fot. Marcin Szymczyk

Koszykówka: Porażka w derbach z Dzikami

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

11.10.2023 21:45

(akt. 12.10.2023 01:25)

Koszykarze Legii ulegli u siebie 61:62 Dzikom Warszawa w zaległych derbach 2. kolejki Orlen Basket Ligi. Dla "Zielonych Kanonierów" to trzecia porażka z rzędu w sezonie 2023/2024.

Oba zespoły nerwowo zaczęły spotkanie i wynik po kilku nieskutecznych akcjach otworzył Matthew Coleman, ładnie wchodząc pod kosz. Po stronie Legii bardzo indywidualnie i nieskutecznie grali Christian Vital i Michał Kolenda, ostatecznie po 3 minutach gry ten drugi zdobył pierwsze punkty dla gospodarzy z linii rzutów osobistych. Jednak to goście przeważali na początku, grając bardziej zespołowo. Z kolei legioniści z minuty na minutę coraz bardziej dominowali atakowaną tablicę, co pomogło im wyjść na pierwsze prowadzenie w szóstej minucie meczu, po skutecznej akcji Josipa Sobina. Ostatecznie dzięki przewadze pod koszem, gdzie przy bardzo słabej, tylko 28% skuteczności z gry, legioniści zebrali aż 8 piłek, po pierwszych 10 minutach Legia prowadziła z Dzikami 14:10.

Dziki na przełomie pierwszej i drugiej kwarty miały duży problem ze sforsowaniem obrony legionistów. Legioniści wciąż dominowali pod koszem, gdzie skuteczny był Sobin, niestety obwodowi Legii mieli duży problem z rzutami dystansowymi i przez długi czas żadna z drużyn nie mogła trafić zza łuku. Po dobrym otwarciu tej kwarty i po kolejnych punktach Sobina, Raymonda Cowelsa i Shawna Pipesa "Zieloni Kanonierzy" wyszli na prowadzenie 20:11. Po trzynastu niecelnych trójkach z obu stron, celownik jako pierwszy wyregulował Piotr Pamuła, zmniejszając straty Dzików do zaledwie 6 "oczek". Od tego momentu gra gospodarzy zupełnie stanęła. Legioniści nie radzili sobie z zadziornie grającymi Dzikami, jednocześnie pozwalając im na coraz więcej w ataku. Po fatalnej końcówce drugiej kwarty przegranej przez Legię aż 4:14, podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego schodzili do szatni przegrywając 28:29. W pierwszej połowie gospodarze spudłowali wszystkie 12 prób rzutów zza łuku  i grali na bardzo słabej, zaledwie 29% skuteczności z gry i bardzo ciężko było oglądać ich poczynania ofensywne.

Po zmianie stron obie strony zaczęły równie kiepsko w ataku i przez dwie minuty nie oglądaliśmy punktów z gry. W końcu po zbiórce w ataku skuteczną akcję z ponowienia zaliczył Kolenda. To właśnie skrzydłowy Legii w 25. minucie meczu trafił pierwszą trójkę dla gospodarzy. Od tego momentu mecz wreszcie otworzył się w ataku. Legioniści dzięki indywidualnym przewagom i lepszej obronie pomału uciekali, ponownie wychodząc na 8-punktowe prowadzenie i o czas prosić musiał szkoleniowiec gości. Po kilku korektach w składzie, koszykarze Dzików zaczęli trafiać za trzy i pomału odrabiali straty, notując w pewnym momencie serię punktową 9:2. Ostatecznie po 30 minutach Legia prowadziła z Dzikami 48:44.

Goście zaczęli czwartą kwartę bardzo zmotywowani, a pierwsze punkty zdobył zbierając piłkę pod koszem Michał Aleksandrowicz. Po chwili po trafieniu za trzy punkty Jarosława Mokrosa Dziki wyszły na prowadzenie. Z każdą kolejną akcją w hali na Bemowie było coraz bardziej nerwowo i obie strony popełniały coraz więcej błędów. Jednak w niepoukładanej koszykówce, lepiej odnajdywali się goście, którzy grali szybciej i trafiali rzuty zza łuku. Czym bliżej końca coraz większe znaczenie miały detale. Koszykarze Legii walczyli bardzo mocno na atakowanej tablicy gdzie zebrali aż 25 piłek, ale  trafili tylko 3 na 26 rzutów za trzy. Kulturę gry na dużo wyższym poziomie prezentowali koszykarze beniaminka, w końcówce to oni wyglądali na dużo bardziej poukładany zespół, który próbował grać zaplanowane akcje. Legioniści w gorącej końcówce szukali indywidualnych rozwiązań co przez większość meczu przynosiło fatalny efekt. Jednak w końcówce to gracze, którzy zawodzili przez całe spotkanie dostarczali emocji. Najpierw sygnał do ataku dał Vital, który cały mecz pudłował proste rzuty, a w ważnym momencie trafił swoją trójkę i zanotował przechwyt. W końcówce podejmujący fatalne decyzje Aric Holman trafił zza łuku kiedy gospodarze przegrywali dwoma "oczkami" na 35 sekund przed końcem. Green spudłował próbę za trzy punkty, a na linię rzutów osobistych powędrował Cowels, jednak trafił tylko jeden z dwóch rzutów co zemściło się na koniec. Po przerwie na żądanie i ładnie rozrysowanej akcji trudny rzut za trzy trafił Coleman i to teraz Dziki prowadziły jednym punktem. Legioniści mieli jeszcze 4 sekundy na swoją akcję, ale za trzy spudłował Kolenda. Ostatecznie po bardzo emocjonującym spotkaniu Legia przegrała spotkanie derbowe z Dzikami 61:62.

W najbliższą sobotę, 14 października (godz. 17:30), Legia Warszawa zagra na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard.

2. kolejka Orlen Basket Ligi: Legia Warszawa – Dziki Warszawa 61:62 (14:10, 14:19, 20:15, 13:18)

Legia: Michał Kolenda 13 pkt. 7 zb. 1 as., Christian Vital 12 pkt. 6 zb. 1 as., Aric Holman 10 pkt. 9 zb. 3 bl. 3 str., Josip Sobin 10 pkt. 6 zb. 1 as., Shawn J Pipes 7 pkt. 1 zb. 2 as., Marcel Ponitka 4 pkt. 5 zb. 3 as., Ray Cowels III 3 pkt. 1 zb., Dariusz Wyka 2 pkt. 5 zb., Grzegorz Kulka 0 pkt. 3 zb. 1 as., Filip Maciejewski-, Marcin Wieluński-, Adam Linowski-

Dziki: Matthew Coleman 10 pkt. 3 zb. 4 as. 3 str., Nicholas McGlynn 10 pkt. 3 zb., Mateusz Szlachetka 9 pkt. 3 zb. 4 as., Michał Aleksandrowicz 7 pkt. 1 zb. 2 as., Jarosław Mokros 7 pkt. 2 zb., Piotr Pamuła 5 pkt., Emmanuel Little 6 pkt. 12 zb. 1 as., Dominic Green 4 pkt. 6 zb. 1 as., Grzegorz Grochowski 4 pkt. 1 zb. 2 as., Mateusz Bartosz 0 pkt. 3 zb., Alan Czujkowski-, Paweł Kopycki-

TABELA ORLEN BASKET LIGI:

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.