Koszykówka: Pozostać w grze o finał

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: legiakosz.com

17.04.2021 07:30

(akt. 17.04.2021 09:34)

Przed Legią Warszawa trzecie spotkanie półfinałowe z zespołem z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wlkp. Stołeczny zespół nie ma nic do stracenia, aby przedłużyć swoje nadzieje na finał, musi w końcu wygrać z zespołem prowadzonym przez Igora Milicicia. Początek spotkania, 17 kwietnia o 17:55 w Arenie Ostrów.

O tym, że jest to możliwe, pokazały oba pierwsze mecze tej serii. W pierwszym spotkaniu o wygranej ostrowian, zdecydowały ostatnie sekundy. Do dogrywki mógł doprowadzić Jakub Karolak, losy meczu mogły potoczyć się również inaczej, gdyby Jamel Morris trafił w ostatnich sekundach oba rzuty wolne, bądź też Earl Watson chwycił niemal wywalczoną piłkę na atakowanej tablicy... i tak można gdybać. Legioniści byli bardzo blisko, ale się nie udało.

Jeszcze lepiej wyglądała Legia dzień później, w pierwszej połowie spotkania. Pięciopunktowe prowadzenie, jakie wywalczyli podopieczni Wojciecha Kamińskiego, powinno być jeszcze bardziej okazałe, ale zaraz po zmianie stron Legia wypracowała sobie 10 punktów przewagi. Później było już tylko gorzej dla Zielonych Kanonierów - wszystko za sprawą zmienionej obrony ostrowian. Strefa postawiona przez podopiecznych Igora Milicicia była przez legionistów rozbijana głównie rzutami z dystansu, a te w drugiej połowie zupełnie im nie wpadały. Legia w drugiej połowie zdobyła zaledwie 24 punkty i to była główna przyczyna porażki. - Po pierwszej kwarcie zmieniliśmy obronę i to ona napędziła nas i dała nam wiarę. Zaczęliśmy biegać z większą energią i przełamaliśmy ten mecz - powiedział po spotkaniu trener Arged BMSlam Stali.

- Była szansa, aby lepiej zagrać ostatnich 15 minut, ale nie skorzystaliśmy z tej szansy. Druga połowa była fatalna w naszym wykonaniu. Zablokowaliśmy się, nie widzieliśmy kolegów na wolnych pozycjach. Jak już znajdowaliśmy, to nie trafialiśmy z otwartych pozycji. Oczywiście przeszkadzała nam w tym strefa postawiona przez zespół z Ostrowa - podsumował spotkanie trener legionistów. Jak zapewnia szkoleniowiec, zespół nie może stracić wiary, a wygranie serii, pomimo stanu 0:2, nadal jest możliwe. Podobnego zdania jest najlepszy strzelec Legii, Morris. - W sobotę będziemy kontynuować walkę. Nie poddamy się. Jeśli my bylibyśmy w ich sytuacji, nie oczekiwalibyśmy od nich, że się poddadzą. Musimy walczyć i myśleć pozytywnie - stwierdził Jamel.

Stal, która od początku stawiana była w roli faworyta tej serii, szczególnie od kiedy wiadomo było, że cała rywalizacja będzie miała miejsce w Arenie Ostrów, po dwóch pierwszych spotkaniach jest niezwykle blisko celu. Legioniści zapewniają jednak,  że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i w sobotę pokażą, że potrafią grać na najwyższym poziomie, a finał naprawdę jest w ich zasięgu. Przewagę psychologiczną, szczególnie po udanej drugiej połowie drugiego meczu, na pewno będą mieli ostrowianie. Legia ma czas, by przygotować się na stawianą przez "Stalówkę" obronę strefową. Trener Kamiński przekonuje, że z każdym kolejnym spotkaniem rozgrywanym w tej hali, skuteczność jego zespołu z dystansu musi rosnąć.

Sobotni mecz, trzeci w serii półfinałowej, rozpocznie się o godzinie 17:55, a transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra. Jeśli zwyciężą ostrowianie, awansują do finału Energa Basket Ligi.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.