Koszykówka: Wciąż bez wygranej w lidze

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.10.2019 19:40

(akt. 26.10.2019 21:09)

Koszykarze Legii dobrze zaczęli mecz z Hydrotruckiem Radom, prowadzili 16:8, ale wtedy coś się zacięło. Od tego momentu lepszym zespołem byli goście, którzy pierwszą kwartę wygrali 24:20, z później stopniowo powiększali przewagę. Ostatecznie goście z Radomia zwyciężyli 90:76.

Tylko początkowe minuty spotkania za udane mogą uznać koszykarze Legii Warszawa. Derby Mazowsza z HydroTruckiem Radom nie przyniosły przełamania złej passy legionistów, którzy w Energa Basket Lidze  pozostają bez zwycięstwa.

Mecz od początku toczony był w szybkim tempie, choć po obu stronach nie brakowało nieskutecznych akcji. Kibicom mogło się podobać ofensywne nastawienie obu ekip. W pierwszej kwarcie błyszczał Michael Finke, główny dostarczyciel punktów po stronie warszawskiego zespołu oraz Romaric Belemene, który w efektowny sposób zablokował Artura Mielczarka. Po bardzo dobrym początku dla Legii (prowadzenie 16:8), kolejne minuty mijały już pod dyktando radomian, którzy dzięki świetnej skuteczności Filipa Zegzuły i Obiego Trottera wygrali pierwszą odsłonę pojedynku 24:20.

Dobra passa HydroTrucku była kontynuowana również w drugiej kwarcie – po punktach Roda Camphora radomianie wygrywali już 31:22. Niemoc wojskowych obrazowała ich skuteczność  -  podopieczni trenera Tane Spaseva zdobyli tylko dwa punkty w ciągu ponad czterech minut gry. Nie kleiła się gra gospodarzom. Z dystansu trafił Drew Brandon, ale na jeden celny rzut legionisty radomianie odpowiedzieli skutecznymi zagraniami Camphora i Marcina Piechowicza. Spore wyzwanie stało przed Legią w drugiej połowie meczu. Na jego półmetku warszawianie przegrywali 32:45.

Pobyt w szatni nie wpłynął pozytywnie na Legię. Wciąż raziły niedokładność i nieskuteczność. Po stronie gospodarzy dorobek zespołu powiększali Finke i Filip Matczak, ale HydroTruck mógł liczyć na duet Camphor-Trotter. To właśnie głownie dzięki tym koszykarzom przewaga przyjezdnych sięgnęła nawet 22 punktów (56:34). W końcu jednak coś drgnęło w grze warszawian. Na tyle, że udało im się zmniejszyć straty o niemal połowę w nieco ponad dwóch minut. Niestety, dobrej dyspozycji nie udało się utrzymać na długo. HydroTruck odbudował przewagę i przed ostatnią kwartą wygrywał 67:49.

Sygnał do odrabiania strat dał Sebastian Kowalczyk, ale w ślady kapitana nie poszła reszta drużyny. Wciąż dawała się we znaki słaba skuteczność. Radomianie grali swoje, pozostawało im utrzymywanie bezpiecznego buforu nad przeciwnikiem i robili to z bardzo dobrymi efektami. Kibice zgromadzeni w hali Koło nie byli świadkami odwrócenia losów meczu – radomianie zwyciężyli 90:76. Legioniści ponieśli piąta porażkę w ligowych zmaganiach. W najbliższą środę czeka ich pojedynek z węgierskim Egisem Kormend w ramach fazy grupowej FIBA Europe Cup. Kolejny mecz Energa Basket Ligi podopieczni trenera Spaseva rozegrają 3. listopada w Dąbrowie Górniczej, gdzie staną naprzeciw tamtejszemu MKS-owi.

Legia Warszawa – HydroTruck Radom 76:90 (20:24, 12:21, 17:22, 27:23)

Legia: Michael Finke 19, Sebastian Kowalczyk 12, Filip Matczak 12, Jakub Nizioł 9, Drew Brandon 8,  Patryk Nowerski 5, Przemysław Kuźków 5, Adam Linowski 3, Romaric Belemene 2, Szymon Kiwilsza 1, Dawid Sączewski 0, Jakub Sadowski -.

Trener: Tane Spasev, as, Marek Zapałowski, Renatas Kurilionokas

HydroTruck: Rod Camphor 20, Obie Trotter 17, Filip Zegzuła 12, Marcin Piechowicz 11, Artur Mielczarek 11, Adrian Bogucki 11, Carl Lindbom 8, Efe Odigie 0, Daniel Wall 0, , Aleksander Lewandowski 0, Wojciech Wątroba 0, Jakub Zalewski -.

Trener: Robert Witka, as. Marek Popiołek, Łukasz Jakóbczak

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.