Legia Warszawa - Karabach Agdam 0:2 (0:0) - Lekcja dla młodych
27.01.2015 10:27
Fotoreportaż (fot. Jacek Prondzyński / legia.com)
- Zapis relacji minuta po minucie
Rywale Legii rozpoczęli spotkanie od niecelnego strzału Reynaldo Silvy. Spotkanie toczyło się głównie w środku boiska. Tempo nie było zbyt wysokie, w obu drużynach pojawiało się sporo niedokładności. Ambitnie starał się grać Taye Taiwo. Lewy obrońca podnosił ręce w kierunku kolegów, szukał gry, był dość aktywny w ataku, jednak kilkakrotnie brakowało mu dynamiki. Legia pierwszą groźną akcję stworzyła dopiero w 20. minucie meczu - po stałym fragmencie gry Marek Saganowski starał się strzelać na bramkę Ibrahima Sehicia, jego uderzenie zostało zablokowane, do futbolówki dopadł jeszcze Mateusz Wieteska, ale jego uderzenie głową przeleciało nad poprzeczką.
Druga linia Legii nieźle prezentowała się w odbiorze, po czym szybko przechodziła do akcji ofensywnych. W 24. minucie Dominik Furman zauważył lekko wysuniętego bramkarza rywala, zdecydował się na strzał z 35 metrów, piłka minimalnie minęła bramkę. Chwilę później mocno strzelał Taiwo - tym razem dobrze bronił Sehić. Po błędzie formacji obronnej Legii, w znakomitej sytuacji na 9. metrze przed bramką Łukasza Budziłka znalazł się Muarem Muarem. Macedończyk jednak strzelił niecelnie.
Rywale przejęli inicjatywę, rozgrywali akcję w ataku pozycyjnym, przez długi okres czasu nic z tego jednak nie wynikało. Aż do 37. minuty, kiedy to w polu karnym znalazł się Reynaldo Silva i uderzył z półwoleja - tylko instynktowna interwencja Budziłka uchroniła Legię przed utratą bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym.
W drugiej połowie na boisku pojawili się: Konrad Jałocha, który zamienił Budziłka oraz Robert Bartczak za Wieteskę. Taiwo drugą część gry kontynuował na środku obrony. Karabach, który przeważał od początku drugiej połowy właściwie w każdym aspekcie gry, w 51. minucie ponownie mógł wyjść na prowadzenie. Muarem łatwo "wjechał" w pole karne i wycofał piłkę do Vugara Nadirova, ten zaś przestrzelił znajdując się w idealnej sytuacj na 12. metrze. Legia przez długi potrafiła odpowiedzieć jedynie stałym fragmentem gry lub niecelnym dośrodkowaniem.
W 64. minucie ofensywny marazm Legii został nareszcie przezwyciężony. Najpierw w kierunku dalszego słupka groźnie strzelał Robert Bartczak, świetnie bronił Sehić, chwilę później strzelał Łukasz Moneta, piłkę jeszcze "dziubnął" i zmienił jej kierunek Marek Saganowski - strzał minimalnie niecelny. Gdy wydawało się, że Legia jest na dobrej drodze, by ustabilizować grę i być może wyjść na prowadzenie, gola zdobyli rywale. Silva, gwiazdor Karabachu, wziął na zamach Bartczaka, i mocnym strzałem pokonał Jałochę.
Legia poza jednym, kilkuminutowym zrywem, nie potrafiła poważnie zagrozić Karabachowi. Rywale nie grali oszałamiajaco, ale w drugiej połowie trochę mieli więcej z gry, co potwierdzili w 81. minucie. Mocno bita piłka w pole karne Legii, Taiwo niefrasobliwie odbija piłkę przed siebie wystawiając tym samym ją Cavidowi Tagiyevowi, który dopełnił formalności i podwyższył wynik spotkania. Kilka minut przed końcem spotkania w poprzeczkę trafił jeszcze Adam Ryczkowski. Kilka chwil poźniej polski sędzia zakończył spotkanie.
Autor: Paweł Korzeniowski
Legia Warszawa - Karabach Agdam 0:2 (0:0)
Silva (64. min), Tagiyev (82. min)
Legia: Budziłek (46. Jałocha) - Bereszyński, Wieteska (46. Bartczak), Makowski, Taiwo - Moneta (70. Misiak), Furman, Kalinkowski, Ryczkowski, Kosecki (79. Karbowy) - Saganowski
Karabach: Sehić - Qarayev, Medvedev, Huseynov, Sadigov - Almeyda, Agolli, Corc (78. Tagiyev), Silva (79. Alsgarov) - Muarem, Nadirov
Sędzia: Tomasz Radkiewicz
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.