Koszykówka: Wygrana i awans do fazy play-off!

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

20.04.2019 16:45

(akt. 21.04.2019 14:26)

Koszykarze Legii wygrali z GTK Gliwice 84:67 i zapewnili sobie awans do fazy play-off - pierwszy raz od 2002 roku w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po siedemnastu latach "Zieloni kanonierzy" zagrają w ćwierćfinale mistrzostw Polski.

Mecz z GTK Gliwice drużyna Legii Warszawa rozpoczęła w składzie Sebastian Kowalczyk, Jakub Karolak, Mo Soluade, Omar Prewitt, Rusłan Patiejew. Po kilku nieskutecznych akcjach z obu stron Omar Prewitt otworzył wynik spotkania celnym rzutem za 3 punkty. Amerykański skrzydłowy bardzo dobrze rozpoczął spotkanie po jego efektownej penetracji i akcji 2+1 legioniści prowadzili 8:4. Jednak po stronie gości dobre minuty w obronie i ataku notowali Kacper Radwański i Marek Piechowicz. Po skutecznej akcji tego ostatniego i w połowie kwarty było tylko 11:10 dla Legii. W kolejnych minutach mecz się zdecydowanie wyrównał. „Wojskowi” mieli problemy ze skutecznością, rzutów co jeszcze bardziej utrudniało rozbijanie strefy postawionej przez gliwiczan. Dzięki dobrej agresywnej obronie z obu stron przez blisko 4 min. oba zespoły zdobyły tylko dwa punkty z gry. W końcówce kwarty najpierw Filip Matczak efektowną penetracją rozmontował obronę gości, a potem na 5 sekund przed końcem Prewitt z rzutów osobistych zdobył swój 10 punkt i ustalił wynik kwarty na 18:14.

 

Początek drugiej odsłony należał do gości, jednak kilka błędów i lepsza obrona legionistów pozwoliła Legii odzyskać kontrolę. Po szczęśliwej trójce Sebastiana Kowalczyka, równo z upływającym czasem 24 sekund przewaga „Wojskowych” zaczęła rosnąć. Po skutecznych osobistych Jakuba Karolaka „Zieloni kanonierzy” odskoczyli na osiem „oczek”. W grę Legii wkradło się rozluźnienie co bardzo zirytowało trenera Spaseva. Coraz pewniej poczynał sobie Riley LaChance, a pod koszem wspierał go Maverick Morgan. Po stronie Legii trójką odpowiedział Mo Soluade, ale z dużą pewnością z dystansu trafił również LaChance i na niespełna 4 minuty do końca tej części meczu było 30:28 dla Legii. Po osobistych Morgana mieliśmy remis po 30, a legioniści dalej nie mogli poradzić sobie ze strefą gości. Po stracie Karolaka i kolejnej trójce LaChance to GTK-a wyszło na prowadzenie 33:30, po którym o czas poprosił trener Spasev. W kolejnej akcji dobrze do rzutu za trzy wyprowadzony został Kowalczyk i ponownie był remis, a po wybronionej akcji i trójce Prewitta prowadzenie wróciło na stronę Legii. W ostatniej minucie przed przerwą oba zespoły zaliczyły serię strat, po dwie z każdej strony, a wynik na 37:33 ustalił celnym osobistym Kowalczyk. Legioniści wygrali pierwszą połowę czterema punktami pomimo fatalnej skuteczności z gry 30,3% i jeszcze gorszej za 2 gdzie trafili tylko 4 rzuty na 21 prób. Podopieczni trenera Spaseva mieli przewagę na zbiórce i trafiali z bardzo dobrą 50% skutecznością zza łuku i dzięki temu udało im się nieznacznie wygrać pierwszą połowę pomimo że zupełnie niewidoczni byli podkoszowi Legii

 

Po przerwie mecz był kontynuowany w powolnej świątecznej atmosferze. Po kilku celnych akcjach legionistów i celnym rzucie zza łuku Prewitta przewaga Legii ponownie urosła do 8 „oczek”, a po 4 minutach gry jego kolejna celna trójka dała Legii pierwsze dwucyfrowe prowadzenie 52:41, po którym o czas poprosił trener Paweł Turkiewicz. Kiedy punkty pod koszem dodał Keanu Pinder i zaczął dominować w pomalowanym, przewaga „Wojskowych” urosła do 13 „oczek”. W końcówce trzeciej kwarty dzięki przewadze fizycznej Szymona Kiwilsza i kilku błędów w obronie gościom udało się zmniejszyć straty do 9 punktów.

 

W czwartej kwarcie wreszcie zaczęli trafiać ci gracze, którzy byli niewidoczni do tej pory. Najpierw spod kosza trafił Rusłan Patiejew, a po stronie gości 5 punktów z rzędu zdobył weteran Jakub Dłoniak. Sytuację uspokoił niezawodny w sobotę Prewitt, którego 7 punktów z rzędu pozwoliło Legii po niespełna trzech minutach wrócić na 13 punktowe prowadzenie. Po kolejnej trójce Dłoniaka i jego ósmym punkcie w tej kwarcie wydawało się, że goście jeszcze spróbują nawiązać walkę. Jednak po trójce Jakuba Karolaka i po 4 punktach z rzędu Keanu Pinder w tym jednym bardzo efektownym alley opp’ie przewaga Legii urosła do 19 „oczek” i było już po meczu. Tym samym legioniści mogli się cieszyć wymarzonego awansu do fazy play-off. Ponownie rewelacyjne zawody rozegrał Omar Prewitt, który po 33 punktach zdobytych w Zielonej górze tym razem zanotował 32 punkty 9 zbiórek i 4 asysty. Gospodarze zdominowali walkę na tablicach, gdzie zebrali aż 50 piłek z czego 20 w ataku.

Za tydzień w niedzielę Legia zagra mecz w Starogardzie Gdańskim, gdzie jeśli wygra może zakończyć sezon na lepszym niż 8 miejscu.

Legia Warszawa - GTK Gliwice84:67 (18:14, 19:19, 25:20, 22:14)

Legia: Omar Prewitt 32 pkt. 9 zb. 4 as. 3 str., Jakub Karolak 17 pkt. 8 zb. 1 as., Keanu Pinder 11 pkt. 7 zb. 3 bl., Sebastian Kowalczyk 8 pkt. 3 zb. 6 as., Filip Matczak 7 pkt. 3 zb. 3 as. 3 str., Rusłan Patiejew 4 pkt. 3 zb. 1 as., Mo Soluade 3 pkt. 4 zb., Mariusz Konopatzki 2 pkt. 2 zb., Michał Kołodziej 0 pkt. 1 zb. 1 as., Jorge Bilbao 0 pkt. 2 zb., Adam Linowski 0 pkt. 1 zb., Patryk Nowerski 0 pkt. 1 zb.

GTK: Riley LaChance 21 pkt. 2 zb. 1 as., Maverick Morgan 13 pkt. 11 zb. 1 as. 6 str., Kacper Radwański 11 pkt. 1 zb. 1 as., Jakub Dłoniak 8 pkt. 4 zb. 1 as., Marek Piechowicz 5 pkt. 5 zb. 3 prz., Desmond Washington 5 pkt. 3 zb. 5 as., Szymon Kiwilsza 4 pkt. 4 zb. 1 as., Dawid Słupiński 0 pkt. 2 zb. 3 as., Myles Mack 0 pkt. 1 as., Piotr Robak 0 pkt.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.