisja w Polsacie Sport News.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.