News: Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1 (2:1) - "Kosa" show

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1 (2:1) - "Kosa" show

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

05.10.2012 20:45

(akt. 10.12.2018 17:08)

Od godziny 20:45 piłkarze Legii rywalizowali w Warszawie z drużyną Wisły Kraków. Piłkarzom przyszło grać przy niemal pustej Żylecie i pozostałych trybunch wypełnionych w 2/3 - to efekt decyzji wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego oraz bojkotu spotkania przez fanatycznych fanów naszego zespołu. Trener Jan Urban pod nieobecność Marka Saganowskiego do ataku przesunął Danijela Ljuboję, zanim zagra Miroslav Radović. Od 13. minuty goście po pięknym strzale Łukasza Garguły prowadzili 1:0. Trzy minuty później wyrównał kapitalnym strzałem Jakub Kosecki, on też wyprowadził Legię na prowadzenie w 25 minucie. Wynik już nie uległ zmianie. Zapraszamy wkrótce do lektury pomeczowych komentarzy, obejrzenia fotoreportaży oraz materiałów video.

Zapis relacji na żywo
- Pomeczowa opinia trenera Jana Urbana
- Wypowiedź strzelca swóch goli Jakuba Koseckiego
- Komentarz Miroslava Radovicia
- Bramki i ciekawsze sytuacje z meczu
- Fotoreportaże z meczu
- Relacja z trybun i video z dopingiem


Z powracającym do składu Ivicą Vrdoljakiem i Arturem Jędrzejczykiem na środku obrony, faworyzowani piłkarze Legii wyszli na spotkanie z pogrążoną w kryzysie krakowską Wisłą. Drużyna z Małopolski miała jednak sporo do udowodnienia, a jej skład, przynajmniej na papierze, wciąż budziłspory respekt.


Kto spodziewał się przy Łazienkowskiej spotkania jednostronnego mógł być na początku meczu bardzo zaskoczony, bowiem to piłkarze Tomasza Kulawika prezentowali się na boisku znacznie lepiej. Gracze Legii na tle dynamicznych zawodników Białej Gwiazdy wyglądali dramatycznie, przegrywając większość pojedynków jeden na jednego. Krakowianie zakasali rękawy i już na samym początku oddali dwa niezłe strzały– najpierw próbował Ivica Iliev, chwilę później Michał Czekaj. Oba strzały minęły bramkę Dusana Kuciaka.


Porzekadło „do trzech razy sztuka”sprawdziło się i tym razem, bo po faulu Jakuba Rzeźniczaka na dobrze dysponowanym Maorze Meliksonie, sędzia podyktował rzut wolny dla gości z boku pola karnego. Sytuacja ta pozornie lepsza była do centry niż do strzału, Łukasz Garguła zdecydował się jednak na bezpośrednie uderzenie, które ostatecznie wylądowało w siatce legijnego bramkarza.


Podrażnieni legioniści wyrównali już po trzech minutach, kiedy to Daniel Ljuboja po ładnym rajdzie zauważył Miroslava Radovicia, który wpadł z piłką w pole karne Wisły i wycofał futbolówkę do nadbiegającego Jakuba Koseckiego. Skrzydłowy Legii przyłożył z pierwszej piłki i nie dał szans Sergieiowi Pareicie. Legia wyraźnie się przebudziła, z minuty na minutę osiągała coraz większą przewagę w posiadaniu piłki. Na efekty kibice nie musieli czekać zbyt długo. 26. minuta, koronkowa akcja i fantastycznym no-look pass Janusza Gola do „Kosy”, który znalazł się na czystej pozycji. Młody zawodnik huknął z siedmiu metrów i ponownie cieszył się z bramki.


Legia grała w dalszej części ze sporą swobodą, choć o kolejne bramkowe sytuacje było trudno. Bardzo aktywny był „Rado”,dobrze prezentował się Jakub Wawrzyniak, a niegroźne strzały z dystansu oddawali kolejno: Vrdoljak i Gol. Ekipę z Krakowa stać było tylko na pojedyncze zrywy, najczęściej w wykonaniu Ilieva. Sygnał ostrzegawczy dla Wojskowych przed drugą połową dali Melikson i Chrapek, którzy "rozklepali" warszawską defensywę, pierwszy z nich jednak źle dośrodkował.


Początek drugiej części meczu to ostatnie fragmenty dobrej gry w tym spotkaniu. Dalej sytuacji do zdobycia bramek było jak na lekarstwo. Nie brakowało za to twardej gry, kartek i kilku szybkich kontrataków z obu stron. Ozdobą spotkania były imponujące przyspieszenia strzelca dwóch bramek dla Legii oraz kilka „klepek” Gola z Radoviciem.


Im dalej w mecz, tym częściej oglądaliśmy pojedynki w środku boiska. Mało było akcji oskrzydlających, Legia w prawdzie miała przewagę w posiadaniu piłki, ale nic specjalnie z tego nie wynikało. Biała Gwiazda z uporem maniaka zaś próbowała grać na jeden kontakt, co wychodziło jej sporadycznie. Jednak po jednym z takich szybkich ataków strzałw 68. minucie oddał wprowadzony na boisko Rafał Boguski, piłka minęła jednak znacznie minęła bramkę Kuciaka.


Niemrawa drużyna Wisły od 75. minuty grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Cezarego Wilka. Wykluczenie tego środkowego pomocnika dało dużo więcej miejsca wśrodku pola dla Radovicia. Serb kilka razy ładnie szarżował, brakowało jednak albo ostatniego podania albo szczęścia. W dalszej części spotkania „Radko” jeszcze dwukrotnie postraszył Pareikę strzałami z obrębu pola karnego. Raz Estończyk pewnie wyłapał strzał, by kolejny sparować na słupek.


Druga połowa była widowiskiem koszmarnym. Legioniści grali „na alibi”, zapominając, że jeden gol przewagi roztrwonić można zaledwie w kilkanaście sekund. Tym razem wynik udało się utrzymać do końca, choć na kilka sekund przed końcem Kuciaka próbował zaskoczyć... Pareiko.


Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1 (2:1)
13' (0:1) Łukasz Garguła
16' (1:1) Jakub Kosecki
25' (2:1) Jakub Kosecki


Żółte kartki: Jędrzejczyk, Rzeźniczak, Salinas - Wilk, Genkov


Czerwona kartka: Wilk 74'


Legia: Kuciak - Rzeźniczak (58' Suler), Jędrzejczyk, Astiz, Wawrzyniak - Salinas, Vrdoljak, Gol (82' Furman), Kosecki (79' Kucharczyk) - Radović - Ljuboja


Wisła: Pareiko - Jovanović, Głowacki, Czekaj, Frederiksen - Chrapek (61' Boguski), Garguła (79' Uryga), Wilk, Melikson, Iliev (68' Szewczyk) - Genkov

Polecamy

Komentarze (590)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.