Robert Johnson

Koszykówka: W środę mecz ze Startem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

01.03.2022 14:10

(akt. 01.03.2022 14:10)

W środę (2.03, godz. 18:00) koszykarze Legii zmierzą się na wyjeździe ze Startem Lublin w 21. kolejce Energa Basket Ligi. Warszawiacy powalczą o 13. zwycięstwo w tym sezonie ligowym.

Start nie wygrał w lidze w tym sezonie żadnego meczu na własnym parkiecie, ale nie oznacza to, że legionistów w najbliższą środę w lubelskiej hali Globus czeka spacerek. Wręcz przeciwnie – lublinianie pokrzepieni dobrym występem w rozgrywkach Suzuki Pucharu Polski, a do tego wzmocnieni nowym rozgrywającym, zrobią wszystko, aby odbić się od dna tabeli.

Nowym graczem, który szansę debiutu będzie miał właśnie w spotkaniu z Legią, został 25-letni Andre Walker. Amerykanin od 2019 roku występował w Europie – w Rosji, Łotwie i Estonii, a obecny sezon rozpoczął na Ukrainie, w MBK Mikołajów. W Ukrainie rozegrał 27 meczów, w których notował średnio 14,9 pkt. na mecz, a także 5,8 asysty, przy skuteczności z gry na poziomie 40 procent i 33% za 3 pkt. Jego wcześniejsze opuszczenie ligi ukraińskiej spowodowane było bardzo napiętą sytuacją polityczną. Do Polski trafił jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę.

Trenerem Startu jest obecnie dobrze znany kibicom Legii, Tane Spasev, który przez 2,5 roku prowadził stołeczny zespół (od połowy listopada 2017 do 23 lutego 2020 roku). Później macedoński szkoleniowiec przez blisko półtora roku nie pracował jako pierwszy trener, na co wpływ z pewnością miała pandemia koronawirusa, aż prezesi klubu z Lublina, niezadowoleni z wyników drużyny pod wodzą trenera Davida Dedka, postanowili zatrudnić Spaseva.

Zmian kadrowych w Starcie w tym sezonie było całe mnóstwo. Najpierw lublinianie pozyskali zwolnionego z Legii, Joshuę Sharkey'a, którego sami pozbyli się w pierwszej połowie stycznia. Z drużyną pożegnali się także czterej inni obcokrajowcy – kolejno Thomas Davis (w październiku; zwolniony po zaledwie czterech meczach, po podpisaniu kontraktu z Sharkeyem, aby nie przekroczyć limitu obcokrajowców), Quenton De Cosey i Doron Lamb (pod koniec listopada) oraz Tweety Carter (w lutym). Ten ostatni opuścił zespół z powodu sytuacji rodzinnej – już sporo wcześniej nosił się z zamiarem powrotu do USA, ale klub z Lublina zabiegał o to, by Carter został do czasu znalezienia dla niego solidnego zastępstwa.

Mało który klub w Energa Basket Lidze, na tym etapie rozgrywek, jest w stanie dokonywać takich zmian kadrowych, wiążących się z niemałymi kosztami. To pokazuje również determinację Startu w walce o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Temu też służyło zakontraktowanie pod koniec grudnia Mike'a Scotta, znanego z występów w sezonie 2018/19 w Stali Ostrów. Po przygodzie w Stali, zawodnik przez dwa lata występował w G-League, w Salt Lake City Stars, a w obecnych rozgrywkach grał w bośniackim BC Siroki Brieg. Scott w rozegranych czterech meczach ligowych zdobywał średnio 13,5 punktu oraz 5 asyst, chociaż jeszcze jego skuteczność z gry nie stoi na najwyższym poziomie.

Wcześniej drużynę wzmocnił również doskonale znany z gry w Polsce Cleveland Melvin. Znany z gry w Kingu i MKS-ie Dąbrowa Górnicza, silny skrzydłowy (203 cm), w obecnych rozgrywkach w węgierskim Atomeromie Paks, gdzie rozegrał 9 spotkań. W sześciu ligowych spotkaniach zdobył 14,7 pkt. na mecz w Starcie, popisując sie kapitalną skutecznością za 3 punkty (14/28, czyli 50 procent).

Lublinianie w obecnym sezonie wygrali tylko cztery mecze EBL, choć wiele razy do szczęścia brakowało im niewiele. Tak było choćby w spotkaniu na koniec zeszłego roku z Czarnymi, w którym po słabszej drugiej połowie przegrali 81:82. W tym meczu Start prowadził jeszcze pięć sekund przed końcem, ale błąd w kryciu Dziemby sprawił, że Lewis trafił zwycięskie punkty. W roku obecnym, ze względu na koronawirusa w zespole, podopieczni Spaseva rozegrali tylko dwa mecze ligowe – najpierw wygrali na wyjeździe Szczecin (+4), a później przegrali w Zielonej Górze z Zastalem (-15). Tym większą niespodzianką był udany występ Startu w Suzuki Pucharze Polski, gdzie w ćwierćfinale ponownie mierzyli się z Zastalem. Lublinianie mogli rozstrzygnąć losy meczu jeszcze w regulaminowym czasie, ale ostatecznie o zwycięstwie decydowała dogrywka, a w niej skuteczniejsi byli gospodarze (82:81). W półfinale, tak jak kilka tygodni wcześniej w lidze, pokonali mocnego Kinga (+7), a w finale przez przeszło trzy kwarty zapowiadało się na olbrzymią sensację, bowiem Start prowadził z aktualnym mistrzem Polski. Ostatecznie finałowe spotkanie zwyciężyła Stal 83:76, ale postawa ekipy z Lubelszczyzny na pewno dodała wiary w powodzenie walki o utrzymanie.

Najskuteczniejszymi strzelcami lubelskiego zespołu są obecnie Melvin (14,7 pkt.) i Scott (13,5). Ważne role odgrywają również Mateusz Dziemba (10,8 pkt.) oraz Mateusz Kostrzewski (10,1 pkt.), którzy doskonale spisywali się w pucharowej przygodzie Startu. Istotne miejsce w rotacji ma również rzucający Elijah Wilson (przed rokiem grał w MKS-ie Dąbrowa), pozyskany w grudniu, który zdobywa 10,3 pkt., choć jego skuteczność z dystansu pozostawia jeszcze sporo do życzenia (26,3%). W strefie podkoszowej spore role odgrywają Jimmie Taylor (9,6 pkt. i 5,8 zbiórki) oraz Roman Szymański (4,2 zbiórki).

Legia ze względu na brak promocji do turnieju finałowego Suzuki Pucharu Polski, w ostatnich tygodniach nie miała meczów o stawkę i po kilkudniowej regeneracji, mogła przystąpić do treningów, które mają podnieść jej poziom gry przed decydującymi spotkaniami sezonu zasadniczego. Trener Kamiński po ostatnich meczach ligowych nie ukrywał, że drużyna nie gra jeszcze tak, jakby tego sobie życzył i potrzebne jest zrozumienie nowych ról w zespole. Na pewno temu właśnie służyły ostatnie wspólne treningi, do których legioniści przystępowali pokrzepieni niespodziewaną wygraną w Permie, gdzie pomimo braku Muhammada-Aliego Abdura-Rahkmana i Grzegorza Kamińskiego, zapewnili sobie awans do ćwierćfinału FIBA Europe Cup.

W środę w Lublinie sztab Legii będzie miał do dyspozycji wszystkich graczy. Od ostatniego czwartku wraz z zespołem trenował już Grzegorz Kulka, który kilka wcześniejszych dni spędził na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Mniej trenował z zespołem Łukasz Koszarek, który pełniąc rolę dyrektora naszej kadry, musiał sam zadbać o utrzymanie formy. Wierzymy jednak, że w środę w hali Globusa zobaczymy stołeczny zespół w pełni zmobilizowany do walki o 13. wygraną. Różnice wśród drużyn walczących o miejsce w play-off, i oczywiście najwyższą lokatę przed decydującą fazą sezonu, są na tyle niewielkie, że wynik każdego z ostatnich meczów może mieć znaczenie. Legii pozostało do rozegrania 9 meczów, a dodając do tego spotkania FIBA Europe Cup oraz konieczność rozegrania zaległych spotkań w Lublinie i Stargardzie, marzec szykuje się wyjątkowo intensywny.

– Mieliśmy w końcu czas na trening, przepracowaliśmy te dni dobrze. Poprawiliśmy parę aspektów, skupialiśmy się na naszej grze, zrobiliśmy krok w przód. Przed nami mecz z lublinianami, ich wynik osiągnięty w Suzuki Pucharze Polski był nie lada niespodzianką, myślę, że nie tylko dla mnie. Start to trudny przeciwnik, musimy być w 100% skupieni, to ciężki teren na którym powalczymy o zwycięstwo – mówi Grzegorz Kamiński.

Koszykarze Legii w ostatnich trzech sezonach wygrali wszystkie sześć meczów ze Startem. W obecnych rozgrywkach legioniści zwyciężyli 69:60. Dwie wcześniejsze wygrane warszawiaków były nieznaczne – w poprzednim sezonie wygrywali różnicą dwóch punktów na Bemowie i trzema punktami na wyjeździe. Ostatnia wygrana Startu nad Legią miała miejsce w styczniu 2018 roku, a na własnym parkiecie – pół roku wcześniej (w połowie października 2017 roku).

Początek środowego spotkania, które zostanie rozegrane w Lublinie, zaplanowano na godz. 18:00. Bilety w cenie 20 i 30 zł nabywać można przez internet oraz w dniu meczu w kasach biletowych przy wejściu do hali. Transmisja na platformie Emocje.TV.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.