Legia Warszawa - Zrinjski Mostar 2:0 (1:0) - Czas na trzecią rundę
19.07.2016 20:13
Relacja tekstowa „na żywo”
Kiedy Legia Warszawa mierzy się z mistrzem Bośni i Hercegowiny, oczekiwania są klarowne - wygrana. „Wojskowym” nie ma wtedy robić różnicy, jak nazywa się przeciwna drużyna. Opcji innej niż zwycięstwo nie ma. Taka właśnie sytuacja miała miejsce we wtorek, kiedy na rewanżowy mecz drugiej rundy Ligi Mistrzów do Warszawy przyjechał mostarski Zrinjski. W pierwszej konfrontacji padł co prawda remis 1:1, ale nikt nie miał wątpliwości, że przy Łazienkowskiej musi być inaczej. O obronie rezultatu dającego awans nie było mowy. Miał być triumf, a najlepiej triumf efektowny, dający warszawiakom natchnienie na kolejne spotkania.
Besnik Hasi nie zaskoczył składem. Na boisko posłał tych, których kibice na placu gry mogli się spodziewać. Spotkanie rozpoczęło się i… wiele się nie działo. Szybko z gry wykluczony został Guilherme, który w starciu z rywalem wybił sobie bark. Na murawie szybko zastąpił go Kasper Hamalainen. Akcje obu zespołów przyprawiały o senność, a kibiców zakrywających usta w trakcie ziewania przybywało. Zupełnie z niczego, w 27. minucie arbiter spotkania - Nicolas Rainville odgwizdał „jedenastkę” dla gospodarzy. Rękę przy ciele trzymał Ognjen Todorowić, skrzydłowy Zrinjskiego zrobił delikatny ruch łokciem w kierunku futbolówki, a decyzja sędziego była szybka. Bardzo pewnie okazję na gola zamienił Nemanja Nikolić, najlepszy strzelec Legii. Potężne uderzenie w prawe okienko nie pozostawiło wątpliwości, że Dalibor Kozić był bez szans.
Wielki szans obie drużyny nie dały. Można wymienić dogranie Igora Lewczuka i „główkę” Hamalainena obronioną przez bramkarza czy prostopadłe podanie Tomislava Tomicia w pole karne do Josipa Mesanovicia. Cóż jednak z tego, kiedy nie były to klarowne sytuacje, a po sennej pierwszej połowie legioniści prowadzili 1:0. Drugą odsłonę agresywniej zaczęli jednak rywale. Więcej pressingu, szybsze rozegranie piłki. Mistrzów Bośni oglądało się lepiej, ale mimo wszystko, Legia w słabszej dyspozycji była lepsza. Rywale mieli dwie niezłe sytuacje. Najpierw z woleja uderzał Oliver Petrak, a potem z rzutu wolnego mocnym strzałem popisał sie Milos Filipović. Koncentrację zachowywał jednak Arkadiusz Malarz, który przez cały mecz pewnie interweniował między słupkami.
Warszawiacy z czasem zaczęli dominować, tym bardziej, że gracze Zrinjskiego zaczęli tracić koncentracje, a ich podania stawały się coraz bardziej niecelne. Wkrótce dobrze podania wymienili Nikolić oraz Hamalainen, a reprezentant Węgier w 62. minucie podwyższył prowadzenie legionistów. „Niko” mógł kończyć mecz z hat-trickiem, ale nie wykorzystał dobrego dogrania Adama Hlouska. Ostatecznie jednak, trzy trafienia reprezentant Węgier zanotował w dwumeczu. Najlepszy napastnik poprzedniego sezonu, wrzucił też sobie wysoki bieg na początku obecnego, bo „na dzień dobry” stał się liderem legijnej klasyfikacji strzelców.
Legia pokonała 2:0 Zrinjski Mostar i awansowała do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się ze słowackim Trencinem lub słoweńską Olimpiją Ljubljana. Kibicom mistrza Bośni na koniec meczu pozostało odpalenie rac i pożegnanie się z europejskimi pucharami już na początku przygody. Zupełnie, jak co roku…
Autor: Piotr Kamieniecki
Legia Warszawa – Zrinjski Mostar 2:0
Nikolić (28. min. - k., 62. min.)
Żółte kartki: Lewczuk - Bilbija
Legia: Malarz – Broź, Pazdan, Lewczuk, Hlousek – Jodłowiec, Moulin – Aleksandrow, Guilherme (15' Hamalainen), Kucharczyk (84' Brzyski) – Nikolić (75' Kopczyński)
Zrinjski: Kozić - Barić, Jakovljević, Katanec (45' Radeljić), Stojkić - Petrak, Tomić - Peko, Bilbija (75' Żeravica), Todorović (78' Filipović) - Mesanović
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.