Koszykówka: Stal znowu ograna. Legia w półfinale!

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

24.04.2022 21:21

(akt. 25.04.2022 08:15)

Koszykarze Legii wygrali u siebie 85:81 ze Stalą Ostrów Wielkopolski w trzecim meczu I rundy fazy play-off. Stołeczny zespół trzeci raz sensacyjnie ograł aktualnego jeszcze mistrza Polski i awansował do półfinału!

fot. Jacek Prondzynski

W wypełnionej po brzegi hali przy Obrońców Tobruku 4 w trzecim meczu rywalizacji z mistrzem Polski pierwsze punkty po przechwycie zdobył Trey Dreschel, który bardzo dobrze spisywał się w obronie przeciwko Robertowi Johnsonowi. Początek spotkania obfitował w liczne rzuty zza łuku, dla Legii trafiali Johnson i Raymond Cowels, a dla Stali Dreschel i Jakub Garbacz. Goście konsekwentnie podwajali Johnsona, który dobrze dzielił się piłką i szybko miał 3 asysty. Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana, żadnej ze stron nie udało się wyjść na wyższe niż trzypunktowe prowadzenie i ostatecznie po 10 minutach było 20:18 dla Legii.

Drugą ćwiartkę celną trójką rozpoczął Łukasz Koszarek, a po chwili pod koszem skutecznie zagrał Grzegorz Kulka i Legia wyszła na najwyższe 7-punktowe prowadzenie. W niedzielnym meczu blokami popisywał się Adam Kemp, który już w 14. minucie miał ich 4 na koncie, a w całym spotkaniu aż 6, rozgrywając jeden ze swoich lepszych występów w barwach Legii. Warszawiacy grali mądrą koszykówkę i wyglądali na pewnych swego. Podobnie jak we wcześniejszych meczach tej serii, podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego bardzo dobrze radzili sobie z obroną akcji pick & roll Stali. Przewaga gospodarzy urosła do 10 "oczek" dzięki rewelacyjnej skuteczności. W barwach Stali dobry fragmenty gry notował Garbacz, który w pierwszej połowie trafił trzykrotnie zza łuku (100 proc. skuteczności). Z kolei po stronie Legii fenomenalnie spisywał się Cowels, który czterokrotnie trafił za trzy, na przerwę schodził z 16 "oczkami" na koncie i przy prowadzeniu "Zielonych Kanonierów" 46:36.

Po zmianie stron podopieczni trenera Igora Milicicia wyszli na parkiet z nową energią wymuszając dwie straty legionistów i po 2,5 minutach gry doprowadzili do remisu po 50, wygrywając ten fragment meczu 14:4. Po przerwie na żądanie warszawiacy zdobyli 5 punktów z rzędu po ładnie rozrysowanej akcji na wsad Kempa i trójce z rogu Kulki. Legioniści po bardzo słabym początku zaczęli grać ładne zespołowe akcje, ale pomimo otwartych pozycji do rzutów mieli duże problemy ze skutecznością, którą w tej odsłonie odzyskali goście. Na 3 minuty przed końcem tej odsłony "Stalówka" wyszła na prowadzenie i po trzech kwartach prowadziła 69:65, zdobywając w tej części meczu aż 33 punkty.

Czwartą kwartę celnym trafieniem za trzy otworzył James Florence, ale jego zespół miał problemy z przewinieniami i już po 1,5 minuty tej odsłony osiągnął limit fauli drużynowych. Z każdą kolejną akcją widać było coraz większą presję na koszykarzach obu ekip i więcej nieskutecznych akcji. W połowie ćwiartki Stal minimalnie prowadziła, a obie drużyny przez 2 minuty gry nie potrafiły zdobyć punktów. Niemoc strzelecką przełamał, trafiając z rogu boiska, Cowels, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W drużynie gości ważne rzuty trafiał Denzel Andersson, a na 1,5 minuty przed końcem swoje piąte przewinienie popełnił Muhammad-Ali Abdur-Rahkman. Przy dwupunktowym prowadzeniu gospodarzy niezwykle istotne przewinienie w ataku Anderssona wymusił kapitan Legii, a po chwili indywidualną akcją Johnson podwyższył prowadzenie gospodarzy do 4 "oczek". Niestety, faul niesportowy przy wprowadzaniu piłki do gry popełnił Jure Skifić, co poskutkowało dwoma celnymi rzutami wolnymi Garbacza i piłką z boku dla gości, na szczęście za trzy spudłował Andersson. Jednak przy posiadaniu Legii na 17 sekund przed końcem stratę popełnił Cowels, ale tym razem Florence oddał niecelny rzut za trzy i na 3,3 sekundy przed końcem faulowany Johnson wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 85:81. I tym wynikiem zakończyło się spotkanie numer trzy dające Legii awans do półfinału Energa Basket Ligi, w którym czekać będzie na zwycięzcę pojedynku Anwilu Włocławek z Twardymi Piernikami Toruń.

Dziękuję przeciwnikom, Stali Ostrów Wielkopolski, trenerowi Miliciciowi za super serię. Trzy mecze, trzy nasze wygrane, które okazywały się minimalne. Decydowały rzuty w ostatniej minucie, sekundach. Rywal był dobrze przygotowany, natomiast małe rzeczy sprawiły, że w każdym spotkaniu potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę, z czego się bardzo cieszymy. Chciałbym pogratulować swoim zawodnikom za duże poświęcenie, zaangażowanie, bo w zespole przeciwnym jest sporo talentu. Są tam świetni koszykarze, szkoleniowcy – wygrana z takim rywalem, to niełatwa sprawa. Dziękuję moim współpracownikom, Maćkowi Jamrozikowi, Markowi Zapałowskiemu, Kubie Nowosadowi, Hubertowi Kowalewskiemu, Adamowi Blechmanowi oraz całej naszej organizacji. Drugi raz z rzędu awansowaliśmy do półfinału – to zaczęło się od prezesa Jankowskiego, wszystkich osób w klubie, które mi zawierzyły. Stworzyliśmy taką organizację, która ponownie znalazła się w TOP 4, z czego jesteśmy niezwykle zadowoleni. Dziękuję także generałowi Chabelskiemu, Tomkowi Gniedziukowi, Łukaszowi Sekule, każdemu człowiekowi, który włożył mnóstwo wysiłku, abyśmy mieli komfort pracy, co jest najważniejsze. Wówczas można oczekiwać troszkę więcej – mówił trener Kamiński.

To była świetna seria z wyrównanymi meczami. W każdym z tych spotkań chcieliśmy grać z większą energią niż rywal. Dziękuję Stali za zaciętą rywalizację, decydowało zaledwie kilka punktów. Wszyscy daliśmy z siebie mnóstwo energii, stąd nasz awans – stwierdził Kemp.

W trzeciej kwarcie mieliśmy problem z organizacją ataku – pojawiły się szybkie straty, plus faul na Florencie przy rzucie za trzy, akcja 3+1. Założenie było takie, że piłkę wyprowadza jedynka i dwójka, natomiast nagle na piłce znalazł się Ray. Na starcie ówczesnej kwarty popełniliśmy sporo błędów, które wynikały z tego, że zapomnieliśmy o naszych wytycznych. To był powód słabszego początku ćwiartki. Z kolei w czwartej obrona nie była już chyba tak agresywna, wyszło zmęczenie, co pozwoliło nam na lepsze zorganizowanie ataku. Zaczęliśmy mądrzej atakować, dzielić się piłką. Na takiej intensywności, na jakiej grała Stal… Trzeba mieć do niej dużo szacunku, bo włożyli mnóstwo serca w to, żeby nam utrudnić życie. Co było kluczowym aspektem tej serii? Zatrzymanie szybkiego ataku, ograniczenie trójek, plus dobra walka na tablicach – dodał Kamiński.

Nie mówię, że jesteśmy czy nie jesteśmy faworytami – to spekulacje dziennikarzy. My chcemy grać jak najlepiej, walczyć o zwycięstwa. Gdy poznamy przeciwnika (w półfinale – red.), to będziemy się koncentrować na jak najlepszym przygotowaniu. Parafrazując Adama Małysza – najważniejszy jest każdy kolejny mecz – skomentował szkoleniowiec "Zielonych Kanonierów".

Legia Warszawa – Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 85:81 (20:18, 26:18, 19:33, 20:12)

Legia: Raymond Cowels 25 pkt. 8 zb. 3 as., Robert Johnson 18 pkt. 6 zb. 6 as. 3 str., Adam Kemp 11 pkt. 5 zb. 1 as. 6 bl., Jure Skifić 9 pkt. 9 zb. 2 as., Grzegorz Kulka 8 pkt. 5 zb. 1 as., Łukasz Koszarek 7 pkt. 4 zb. 6 as., Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 5 pkt. 3 zb. 4 as. 5 fl., Dariusz Wyka 2 pkt. 4 zb., Grzegorz Kamiński 0 pkt. 1 zb. 1 as., Szymon Kołakowski-, Jakub Sadowski-

Stal: Trey Drechsel 14 pkt. 7 zb. 1 as. 3 prz., Jakub Garbacz 13 pkt. 2 zb. 1 as., Denzel Andersson 12 pkt. 5 zb., James Florence 12 pkt. 4 zb. 6 as., Damian Kulig 11 pkt. 10 zb. 2 as., Kobi Simmons 8 pkt. 3 str., Michael Young 6 pkt. 1 zb., James Palmer Jr. 4 pkt. 2 zb. 5 as., Jarosław Mokros 1 pkt. 2 zb. 1 as., Michał Pluta-, Igor Wadowski-, Jakub Wojciechowski-

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.