Koszykówka: W środę czwarty mecz Legii w FIBA Europe Cup

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

02.11.2021 12:30

(akt. 02.11.2021 12:28)

W środę (3.11, godz. 19:00) koszykarze Legii rozegrają czwarty mecz w fazie grupowej europejskiego pucharu. Warszawiacy mogą sobie zapewnić awans do najlepszej szesnastki FIBA Europe Cup. Stołeczny zespół, mający na koncie trzy wygrane, zmierzy się z CSM Oradea, który przed rokiem dotarł do Final Four tych rozgrywek.

Dla Rumunów mecz z Legią będzie niezwykle ważny. Ze względu na bilans 1-3, aby myśleć o wyjściu z grupy H, podopieczni Cristiana Achima muszą zwyciężyć w hali na Bemowie. Rumuni mierzyli się z Legią w pierwszej kolejce fazy grupowej - przed trzema tygodniami. Wówczas warszawiacy zwyciężyli w pełni zasłużenie, a przewaga jaką osiągnęli w trzeciej kwarcie (wygranej 21:12) była zdecydowanie wyższa niż wskazuje na to końcowy wynik (77:66). Zawodnicy stołecznego zespołu postawili rywalom bardzo trudne warunki w obronie, a ponadto sami zagrali skutecznie, trafiając 40,3 procent rzutów z gry, w tym 42,9% za 3 punkty (12/28). Legioniści w Oradei wygrali również walkę na tablicach, zbierając łącznie 45 piłek (o 7 więcej od rywali), w tym 12 na atakowanej tablicy. Przyczepić się można jedynie o słabą skuteczność z linii rzutów wolnych, na poziomie 66,7 procent (14/21). Najwięcej punktów w tamtym meczu zdobył kapitan, Łukasz Koszarek - 15, który trafił 4 z 7 rzutów za 3. Po 12 punktów zdobyli Dariusz WykaGrzegorz Kulka i Raymond Cowels. W drużynie CSM-u najlepiej punktował Dovis Bickauskis, zdobywca 16 punktów. 28-letni rzucający trafił 4/8 za 3 punkty, zebrał 6 piłek i zaliczył 4 asysty.

W drugiej kolejce fazy grupowej, CSM udał się do Porto, gdzie przegrał po raz drugi, tym razem 63:75. Także w tym przypadku Rumuni bardzo słabo wypadli po przerwie, przegrywając trzecią kwartę aż 6:22. Tym razem w zespole z Oradei świetnie zagrał dobrze znany z polskich parkietów Garlon Green, który zdobył aż 30 punktów w ciągu 29 minut na boisku (4/6 za 2 i 4/5 za 3 plus 10/11 z linii rzutów wolnych). Oprócz Greena, pozostali gracze zagrali wyraźnie słabiej, notując zaledwie 34,5 procent z gry, a Bickauskis miał 0/5 za 3 (i 1/9 z gry). Jedynym, poza Greenem zawodnikiem, który wyróżnił się w Porto był rozgrywający znany również z występów w Polsce - Martynas Paliukenas w ciągu zaledwie 12 minut zdobył 8 punktów, trafiając 3/3 z gry oraz 2/3 z linii.

W ostatnią środę Rumuni odnieśli pierwszą wygraną w fazie grupowej europejskich pucharów, zwyciężając na Węgrzech z Szolnoki Olajbanyasz 75:58. Tym razem CSM od samego początku spotkania wypracował sobie bezpieczną przewagę, której gracze z Szolnoku nie byli w stanie zniwelować. Kluczem do wygranej było zatrzymanie Węgrów na 24 punktach do przerwy - po 20 minutach Rumuni prowadzili już różnicą 22 punktów. Tym razem najbliżsi rywale Legii zagrali bardziej zespołowo, co przełożyło się na zdobycze punktowe - aż pięciu graczy zdobyło powyżej dziesięciu punktów: Kris Richard (15), Garlon Green (15), Stephen Holt (12, choć tylko 1/8 za 3), Dovis Bickauskis (12) i Alex Gavrilović (12). W rumuńskiej ekstraklasie, CSM Oradea z bilansem 4-1 plasuje się obecnie na miejscu siódmym. Po meczu z warszawiakami, oprócz wspomnianych meczów FIBA Europe Cup, CSM pokonał na własnym parkiecie CSU Sibiu (+15) oraz Phoenix Galati (+22).

CSM Oradea do rewanżu z Legią przystąpi w identycznym składzie jak w pierwszym spotkaniu. Rumuni nie dokonali żadnych roszad w składzie. W stołecznym zespole zobaczymy natomiast Strahinję Jovanovicia, który w FIBA Europe Cup debiutował w minionym tygodniu w rywalizacji z FC Porto. Przyjezdni, w przeciwieństwie do Legii, w ostatni weekend odpoczywali. Legioniści natomiast zagrali spotkanie ligowe i wygrali w Bydgoszczy z Astorią. Ten mecz pokazał, że trener Kamiński może liczyć na większą liczbę graczy, niż choćby w pierwszym meczu z Oradeą, który graliśmy w mocno ograniczonej rotacji. Kiedy gracze pierwszoplanowi nie mają najlepszego dnia, zdobywanie punktów na siebie mogą wziąć Grzegorz Kamiński (5/5 za 3) oraz Benjamin Didier-Urbaniak. Ten drugi zawodnik w pierwszym meczu z CSM-em nie wystąpił, bowiem dopiero wtedy zaczynał treningi w pełnym kontakcie po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. "Benek" szybko wrócił jednak do składu i wysokiej dyspozycji, którą potwierdzał już w rywalizacji z Szolnoki, czy FC Porto.

- To będzie bardzo istotny mecz, bo jeśli wygramy, awansujemy do TOP 16 FIBA Europe Cup. To oczywiście jest naszym celem, przygotowujemy się do tego. Jeśli zagramy twardo, to wygramy. Musimy zagrać dobrze w defensywie. Nie powiem, że nie musimy się martwić o grę w ataku, ale na pewno naszym głównym celem będzie skuteczna gra w obronie, zastawienie rywala, zbiórka. Jeśli te punkty spełnimy, powinno być dobrze - powiedział Jovanović, rozgrywający Zielonych Kanonierów. - Na pewno rywale wyjdą bardzo agresywnie, tak jak w pierwszym meczu, ale mam nadzieję, że będziemy na to przygotowani. Musimy grać tak jak w drugiej połowie pierwszego meczu, czyli spokojnie rozgrywać akcje, szukać wolnych strzelców i dalej twardo grać w obronie, czyli to co robimy najlepiej - mówił Kulka, który został niedawno powołany do szerokiej kadry Polski i bardzo dobrze spisał się w pierwszym spotkaniu w Oradei. W dotychczasowych meczach FIBA Europe Cup notuje 11,7 punktu.

Środowa rywalizacja rozpocznie się o godzinie 19:00 w hali OSiR Bemowo przy ul. Obrońców Tobruku 40. Bilety nabywać można na Legiakosz.abilet.pl oraz w dniu meczu od 17:30 w kasach przy wejściu do hali. Mecz poprzedzi minuta ciszy ku pamięci zmarłego Włodzimierza Tramsa. Bezpośrednią transmisję pokaże TVP Sport. W trakcie spotkania, kibice będą mieli możliwość zakupu naszych koszulek meczowych (169 zł), zarówno tych, w których legioniści występują w europejskich pucharach, jak i modelu, w jakim rywalizują w Energa Basket Lidze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.