Koszykówka: Przegrana z Anwilem po fatalnej czwartej kwarcie
03.10.2020 19:27
Legia Warszawa w sobotę w Hali Mistrzów we Włocławku walczyła o szóste zwycięstwo w tym sezonie. To spotkanie dla Michała Sokołowskiego i Jakuba Karolaka było okazją do pokazania się byłemu pracodawcy, obaj zawodnicy w zeszłym sezonie reprezentowali barwy zespołu z Kujaw. Po słabym początku rozgrywek dla Anwilu w minionym tygodniu zdecydowano o zmianie trenera, Dejana Mihevca tymczasowo zastąpił jego asystent, Marcin Woźniak.
Oba zespoły rozpoczęły spotkanie od strat i nieskutecznych akcji, ale z wysokim tempem gry. Anwil pod okiem nowego trenera wrócił do doskonale znanej we Włocławku gry obroną strefową 1-3-1. Pierwsze punkty w tym meczu rzutem za 3 punkty zdobył Michał Sokołowski. Niestety wysocy Legii Grzegorz Kulka, Earl Watson i Dariusz Wyka mają problem z grą przeciwko tej strefie notujący liczne straty. Legioniści mieli sporo czystych pozycji na obwodzie, ale trójki nie wpadały. Kiedy po efektownym wsadzie Ivana Almeidy gospodarze objęli pierwsze prowadzenie, gra ofensywna Legii totalne się załamała. Niesamowicie braki podkoszowe Legii uwydatnił Ivica Radić, który szybko zdobył 9 „oczek”, wyprowadzając Anwil na prowadzeni 15:5. W kolejnych minutach po przerwie na żądanie dla trenera Wojciecha Kamińskiego, legioniści ustawili strefę, a duże ożywienie w ataku wnieśli Jamel Morris i Grzegorz Kamiński. Niestety włocławianie szybko znaleźli sposób na strefę Legii, ale pomimo nienajlepszej grze „Wojskowych” pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 19:14 dla Anwilu, a aż 11 z 19 punktów dla gospodarzy zdobył Radić.
Po dwóch minutach drugiej odsłony i celnych trójkach Morrisa i Justina Bibbinsa Legia wróciła na prowadzenie 20:19. Legioniści w tej kwarcie znaleźli wreszcie sposób na strefę Anwilu, trafiając kilka trójek z rogu Boiska i wychodząc na 7 punktowe prowadzenie. Włocławianie mieli ogromny problem z rzutami dystansowymi pudłując w pierwszej połowie wszystkie 13 prób zza łuku. Niestety cały czas pod koszem dominował Radić, który zdobył 17 punktów trafiając 8 z 9 rzutów z gry. W końcówce kwarty po dobrej obronie Legii i dzięki skutecznej grze w szybkim ataku przewaga gości urosła do 11 oczek . Dobrą zmianę ponownie dał Morris i po jego trójce było 42:30. Gdyby nie lepsza gra Almeidy na zakończenie pierwszej połowy, przewaga Legii byłaby wyższa. Ostatecznie legioniści w tej odsłonie trafili aż 6 „trójek” i na przerwę schodzili prowadząc 42:32. Dla Anwilu duet Radić – Almeida zdobył 26 z 32 punktów drużyny, po stronie „Wojskowych” zdobycze punktowe były bardziej rozłożone, a najwięcej punktów - 14 zdobył Morris.
Drugą połowę otworzył, trafiając pierwszą trójkę w tym meczu dla Anwilu, Walerij Lichodiej. Po chwili Rosjanin dorzucił kolejne trafienie i zmniejszył straty do zaledwie 4 „oczek”, a po trafieniu Almeidy i serii Anwilu 8:0 było tylko 40:42. Legia ponownie zaczęła trafiać z dystansu i sytuacja na boisku nieznacznie się uspokoiła i w połowie tej odsłony było 55:46 dla „Zielonych Kanonierów”. W kolejnych minutach koszykarze z Warszawy mieli przestuj w grze w ataku i gospodarze konsekwentnie odrabiali straty, co na minutę przed końcem trzeciej kwarty pozwoliło im dojść Legię na 2 punkty. Jednak dzięki trójce Sokołowskiego i ładnej indywidualnej akcji Morrisa Legia prowadziła po 30 minutach 60:53
Ostatnia ćwiartka zaczęła się korzystnie dla podopiecznych trenera Kamińskiego, od skutecznej akcji w kontrataku Sokołowskiego. Jedank w kolejnych minutach za trzy trafił Deishuan Booker, a po chwili punkty z faulem zdobył Almeida. Ta akcja byłą podówjnie bolesna dla legionistów ponieważ czwarte przewinienie zanotował Bibbins, który szybko powędrował na ławkę i zupełnie stracił rytm gry. Legioniści mieli problem ze skutecznością w ataku i z powrotem do obrony. Dzięki bardzo dobrej grze Almeidy i Bookera na 5 minut przed końcem Anwil prowadził 67:66. Kiedy swoją pierwszą trójkę trafił kabowerdeńczyk gospodarze prowadzili w tej kwarcie 20:6, a legioniści zupełnie nie mieli pomysłu jak odpowiedzieć i w ciągu 4 minut przegrywali 17:0! Dopiero na 1:40 min. przed końcem Morris trafił za trzy przerywając fatalną serię Legii i było 77:69. Niestety pomimo walki, przerwanie impasu ofensywnego legionistów przyszło za późno i Anwil wygrał 86:78. W drugiej połowie legioniści, ani razu nie stanęli na linii rzutów wolnych. Dla włocławian 23 punkty w ostatniej kwarcie zdobyli Booker i Almeida. Z kolei lider legionisów Bibbins, miał ogromne problemy w ataku i w tej odsłonie nie zdobył punktu, słabsze spotkanie rozegrał także Karolak, a najlepszym strzelcem spotkania z 26 „oczkami” był Morris.
Anwil Włocławek - Legia Warszawa 86:78 (19:14, 13:28, 21:18, 33:18)
Anwil: Ivan Almeida 24 pkt. 15 zb. 5 as. 4 str., Ivica Radić 23 pkt. 7 zb. 1 as., Deishuan Booker 14 pkt. 3 zb. 2 as., Walerij Lichodiej 12 pkt. 4 zb. 2 as., Mckenzie Moore 5 pkt. 5 zb. 4 as., Garlon Green 4 pkt. 3 zb. 2 as., Adrian Bogucki 4 pkt. 4 zb., Krzysztof Sulima 0 pkt. 2 as., Artur Mielczarek 0 pkt. 1 zb., Wojciech Tomaszewski 0 pkt., Andrzej Pluta-, Adam Piątek-
Legia: Jamel Morris 26 pkt. 3 zb. 6 as. 4 str., Justin Bibbins 18 pkt. 1 zb. 8 as., Michał Sokołowski 12 pkt. 4 zb. 6 as., Jakub Karolak 6 pkt. 1 zb., Grzegorz Kulka 4 pkt. 3 zb. 1 as., Adam Linowski 3 pkt. 3 zb. 1 as., Grzegorz Kamiński 3 pkt. 2 zb. 1 as., Dariusz Wyka 2 pkt. 9 zb., Earl Watson 2 pkt. 7 zb., Mariusz Konopatzki 2 pkt. 1 zb.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.