List od czytelinka - ocena potencjału napastników
28.05.2012 17:10
W sezonie 2011/2012 Legia grała ustawienie z jednym napastnikiem. Za jego plecami operował ofensywny pomocnik, którego zadaniem było wspomaganie go w ataku na bramkę przeciwnika. Ten ofensywny duet był wspierany dwójką bardzo ofensywnie usposobionych skrzydłowych, którzy mieli za zadanie w zależności od rozwoju sytuacji na boisku rozciągać obronę lub robić zagęszczenie w polu karnym.
Powszechnie przyjmuje się, że wysunięty napastnik jest od strzelania bramek ale w Legii było nieco inaczej. Danijel Ljuboja jest zawodnikiem nieszablonowym, lubiącym się cofać i rozgrywać. Dlatego też jedyny nominalny napastnik Wojskowych częściej przebywał poza polem karnym niż w obrębie szesnastki przeciwnika. Obowiązki strzeleckie musieli więć wziąć na siebie inni. W momencie, gdy Serb schodził do boku boiska, w pole karne przeciwnika miał wchodzić ofensywny pomocnik lub nawet skrajny pomocnik. Na jesieni całkiem dobrze to wychodziło - najpierw Radović a potem Rybus dostosowali się do tej taktyki. Niestety wiosna to ciągłe problemy z działaniem, ciągle zgrzyty i brak należytych efektów.
NAPASTNICY:
7. Michal Hubnik – Bezsprzecznie największy pechowiec tego sezonu. Przewlekła kontuzja nie pozwoliła sympatycznemu Czechowi na to by pomógł drużynie. Dziś już wiemy, że to koniec jego przygody z Legią. Gdy był zdrowy pokazywał się z naprawdę dobrej strony. Ocena: Bardzo mi szkoda „Krecika”. Kilka meczów, jakie zdążył rozegrać przed tą feralną kontuzją rozbudziły moje nadzieje, niestety… tym razem szczęśliwego zakończenia nie było.
22. Ismael Blanco – Ismael to moja prywatna porażka. Na początku byłem zauroczony tym piłkarzem, wyglądał naprawdę dobrze. Widać było, że potrafi się ustawić, zagrać szybką, kombinacyjną piłkę. Tyle, że… w sparingach. W meczach o stawkę było już zupełnie inaczej. Czasem zupełnie zagubiony, bez pomysłu, bez „kleju” w nodze. Słyszałem głosy, że Argentyńczyk nie dostał wystarczającej szansy na zaprezentowanie swoich możliwości. Nie zgodzą się - mecz z Arką Gdynia i z Sevillą dobitnie pokazał jak wiele brakuje temu napastnikowi do optymalnej dyspozycji. Ocena: Nie będę oryginalny, ściągnięcie gracza w tak słabej formie to duży błąd ludzi odpowiedzialnych za transfery. Gracz, który zarabia tyle co Danijel Ljuboja, musi też dawać przynajmniej tyle ile Serb. Jak było, widzieliśmy. Pożegnanie bez żalu.
28. Danijel Ljuboja – Bardzo dobry sezon w wykonaniu doświadczonego Serba. W zakończonym sezonie w 46 meczach Danijel zdobył 14 bramek i 10 razy asystował. Ale statystyki nie oddają wkładu, jaki Danijel wnosił do gry zespołu Macieja Skorży. Wielokrotnie to nie asysta czy bramka, ale właśnie zawiązanie akcji było dziełem „Ludojada”. Co ważniejsze Ljubo grał tak jakby zupełnie nie robiło mu różnicy, z kim i gdzie przyszło mierzyć się legionistom, jakby jakość rywala zupełnie nie miała dla serbskiego internacjonała znaczenia. Owszem zdarzały mu się słabsze mecze, ale komu się one nie zdarzają. Najważniejsze jest jednak to, iż szybko potrafił się po takim dołku podnieść i znów błyszczeć pełnym blaskiem. Ocena: Dobrze się stało, że Serb przedłużył kontrakt z naszym zespołem. To wielki piłkarz i tacy gracze jak Efir, Żyro, Wolski, czy Żurek muszą wykorzystać każdą chwilę by uszczknąć coś z jego doświadczenia. A sam Ljubo? Chyba nie wyobraża sobie kolejnego sezonu bez tytułu...
Podsumowanie: Oszacowanie ataku Legii Warszawa wcale nie jest łatwiejsze niż ocena bloku pomocy. Być może dlatego, że obie te formacje mają bardzo duży wpływ na osiągnięcia grających w nich zawodników. Nawet najlepszy napastnik nic nie zdziała bez dobrych podań, a nawet najlepsze podania mogą zostać zepsute przez nieudolnego napastnika. W obu tych przypadkach ani jedni, ani drudzy nie doczekają się pozytywnych ocen swoich poczynań. Danijel Ljuboja to napastnik inny niż wszyscy, jego poczynania nie ograniczały się do czyhania na dobre podanie otwierające drogę do bramki, Serb stara się sytuację bramkową sprokurować lub wykreować. Niestety wiosną nic z tego nie wychodziło.
Lekarstwem na taki stan rzeczy miało być ściągnięcie króla pola karnego Ismaela Blanco. Niestety pełen zawód - szczególnie mecze z Arką Gdynia (Puchar Polski) i z Sevillą (sparing), kiedy byliśmy świadkami festiwalu kiksów, pomyłek technicznych i nieudanych zagrań, których kwintesencją był przestrzelony w fatalnym stylu rzut karny. Nie dziwię się, że po tym „popisie” trener Skorża stracił zaufanie do byłego króla strzelców greckiej ligi.
Ocena: Wobec odejścia Hubnika, rezygnacji z usług Blanco Legia bardzo potrzebuje wzmocnienia na pozycji napastnika. Liczyłem na Michała Efira, jednak ten obiecujący młodzian znów doznał kontuzji i zapewne zobaczymy go na boiskach dopiero w rundzie rewanżowej. Alternatywą może być przesunięcie do ataku Kucharczyka i Żyro, a dodatkowym atutem takiego manewru jest fakt, iż obaj już znają sztuczki Ljuboi. Tyle, że to możliwe jest tylko w przypadku poważnych wzmocnień na skrzydłach...
Autor: Monrooe
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.