Krajobraz po Omonii. Bezpieczny trener? Wzmocnienia?
28.08.2020 21:13
Główna kwestia, która niektórych w mediach społecznościowych rozpala do czerwoności, to osoba trenera Aleksandara Vukovicia. Dyskusje o nim często przypominają dysputy odnośnie wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi, albo odwrotnie. Pozycja trenera na dzisiaj nie jest zagrożona, jest bezpieczna. Nie po to dostał kredyt zaufania, aby nagle wykonywać nerwowe ruchy. Ale…
Ale różowo nie jest. Trener od początku miał postawione zadanie awansu do fazy grupowej Ligi Europy, co nadal może osiągnąć. Możemy rozmawiać o Lidze Mistrzów, marzyć, ale na dziś trzeba patrzeć realnie. Oczywiście nie oznacza to, że porażkę z Omonią trzeba zamieść pod dywan i zapomnieć. Bo obowiązkiem Legii było tego rywala przejść, bez względu na styl, sposób i tak dalej. Grając w kwalifikacjach do Champions League miała ten handicap, że mogła przegrać, bo lądowała miękko w Lidze Europy. Odpadając z Omonią – margines błędu wynosi zero. Dlatego jeśli ktoś zastanawia się, kiedy posada Vukovicia może być zagrożona, to odpowiedź brzmi następująco: przy braku awansu do fazy grupowej.
Wbrew pozorom bardzo ważny jest sobotni mecz z Jagiellonią. Czasem takie jedno spotkanie daje więcej odpowiedzi, niż trzy wygrane wysoko mecze z rzędu. Bo trzeba zareagować, pokazać plan na wyjście z kryzysu, dobrze zarządzić grupą i dokonać odpowiednich zmian. A przede wszystkim wygrać, aby na dobrym wyniku móc odbudowywać zespół i przygotowywać do kolejnych spotkań. Po przerwie na mecze reprezentacji będą dwa mecze ligowe: z Wisłą Płock (11.09) i Górnikiem Zabrze (19.09). Po nich będzie wiadomo dużo więcej. Spotkanie III rundy kwalifikacji (o ile nie trafi się wolny los – jeden z dwóch) zaplanowano na 24 września.
Różowo nie jest także patrząc na personalia. Łatwo jest domagać się Luquinhasa na „dziesiątce”, ale trudno wskazać, kto miałby grać na prawej pomocy w miejsce Brazylijczyka. Z Pawłem Wszołkiem i Josipem Juranoviciem prościej byłoby ustawić, prawda? Ale ich nie było, z wiadomych powodów. I tak można rozmawiać o każdej newralgicznej pozycji. Na szczęście dla Vukovicia i Legii, teraz nastąpi przerwa. Po niej, o ile nie wydarzą się kolejne nieszczęścia, wrócą Juranović, Wszołek i Mateusz Cholewiak, gotowy będzie Rafael Lopes, zaległości nadrobi Jose Kante, a Bartosz Kapustka popracuje mocno w kilkunastu jednostkach treningowych, co musi pozytywnie przełożyć się na jego dyspozycję.
Wiadomo, że nie będzie Marko Vesovicia, Vamary Sanogo, Mateusza Wieteski i zapewne Michała Karbownika. Właśnie od transferu 19-latka zależy, czy i kiedy Legia jeszcze się wzmocni. Plan był taki, że do zamknięcia kadry brakowało tylko skrzydłowego (jeden był bardzo blisko, ale żona się nie zgodziła), ale po kontuzji Wieteski, do listy życzeń trzeba dopisać środkowego obrońcę. Szczególnie z myślą o europejskich pucharach, bo w 3. rundzie zabraknie Igora Lewczuka. W zasadzie zostaje tylko Artur Jędrzejczyk, czyli sytuacja bardzo trudna. William Remy nie raz i nie dwa pokazał, że trudno na niego liczyć, dodatkowo ma wysoki kontrakt, co też blokuje w pewnym stopniu ewentualne ruchy transferowe. Inaki Astiz w zeszłym sezonie rozegrał ledwie 7 meczów. Duże ryzyko.
Przy Łazienkowskiej więc na razie względy spokój. Trudno o uśmiechy na twarzach, ale też nie ma powodów do paniki. Przed rokiem drużyna pod wodzą Vukovicia odpaliła w połowie października i pół roku prezentowała się bardzo dobrze, zatrzymała ją dopiero pandemia. Dziś tyle czasu nie ma, bo forma musi przyjść miesiąc wcześniej, ale i nie było takiej przerwy w rozgrywkach, jak wówczas.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.