Raymond Cowels

Koszykówka: Wygrana we Wrocławiu

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

12.03.2022 19:16

(akt. 12.03.2022 23:15)

Koszykarze Legii wygrali na wyjeździe 91:78 ze Śląskiem Wrocław w 25. kolejce Energa Basket Ligi. Dla "Zielonych Kanonierów" to 14. zwycięstwo w tym sezonie ligowym.

W rozgrywanym w hali Stulecia spotkaniu po odsunięciu od składu Strahinji Jovanovicia, podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego weszli z zupełnie inną energią bardzo dobrze prezentując się w ataku i obronie, popełniając tylko 1 stratę. W barwach Śląska dobry początek notował Aleksander Dziewa, z kolei w Legii dobrze w mecz weszli Amerykanie: Robert Johnson, Raymond Cowels i Muhammad-Ali Abdur-Rahkman. Koszykarze z Warszawy byli skuteczni w rzutach zza łuku i grali dobrą zespołową koszykówkę, co zaowocowało prowadzeniem na koniec tej ćwiartki 22:16.

W drugiej odsłonie legioniści utrzymywali dobre tempo i po chwili ich przewaga urosła do 12 "oczek" i o czas prosić musiał trener Andrej Urlep. Po ponownym wejściu na boisko Dziewy i dużo lepszej obronie gospodarzy, przewaga Legii zaczynała topnieć. Po powrocie na boisko Johnsona i Łukasza Koszarka oglądaliśmy wyrównane spotkanie, niestety bardzo dobry nacisk obrońców Śląska wymuszał kolejne straty legionistów, które gospodarze kończyli skutecznymi kontratakami, co pozwoliło im doścignąć Legię. Jednak w końcówce tej odsłony dobrze piłką w akcjach dwójkowych dzielił się Johnson i na niespełna minutę przed końcem przewaga "Zielonych Kanonierów" wynosiła już 7 "oczek", niestety legioniści fatalnie rozegrali ostatnie kilkanaście sekund i na przerwę schodzili prowadząc tylko 42:39.

Po zmianie stron warszawiacy dalej bardzo dobrze dzielili się piłką, a rewelacyjnie za trzy rzucał Cowels, który po niespełna dwóch minutach trzeciej kwarty trafił dwie trójki wyprowadzając Legię na 9-punktowe prowadzenie. Po chwili po kolejnej szóstej już w tym meczu trójce Cowelsa, legioniści prowadzili aż 55:44. Gospodarze próbowali wrócić do gry szukając pod koszem bardzo dobrze dysponowanego w sobotę Dziewy, ale goście z każdą kolejną akcją grali coraz lepiej, dzieląc się pilką przy każdej możliwej okazji. Wynik tej kwarty celną trójką równo z syreną ustalił Koszarek wyprowadzając Legię na 20-punktowe prowadzenie przed ostatnimi 10 minutami.

Na początku czwartej odsłony nic nie zapowiadało kłopotów Legii, wydawało się, że goście mieli to spotkanie pod kontrolą, jednak po 7 punktach z rzędu Travisa Trice’a straty Śląska wynosiły zaledwie 12 "oczek". Legioniści zupełnie pogubili się w ataku, a fenomenalnie grał Trice, który do spółki z Dziewą prowadził niesamowitą pogoń Śląska. Po kolejnym już 12 punkcie Trice’a w tej odsłonie przewaga Legii stopniała do 6 punktów na 4 minuty przed końcem. W kolejnych akcjach koszykarzy trenera Kamińskiego ratowały zbiórki w ataku, które najpierw pozwoliły za trzy trafić Johnsonowi, a po chwili kolejne ponowienie akcji pomogło zdobyć punkty Cowelsowi. Przy dwucyfrowej przewadze legionistów i dobrze rozgrywanej końcówce przez Johnsona ostatecznie Legia wygrała na wyjeździe ze Śląskiem 91:78.

Gratulacje dla zawodników za bardzo dobry mecz, walkę, zaangażowanie. Dziękuję im za to, bo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu. Podziękowania także dla Śląska, szkoleniowca Urlepa, za współzawodnictwo. Obie drużyny rozegrały w środę trudne spotkania – gratuluję wrocławianom cennej wygranej z Trento, natomiast dziś to my się cieszymy. Ostatnie mecze nie były najlepsze w naszym wykonaniu, lecz w sobotę zagraliśmy tak, jak bym tego chciał. Raz jeszcze dziękuję koszykarzom, całemu sztabowi za pracę przy przygotowaniach – stwierdził szkoleniowiec Kamiński. – Podpisuję się pod tym, co powiedział trener. Zagraliśmy fizyczny mecz, powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy prezentować się tak, jak do tej pory. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu. Udało się. Teraz nie można spocząć na laurach, tylko trzeba odnosić kolejne wygrane – opowiadał Dariusz Wyka.

Decyzja o odsunięciu Jovanovicia od drużyny nie była łatwa, ale myślę, że jej rozliczanie nastąpi dopiero po sezonie. Strahinja cały czas jest naszym zawodnikiem, więc nie chciałbym wchodzić teraz w szczegóły. Walczył, próbował, nie jest tak, że zrobił coś, co dyskwalifikowało go w naszych i moich oczach. Natomiast nasza gra nie wyglądała tak, jak sobie życzyliśmy, dlatego postanowiliśmy spróbować czegoś innego – mówił Kamiński. – Prowadziliśmy +20 – czy nie było obaw, gdy Śląsk dość szybo zmniejszył straty po rzutach za trzy Trice’a? Były, oczywiście. Wielokrotnie powtarzaliśmy jak mamy bronić, w pewnym momencie przestaliśmy to realizować. Te "trójki" zostały zdobyte ewidentnie po naszych błędach. Wówczas pojawia się niepokój, koncentracja ucieka, przychodzą demony, czarne myśli. Obawa była (...). Robert Johnson troszkę ochłonął na ławce i trafił najważniejszą "trójkę" przy 6-punktowym prowadzeniu. Odskoczyliśmy na dziewięć "oczek", a potem kontrolowaliśmy spotkanie – dodał trener Legii.

Czy miałem świadomość, że koszykarska Legia nie wygrała we Wrocławiu od 40 lat? Nie. Interesuje mnie historia, ale nie taka – nie chciałbym, żeby to źle zabrzmiało. Chcemy grać jak najlepiej, wygrywać, nie zawsze się udaje, lecz pragniemy walczyć. Dziś walczyliśmy, wykorzystaliśmy błędy Śląska i zwyciężyliśmy. Mam nadzieję, że sobotnia wygrana dodatkowo podbuduje zespół przed środowym rewanżem z Reggianą. Nie poddajemy się. Wiemy, że mieliśmy szansę na wygraną z Włochami w pierwszym spotkaniu, ale popełniliśmy trochę za dużo błędów. Wierzę, że będziemy skoncentrowani i nie popełnimy ich w Bolonii, i wywieziemy stamtąd awans – zakończył Kamiński.

Wszyscy razem wywalczyliśmy to zwycięstwo. Cieszymy się bardzo, ale wciąż musimy być skoncentrowani. Mimo wszystko, popełniliśmy parę błędów, które musimy wyeliminować. Wykorzystaliśmy słabszy moment wrocławian – mówił Łukasz Koszarek. – W czwartej kwarcie zaczęło się coś sypać? Chyba nie sądziliśmy, że wygramy różnicą 40 punktów, ze Śląskiem, który rzadko kiedy tutaj przegrywa. Wiedzieliśmy, że będą trudne chwile, lecz graliśmy razem. I było to widać. Każdy dał coś od siebie, każdy jest bohaterem. Jesteśmy dziś zadowoleni, lecz zaraz musimy zapomnieć o tym spotkaniu, bo przed nami kolejne mecze. Sezon jest zwariowany, gramy co trzy dni. Ta wygrana doda nam pewności siebie, ale dalej mamy pracę do wykonania – skomentował kapitan Legii.

W środę (16.03, godz. 20:30) Legia zmierzy się we Włoszech z Pallacanestro Reggiana w drugim meczu ćwierćfinałowym FIBA Europe Cup. W pierwszym spotkaniu było 71:68 dla rywali. 

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 78:91 (16:22, 23:20, 13:30, 26:19)

Śląsk: Aleksander Dziewa 27, Travis Trice 23, Ivan Ramljak 11, Kodi Justice 10, Kerem Kanter 3, Dmitrik Trice 2, Łukasz Kolenda 2, Jakub Karolak 0, Michał Gabiński 0, Szymon Tomczak 0, Kacper Gordon -, Jan Wójcik -.
Trener: Andrej Urlep, as. Andrzej Adamek, Robert Skibniewski

Legia: Raymond Cowels 26, Robert Johnson 15, Łukasz Koszarek 12, Grzegorz Kamiński 8, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 8, Dariusz Wyka 7,  Jure Skifić 7, Grzegorz Kulka 4, Adam Kemp 4, Jakub Sadowski -, Benjamin Didier-Urbaniak -, Szymon Kołakowski -.
Trener: Wojciech Kamiński, as. Marek Zapałowski, Maciej Jamrozik

TERMINY NAJBLIŻSZYCH MECZÓW LEGII:
16.03 (ŚR) g. 20:30 Pallacanestro Reggiana – Legia Warszawa [sport.tvp.pl]
19.03 (SO) Anwil Włocławek – Legia Warszawa
23.03 (ŚR) PGE Spójnia Stargard – Legia Warszawa
26.03 (SO) g. 15:30 Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – Legia Warszawa

TABELA ENERGA BASKET LIGI:

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.