Koszykówka: Legia w półfinale!

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

08.04.2021 19:32

(akt. 09.04.2021 00:36)

Koszykarze Legii Warszawa wygrali na wyjeździe 79:72 z Kingiem Szczecin w czwartym meczu I rundy play-off. Stołeczny klub odniósł trzecie zwycięstwo na tym etapie, dzięki czemu zagra w półfinałach Energa Basket Ligii i po 47 latach przerwy ponownie zajmie miejsce w pierwszej czwórce Polskiej Ligi Koszykówki.

W czwartkowy wieczór podpieczni trenera Wojciecha Kamińskiego stanęli przed kolejną szansą zakończenia rywalizacji ćwierćfinałowej z Kingiem Szczecin. Po nieudanej pierwszej połowie wtorkowego meczu w Szczecinie, legioniści przez całą drugą połowę próbowali dogonić rywala i zakończyć tę rywalizację po trzech spotkaniach, jednak ostatecznie musieli uznać wyższość gospodarzy. Po środowych meczach znamy już jedną parę półfinałów, w której Zastal zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, oba zespoły pokonały swoich przeciwników w czwartym meczu, w ich ślady chcieli pójść również koszykarze z Warszawy.

Wynik spotkania identycznymi akcjami tyłem do kosza po obu stronach parkietu otworzyli Jamel Morris i Maciej Lampe. Legioniści dobrze weszli w to spotkanie, grajac dużo agresywniej i atakując strefę pod koszową, po akcji 2+1 Jakuba Karolaka było 7:2 dla Legii po 2 minutach gry. W kolejnym fragmencie „Wojskowi” mieli problem ze skutecznością i ze stratami, co pozwoliło gospodarzom wyjść na prowadzenie 9:7. Od tej pory dużo lepiej prezentowali się szczecinianie, którzy bardzo dobrze bronili i po licznych stratach legionistów, King prowadził 20:9, notując serie punktową 18:2. Po przerwie na żadanie dla szkoleniowca Legii wreszcie skuteczną akcją dla Legii popisał się Nick Neal. Goście popełnili aż 7 strat i spudłowali wszystkie 8 rzutów za trzy, przy bardzo dobrze grającej drużynie ze Szczecina, która po kiepskim poczatku, potrafiła wygrać ostatnie 8 minut pierwszej kwarty 23:4 i po 10 minutach było 25:11.

W kolejnej odsłonie koszykarze z Warszawy, dalej nie potrafili odpowiedzieć swojego rytmu gry, wydawało się, że warunki na parkiecie dyktują gospodarze, dopiero po 6 minutach gry brz punktów, za trzy trafił Karolak. Jednak legioniści mieli ogromne problemy nie tylko w ataku, ale również w obronie, gdzie bardzo dobrze grą Kinga dyrygował Jakub Schenk. Pomimo bardzo słabej gry, „Wojskowym” udało się przetrwać gorszy okres i w polowie drugiej kwarty zmienić defensywe na obronę strefową i zmniejszyć straty do 5 „oczek”. Gospodarze zupełnie nie potrafili poradzić sobie z inną obroną i oglądaliśmy zupełnie inne spotkanie, po serii punktowej 17:0 dla Legii, goście wrócili na prowadzenie 31:29. Ostatecznie po bardziej wyrównanej końcówce kwarty, po efektowenym trafieniu Morrisa równo z syreną kończącą pierwszą połowę legioniści, schodzili do szatni prowadząc 36:34.

Po zmianie stron legionisci pudłowali na dystansie, ale dobra walka na zbiórce, pozwalała na skuteczne ponowienia akcji. King na druga połowę wyszedł w niższym ustawieniu, co dobrze wykorzystywała Legia i po kilku skutecznych akcjach Dariusza Wyki i Waleriego Lichodieja po trzech minutach było 42:36. Niestety w kolejnych minutach 5 punktów z rzędu zdobył Tookie Brown, co pomogło Kingowi wrócić do swojej gry, a kolejną złą informacji dla Legii było czwarte przewinienie w tym spotkaniu złapane przez Grzegorza Kulkę. W kolejnych minutach spotkanie było bardzo wyrównane i wynik oscylował wokół remisu. Końcówka to już walka o każdą piłkę i punkty zdobywane głównie z lini rzutów osobistych, które lepiej egzekwowali gospodarze i po trzech kwartach mieliśmy remis po 51.

Ostatnią odsłonę obie druzyny zaczeły bardzo nerwowo, szybko punkty grając tyłem do kosza zdobył Morris, a potem oglądaliśmy liczne straty i ogromne problemy z egzekwowaniem zagrywek w ataku. W pierwszych czterech minutach tej kwarty było 2:2. Wreszcie trójkę z rogu w kontrze trafił Karolak, ale po czasie tym samym z drugiej strony odpowiedział Mateusz Zembski. W kolejnych minutach oba zespoły poszly na wymianę ciosów, w której nieznaczną przewagę mieli legioniści. Gospodarze bardzo dobrze rzucali w końcówce za trzy punkty, ale dwukrotnie akcją and one popisał sie Lichodiej. Niestety czym bliżej końca spotkania kolejne trójki pozwoliły Kingowi wyjść na dwupunktowe prowadzenie 2,5 minury przed końcem. W kolejnej akcji rzutem zza łuku odpowiedział Karolak i prowadzenie ponownie objeli legioniści. Na 28 sekund przed końcem faulowany przy rzucie trzypunktowym był Lester Medford, który trafił wszystkie trzy osobiste wyprowadzjąc Legię na prowadzenie 73:68. Szczecinianie jeszcze próbowali zmniejszyć straty, ale  „Zieloni Kanonierzy” mądrze rozegrali końcówkę i wygrali mecz numer cztery 79:72.

Legioniści awansowali do półfinału, w którym zmierzą się z kimś z pary Stal Ostrów – Pszczółka Lublin, w którym Ci pierwszi prowadzą 2:1.

King Szczecin - Legia Warszawa 72:79 (25:11, 9:25, 17:15, 21:28)

King: Tookie Brown 15 pkt. 5 zb. 1 as. 4 str., Michael Fakuade 13 pkt. 8 zb. 1 as. 5 fl., Maciej Lampe 13 pkt. 5 zb. 1 as., Mateusz Zębski 11 pkt. 6 zb. 1 as., Jakub Schenk 8 pkt. 2 as., Dominik Wilczek 6 pkt. 1 zb. 2 as., Rodney Purvis 2 pkt. 3 zb. 3 as., Mateusz Bartosz 2 pkt. 1 zb. 2 as., Clevland Melvin 2 pkt. 2 zb., Wojciech Czerlonko-, Paweł Kikowski-, Zach Thomas-

Legia: Jakub Karolak 19 pkt. 3 zb. 2 as., Jamel Morris 18 pkt. 4 zb. 3 prz. 4 str., Lester Medford Jr. 11 pkt. 4 zb. 8 as., Walerij Lichodiej 10 pkt. 3 zb. 3 as., Dariusz Wyka 8 pkt. 8 zb. 2 as., Nick Neal 8 pkt. 3 zb. 1 as., Earl Watson 3 pkt. 6 zb., Grzegorz Kamiński 2 pkt. 1 zb., Grzegorz Kulka 0 pkt. 2 zb. 5 fl., Adam Linowski 0 pkt., Benjamin Didier-Urbaniak-, Jakub Sadowski-

Legia w 2020 roku

1/20 Pierwszym sparingowym rywalem Legii w 2020 roku było FC Botosani. Drużyna Aleksandara Vukovicia wygrała 2:1. Kto strzelił gole?

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.