Andzej Pluta Legia Warszawa – Start Lublin 76:88
fot. Marcin Szymczyk

Koszykówka: Wypowiedzi po meczu Legii ze Stalą

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net, legiakosz.com

23.03.2025 18:04

(akt. 23.03.2025 18:30)

– Trzeba poczekać, aż mecz sam do ciebie przyjdzie – mówił Andrzej Pluta po trafieniu, które zapewniło Legii zwycięstwo w końcówce. Choć wcześniej nie trafił ani razu z gry, w decydującym momencie nie zawahał się ani przez sekundę.

Andrzej Pluta – komentarz po meczu:

– Myślę, że to był dla nas ciężki mecz. Wracamy tutaj na Bemowo, gdzie ostatni mecz „u siebie” wyglądał, jak wyglądał. Cieszymy się, bo mieliśmy trochę czasu, żeby popracować nad własnymi rzeczami i – jak widać – cały czas pracujemy, a nasza gra idzie w dobrym kierunku. Coraz lepiej się rozumiemy i coraz bardziej zaczynamy grać w stylu, w jakim chcemy. Cieszymy się oczywiście z tego zwycięstwa, ale wiemy, że jeszcze długa droga przed nami. Znamy nasz potencjał jako drużyna i będziemy się starali to wykorzystać i przełożyć na boisko.

Panie Andrzeju, jak sytuacja z pana ręką? Czy kontuzja miała wpływ na to, że pierwsze rzuty nie wpadały, a wpadł dopiero ten ostatni – najważniejszy? (pytanie zadane przez Jana Oknińskiego z RzutZa3.pl):

– Nie miało to żadnego znaczenia. Po prostu czasami tak bywa. Jak trener czasem powtarza – trzeba poczekać, aż mecz sam „przyjdzie” do ciebie.

Jako drużyna mieliśmy bardzo dużo dobrych rzutów – otwartych rzutów. Po prostu brakuje nam trochę skuteczności. Pracujemy nad tym, staramy się grać trochę szybciej i przyzwyczaić się do tego, że te rzuty są szybciej oddawane. Ale, jak wspominałem, te wcześniejsze – większość z nich to były dobre rzuty z otwartych pozycji.

Fajnie, że wpadł ten ostatni – bardzo się z tego cieszę – ale tak już jest w koszykówce, że niestety nie wszystkie rzuty wpadają.

Trener Heiko Rannula – komentarz po meczu:

– Po pierwsze – miałem jak dotąd trzy domowe mecze tutaj. Generalnie we wszystkich domowych spotkaniach bardzo słabo je rozpoczynamy.

Podobało mi się, jak zaczęliśmy mecz – graliśmy w tempie, jakiego oczekuję. Spudłowaliśmy kilka dobrych rzutów i popełniliśmy też kilka złych decyzji, ale kluczowy wniosek jest taki, że to kolejny zły początek w naszym wykonaniu.

Ponownie musieliśmy zaczynać od -12 punktów. Znaleźliśmy nasz rytm w drugiej kwarcie – nie popełnialiśmy strat i wróciliśmy do gry.
Generalnie w drugiej połowie zaczęliśmy bardziej kontrolować mecz, ale selekcja rzutów nie była dobra. Oddaliśmy kilka zbiórek w ataku i pozwoliliśmy na łatwe punkty – to są rzeczy, które musimy wyeliminować. Końcówka meczu pokazała jakość zawodników. Z ich strony jeden gracz zagrał kilka świetnych akcji. Powinniśmy podjąć inne decyzje, jeśli chodzi o to, jak broniliśmy Riley’ego. Znam go bardzo dobrze – kiedy się rozkręci, to po prostu trafia takie rzuty. I to znowu jest coś, nad czym musimy pracować. Z naszej strony – wygraliśmy ten mecz w końcówce. Wiemy, że Pluta trafiał już takie rzuty. Myślę, że dobrą rzeczą było to, że nie spanikowaliśmy – nawet kiedy zostały tylko 3 sekundy – wciąż mieliśmy plan, jak zdobyć punkty.

Jaki był plan na ostatnią akcję? Pluta do tego momentu nie trafił żadnego rzutu z gry – czy tak miała wyglądać ta akcja?

– Nie. Kluczowe w tej akcji było to, że zazwyczaj zespoły próbują spudłować taki rzut osobisty, kiedy na zegarze są tylko 3 sekundy. Zbiórka zawsze zabiera trochę czasu, więc byliśmy gotowi na to, że oni spudłują celowo. Mieliśmy plan: szybka zbiórka, pierwsze podanie do Kamerona, a dwaj strzelcy mieli być na skrzydłach – Pluta po jednej stronie, Kolenda po drugiej. Na koniec to nie ma znaczenia, czy wcześniej trafiałeś – ważne, żeby mieć dobry rzut, otwartą pozycję. Wszyscy chcą oddać taki rzut w końcówce – dobrze o tym wiemy. Najważniejsze było to, że byliśmy gotowi – niezależnie od tego, czy oni trafią, czy nie – pierwsze podanie miało pójść do Kamerona, który mógł rozegrać dalej i stworzyć otwartą pozycję do rzutu.

Wspomniał trener o kiepskich początkach meczów – czy z Czarnymi, czy dziś. Czy to jest element, nad którym można pracować? Z czego to wynika? (pytanie zadane przez Jana Oknińskiego z serwisu RzutZa3.pl)

– W meczu z Czarnymi na pewno było to do wyjaśnienia – to był okres przejściowy dla nas, próbowałem bardzo przyspieszyć grę zespołu. Przed tym meczem odbyliśmy ciężkie treningi i ewidentnie zabrakło nam energii – stąd słaby początek.

Dzisiaj to raczej była zadyszka, "bezdech" przed własną publicznością. Możliwe, że chcieliśmy za bardzo dobrze wejść w ten mecz. Przy otwartych rzutach wciąż widać było zawahanie u zawodników, ale widzę, że idziemy w dobrym kierunku. Chłopaki nie byli jeszcze przyzwyczajeni do gry w takim tempie i zaskoczyło ich to, że mają aż tak otwarte pozycje – może to nie było dla nich jeszcze wygodne. Ale koniec końców podobało mi się, jak graliśmy w ataku. W obronie – wciąż mamy długą drogę przed sobą.

Damian Kulig – komentarz po meczu:

– Widać, że to był dobry mecz. Jedna i druga drużyna bardzo chciały go wygrać, zacięte spotkanie aż do końca. Mieliśmy szansę, aby przechylić zwycięstwo na swoją stronę. Niestety, trochę zabrakło komunikacji w tej końcówce, gdzie Andrzej miał otwarty rzut za trzy punkty i – niestety dla nas – trafił. My walczymy o swoje, cały czas staramy się grać jak najlepiej. Mamy naprawdę fragmenty bardzo dobrej gry, ale mimo że graliśmy w miarę okej, dzisiaj przegraliśmy ten mecz. Musimy się teraz mentalnie podbudować – takie porażki w ostatniej akcji wpływają na zawodników, ale liczę, że jutro przyjdziemy na trening i będziemy gotowi na kolejnego rywala.

Trener Stali, Andrzej Urban – komentarz po meczu:

– Gratuluję zespołowi z Warszawy zwycięstwa. Dobrze weszliśmy w spotkanie – z dużą energią i determinacją, było to widać od początku. Szkoda, że nie byliśmy trochę skuteczniejsi w ataku i nie rozwiązywaliśmy sytuacji ofensywnych tak, jak powinniśmy, aby do przerwy prowadzić wyraźniej. W drugiej połowie pojawiło się dużo zawahania w grze. Na pewno pozwoliliśmy zdobyć za dużo punktów, szczególnie w czwartej kwarcie. Nasza sytuacja w tabeli nie jest zbyt ciekawa i można powiedzieć, że potrzebujemy zwycięstwa jak tlenu. Byliśmy dzisiaj blisko wygranej, ale koniec końców lepszy był zespół z Warszawy. Koszykówka to gra detali – i myślę, że w drugiej połowie zabrakło nam dwóch. Pierwszy – to obrona pick&rolla, gdzie źle udzielaliśmy pomocy. Przez to ich wysoki zawodnik miał otwartą pozycję na short-rollu. Pomimo prób poprawienia tego elementu, nie udało się. Drugi detal – to nasz ostatni rzut osobisty, który miał być niecelny. I to zdecydowało dziś o zwycięstwie Legii.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.