Łukasz Koszarek

Koszykówka: Legia zagra z mistrzem Polski

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

16.04.2022 17:40

(akt. 16.04.2022 17:52)

Przed Legią I runda fazy play-off. Na tym etapie warszawiacy zmierzą się ze Stalą Ostrów Wielkopolski, czyli aktualnym mistrzem Polski i głównym faworytem do ponownego triumfu w Energa Basket Lidze. Stołeczny zespół postara się sprawić niespodziankę i pokonać rywala, z którym mierzył się też przed rokiem, tyle że w półfinale. Pierwszy mecz (wyjazdowy) już w Poniedziałek Wielkanocny, 18 kwietnia (godz. 19:30).

Tym razem, aby awansować do czołowej czwórki w lidze, konieczne będzie 3-krotne pokonanie Stali. Zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Przybliżyć się do tego celu można z pewnością zwyciężając choć raz na parkiecie Areny Ostrów, w której w ubiegłym roku organizowany był turniej w formie tzw. "bańki". Wówczas, w rywalizacji ze Stalą, Legia została pozbawiona przewagi parkietu, którą wywalczyła sobie przez cały sezon zasadniczy. Tym razem to Stal po 30 kolejkach była sklasyfikowana wyżej (na 3. miejscu), stąd dwa pierwsze mecze odbędą się właśnie w Ostrowie. Pierwszy z nich rozegrany zostanie w świąteczny poniedziałek.

Stal w sezonie zasadniczym (z bilansem 22-8) zajęła 3. pozycję, ustępując Anwilowi Włocławek gorszym bilansem bezpośrednich spotkań. Ostrowianie w tym sezonie, do końca grudnia rywalizowali w Basketball Champions League, gdzie z bilansem 1-5 zajęli ostatnie miejsce w grupie B i nie awansowali do dalszych gier. Stal zdobyła w lutym (w Lublinie) Puchar Polski, pokonując w finale miejscowy Start 83:76, choć jeszcze do przerwy rywale byli lepsi. W finałowym spotkaniu najlepszymi strzelcami Stali byli Jakub Garbacz (20 pkt.) i James Florence (19). Garbacz wrócił do zespołu po krótkim epizodzie w niemieckiej Bundeslidze. Początkowo wszystko wskazywało na to, że MVP zeszłorocznych finałów play-off trafi do Anwilu Włocławek, ale ostatecznie działacze z Ostrowa przebili ofertę z Włocławka. W 14 rozegranych meczach ligowych notował średnio 11,7 pkt. na mecz.

Trener Igor Milicic ma chyba najdłuższą rotację w całej lidze, dysponując aż 7 zawodnikami mającymi dwucyfrowe średnie zdobycze punktowe. Zresztą Stal jest najlepszą drużyną w ofensywie. Najbliższy rywal Legii zdobywa średnio aż 93,1 punktu na mecz! To pokazuje, że tylko maksymalne zaangażowanie w grę defensywną może przyczynić się do wygranej. 

Legioniści w obronie mają potencjał, choć nie zawsze potrafią go wykorzystać. Akurat spotkanie z Treflem, zakończone porażką 104:109 po trzech dogrywkach, nie jest najlepszym wykładnikiem – w tym bowiem meczu, wiedząc, że wynik raczej nic nie zmieni w tabeli, sztab szkoleniowy postanowił dać więcej minut rezerwowym. W rywalizacji ze Stalą w obronie ważne będzie zaangażowanie każdego z graczy – zarówno podkoszowych, jak i obwodowych, których czekają trudne pojedynki 1 na 1 z bardzo dobrze wyszkolonymi graczami z Ostrowa.

Najlepszym strzelcem Stali jest James Palmer, który w ciągu 29 minut notuje średnio 15,7 pkt., trafiając 43,6% za 3 pkt. Zresztą skuteczność ostrowian za 3 punkty jest poza zasięgiem właściwie całej ligi – "Stalówka" trafia aż 40 procent rzutów z dystansu. Jeszcze lepiej za 3 punktują Michael Young (47,7%!), czy Damian Kulig (46,8%). Drugim strzelcem zespołu jest Kobi Simmons, zdobywający 13,8 pkt. na mecz, a powyżej 10 pkt. zdobywają również Florence (12,2), Trey Drechsel (11,0) i Kulig (10,3). Bardzo ważną postacią w strefie podkoszowej jest grający kolejny sezon w Polsce, Szwed Denzel Andersson (8,2 pkt.). Po kontuzji do gry wrócił inny podkoszowy, choć na razie gra niewiele ponad 9 min. na mecz, Jakub Wojciechowski, który przed dwoma laty zdążył zadebiutować w Legii, po czym rozgrywki zostały przedwcześnie zakończone z powodu koronawirusa. Nie można zapominać, że bardzo przyzwoicie prezentuje się również Jarosław Mokros, który w przeszłości w różnych klubach występował razem z Łukaszem Koszarkiem.

Od postawy kapitana Legii na pewno będzie zależało wiele. Play-offy to czas weteranów i doświadczenie, jakiego "Koszarowi" nie brakuje, może się okazać nieocenione w przypadku meczów z tak silnym zespołem. Nikt nie ma wątpliwości, że zdecydowanym faworytem ćwierćfinału jest Stal, ale to sprawia, że legioniści mogą, a ostrowianie muszą. Może brak presji, która ciążyć będzie na ekipie z Wielkopolski, pozwoli na rozegranie najlepszych meczów w sezonie? Nie mamy wątpliwości, że jeśli każdy z zawodników Legii zagra na sto procent swoich umiejętności, wygrana jest jak najbardziej możliwa.

Legia ze Stalą w fazie play-off grała w poprzednim sezonie, ale niestety wtedy wszystkie spotkania rozegrano na rzekomo neutralnym terenie... w Ostrowie Wielkopolskim. Mimo to legioniści tanio skóry nie sprzedali – w pierwszym meczu przegrali 80:85 (remis do przerwy), a mogło być zdecydowanie lepiej. W meczu numer dwa stołeczny zespół po pierwszej połowie prowadził różnicą pięciu punktów, ale po przerwie atak przestał funkcjonować jak należy (tylko 24 zdobyte punkty w II połowie), co przełożyło się na porażkę 67:80. W trzecim i – jak się później okazało – ostatnim spotkaniu serii Stal wyraźną przewagę wypracowała sobie w pierwszej kwarcie (37:12) i nawet ambitna pogoń "Zielonych Kanonierów" nie była w stanie odmienić losów spotkania, które zakończyło się wygraną ostrowian 95:87.

Wcześniej Legia mierzyła się ze "Stalówką" w półfinale play-off na zapleczu ekstraklasy w sezonie 2014/15. Wówczas stołeczna drużyna prowadzona przez Piotra Bakuna przywiozła z Ostrowa jedną wygraną (w starym obiekcie Stali) i mogła zapewnić sobie awans do finału wygrywając oba spotkania na własnym parkiecie (wówczas w Wilanowie). Przy Wiertniczej emocji nie brakowało do samego końca, ale wygraną Stali zapewnił niespodziewaną trójką kapitan, Wojciech Żurawski, dla którego było to jedyne trafienie z dystansu w całym sezonie. Dzień później Legia zdołała wyrównać stan serii wygrywając 67:59. Decydujące spotkanie rozegrano w wypełnionej po brzegi hali w Ostrowie, w której Stal przeważała przez większość meczu. Ostatecznie to zespół z Ostrowa wygrał 71:58 i zapewnił sobie awans do finału, a następnie do koszykarskiej ekstraklasy.

W tym sezonie oba mecze Legii ze Stalą wyglądały zupełnie inaczej. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w drugiej połowie października, legioniści pokrzepieni dobrymi meczami w FIBA Europe Cup (po wygranych w Oradei i z Szolnoki na Bemowie), napędzili Stali stracha, walcząc do końcowej syreny o korzystny wynik (ostatecznie 96:92 dla Stali). Zupełnie inny przebieg miało spotkanie rewanżowe z lutego. W nim Stal zwyciężyła aż 114:84, wygrywając każdą kwartę meczu, choć na końcowym wyniku zaważyła słaba dyspozycja "Zielonych Kanonierów" w czwartej kwarcie, przegranej aż 19:35.

Legia, od powrotu do najwyższej klasy rozgrykowej, zagra w play-off po raz trzeci. Dotychczas nie zdarzyło się, aby stołeczny zespół nie wygrał na tym etapie rozgrywek przynajmniej dwóch spotkań. Tak było w rozgrywkach 2018/19, kiedy po bardzo zaciętej rywalizacji (2:3) warszawiacy musieli uznać wyższość najlepszej drużyny po sezonie zasadniczym, Asseco Arki Gdynia. Wówczas obie wygrane legioniści odnieśli na własnym parkiecie. W minionym sezonie Legia – rozpoczynając rywalizację w I rundzie play-off na własnym parkiecie (z miejsca drugiego) – pokonała Kinga Szczecin 3:1.

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy zostanie rozegrany w Arenie Ostrów w najbliższy poniedziałek, 18 kwietnia (godz. 19:30). Transmisja na platformie Emocje.TV.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.