Koszykówka: Ważne zwycięstwo legionistów

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

30.03.2019 20:54

(akt. 31.03.2019 00:44)

Zanim rozpoczął się mecz Legii Warszawa z AZS-em Koszalin, do galerii sław został pośmiertnie włączony Marek Sobczyński - były zawodnik „Zielonych Kanonierów”. Legioniści rozpoczęli w składzie: Kowalczyk, Karolak, Prewitt, Kołodziej i Patiejew. Po słabym spotkaniu "Wojskowi" wygrali swój trzynasty mecz w tym sezonie i są coraz bliżej awansu do playoffów.

fot. Maciej Biały

Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania miała miejsce mała uroczystość do Galerii Sław Koszykarskiej Legii, pośmiertnie włączony został Marek Sobczyński, który reprezentował stołeczny klub przez 9 sezonów. Do składu „Zielonych Kanonierów” na sobotnie spotkanie powrócił po kontuzji Mo Soluade. Waga pojedynku z AZS-em, który pod wodzą trenera Marka Łukomskiego wysoko ograła Legię przed własną publicznością, w kontekście walki o playoff ma bardzo duże znaczenie. Przed meczem wiadomo było, że dwaj z czterech bezpośrednich rywali „Wojskowych” o miejsce w czołowej ósemce wygrali swoje wyjazdowe pojedynki. MKS ograł po emocjonującym spotkaniu mistrza Polski Anwil Włocławek, a Start Lublin pokonał Kinga Szczecina również zainteresowanego miejscami 6-8. Presja spotkania od początku paraliżowała oba zespoły.

Legia po akcjach Jakuba Karolaka i Michała Kołodzieja szybko objęli prowadzenie 4:0. "Akademicy" mieli problemy ze skutecznością, jednak przy bardzo słabym początku środkowego Legii Rusłana Patiejewa, który popełniał błędy w obronie i ataku, AZS powoli odrabiał straty. Na kłopoty Rosjanina szybko zareagował trener Tane Spasev wprowadzając mobilniejszego Keanu Pindera. Australijczyk początkowo miał problemy ze skutecznością przez co gościom udało się doprowadzić do remisu, ale w końcu po dobrym podaniu Soluade i Prewitta młody środkowy zaczął trafiać, wyprowadzając Legię na prowadzenie 12:9. Po kilku dobrych akcjach w obronie legioniści uciekli na 7 „oczek”, ale po zejściu Pindera, Soluade i Sebastiana Kowalczyka ofensywa Legii stanęła. Po kilku stratach i fragmencie dobrej obrony AZS-u, goście z szybkiego ataku odrobili część strat i przegrali pierwszą kwartę 15:18. Oba zespoły miały problemy ze skutecznością. 

W drugiej kwarcie sprawy w swoje ręce wziął Omar Prewitt, który szybko zdobył trzy punkty. Po trójce Kołodzieja i serii punktowej Legii 6:0 prowadzenie „Wojskowych urosło do 9 „oczek”. Niemoc ofensywną gości przerwał wreszcie Torey Thomas, który trzykrotnie trafił z linii rzutów osobistych po faulu Patiejewa. W kolejnej akcji Rosjanin zrehabilitował się za zła obronę, akcją 2+1. W drugiej części meczu oba zespoły grały brzydką koszykówkę, mimo wyraźnej przewagi legioniści nie potrafili zdominować przeciwnika. Goście w drugiej kwarcie zapomnieli jak się trafia do kosza przez prawie dziesięć minut nie potrafili zdobyć punktów z gry. Wynik dla drużyny trenera Łukomskiego ratowały problemy w obronie wysokich Legii, którzy bardzo szybko łapali faule i przekroczyli drużynowy limit przewinień. Dzięki umiejętnemu wymuszaniu przewinień „Akademicy” 13 z 16 punktów w tej odsłonie zdobyli z linii rzutów wolnych, a w sumie połowę zdobyczy w pierwszej połowie zawdzięczali temu elementowi. W ostatniej akcji przed przerwą równo z syreną pierwszy celny rzut z gry i pierwszą celną trójkę w meczu dla AZS-u trafił Grzegorz Surmacz i zmniejszył prowadzenie Legii do 11 „oczek”.

Pomimo fatalnej selekcji rzutów AZS-u, który trafiał tylko 24% z gry oraz tylko jedną na dziesięć prób za trzy, legioniści nie zbudowali bezpiecznej przewagi i dostosowali się do poziomu gry gości. Podopieczni trenera Spaseva aż 24-krotnie pozwolili „Akademikom” stanąć na linii rzutów osobistych i zdobyć z niej aż 16 „oczek”. Gdyby nie dobra gra Filipa Matczaka autora 10 punktów wynik mógłby wyglądać gorzej.

Druga połowa zaczęła się od niezbyt udanych akcji ofensywnych, oba zespoły miały problemy z rozgrywaniem piłki. Jednak wreszcie zaczęły wpadać rzuty z dystansu. Najpierw trójkę trafił Surmacz, a następnie Drew Brendon, który w końcu zaistniał w ataku. Po zmniejszeniu przewagii Legii do zaledwie 5 „oczek”, celną trójką odpowiedział Jakub Karolak. Goście coraz lepiej poczynali sobie po atakowanej stronie parkietu, a legioniści mieli ponownie problemy z przewinieniami. Na szczęście skuteczne akcje Matczak, Pindera i Prewitta utrzymywały Legię w grze. Legioniści przespali moment w którym mogli zbudować bezpieczną przwagę i w drugiej kwarcie to oni mieli problemy ze skutecznością na dystansie, a goście zaczęli trafiać z gry i tylko dobra szybka gra Matczak pozwalała Legii utrzymywać przewagę na poziomie 5-8 punktów. W końcówce kwarty faulowany Thomas po dwóch celnych osobistych zmniejszył straty AZS-u do zaledwie trzech „oczek”. Jednak równo z syreną kończącą tę część meczu niezawodny w sobotę Matczak rzutem trzy punktowym doprowadził do wyniku 61:55.

W ostatniej odsłonie gra przyjezdnych wróciła do poziomu z drugiej ćwiartki. Legioniści wygrali pierwsze pięć minut czwartej kwarty 8:1 w tym fragmencie jedyny punkt dla gości zdobył z linii osobistych Thomas. Ponownie indolencję ofensywną AZS-u przerwał Surmacz, jednak nie do zatrzymania był Matczak, który zdobył 21 punktów i rozdał 5 asyst i bardzo dobrze kontrolował przebieg spotkania. W końcówce legioniści po bardzo ładnej kontrze tercetu Kowalczyk-Matczak-Kołodziej powiększyli przewagę do 15 „oczek”, ale po 5 punktach z rzędu Marko Tejicia spotkanie zakończyło się wynikiem 79:69.

Legioniści po słabym meczu odnieśli bardzo ważne trzynaste zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni trenera Spaseva mieli problemy z faulami i skutecznością zza łuku gdzie trafili tylko 4 z 22 rzutów. Bardzo długo nieskuteczny był lider Legii Omar Prewitt, który ostatecznie zakończył mecz z 15 punkami, ale trafił tylko 5/16 rzutów z gry. Jeszcze większe problemy z trafianiem miał kapitan „Zielonych Kanonierów”- Sebastian Kowalczyk, który zakończył spotkanie z tylko jednym celnym rzutem na 8 prób. Na szczęście w fatalnej dyspozycji strzeleckiej byli również liderzy AZS-u Torey Thomas i Drew Brandon trafili tylko 5 z 24 rzutów. „Akademicy” nie radzili sobie również na linii rzutów osobistych gdzie stracili, aż 15 punktów rzucając przy 59% skuteczności (22/37).

Legia Warszawa – AZS Koszalin 79:69 (18:15, 24:16, 19:24, 18:14)

Legia: Filip Matczak 21 pkt. 1 zb. 5 as., Omar Prewitt 15 pkt. 7 zb. 3 as., Jakub Karolak 12 pkt. 5 zb. 3 as., Michał Kołodziej 9 pkt. 5 zb., Keanu Pinder 9 pkt. 4 zb. 3 str. 5 fl., Rusłan Patiejew 6 pkt. 3 zb., Sebastian Kowalczyk 3 pkt. 2 zb. 2 as., Jorge Bilbao 2 pkt. 6 zb., Adam Linowski 2 pkt. 1 zb. 1 as., Patryk Nowerski 0 pkt. 3 zb. 1 as., Mo Soluade 0 pkt. 2 zb. 2 as., Mariusz Konopatzki 0 pkt. 2 zb.

AZS: Grzegorz Surmacz 17 pkt. 4 zb. 2 as., Torey Thomas 15 pkt. 7 zb. 5 as., Marko Tejić 15 pkt. 7 zb., Bartosz Bochno 7 pkt. 1 zb. 6 as., Drew Brandon 5 pkt. 5 zb. 1 as. 4 str., Jacek Jarecki 4 pkt., Michael Fraser 3 pkt. 9 zb. 1 as., Alan Czujkowski 3 pkt. 1 zb. 1 as., Damian Bernacki-, Maciej Kucharek-
 

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.