Marko Vesović: Widać, że w Legii wszystko idzie w dobrą stronę
25.07.2023 11:30
- Od czasu rozstania z Legią i wyleczenia urazu zerwania więzadła krzyzowego, nie miałem żadnego urazu. To dwa lata ciągłej gry, dzięki czemu mogłem już dawno wrócić do swojej optymalnej formy. Często piłkarze ponownie zrywają więzadło - tak to jest, gdy nie przejdziesz dobrej rehabilitacji. Ja ciężko pracowałem przez dziewięć – dziesięć miesięcy, a od tej pory nie miałem nawet drobnego urazu.
Legia sporo zmieniła się od pana czasów. Śledzi pan dalej losy tego klubu?
- To Legia, tam co roku wielu zawodników przychodzi i odchodzi. Cieszyłem się z tego, jak się prezentowała. Graliśmy niedawno z nią w sparingu i wyglądała bardzo dobrze (Legia wygrała 2:0 - przyp. red.). Mam nadzieję, że zdobędzie mistrzostwo, bo ma do tego potencjał. Poza tym zespół prowadzi dobry trener, znam Kostę Runjaica i go cenię. Na początku sezonu Legia zdobyła Superpuchar, więc widać, że idzie to w dobrą stronę.
Odszedł pan w nie najlepszej atmosferze, było wokół tego wiele zamieszania.
- To prawda, ale tak powinno być, bo nikt nie wie, co wtedy przeżyliśmy. Było wiele kłamstw na nasz temat. W Legii nie byli uczciwi ze mną. Mogli powiedzieć, że nie chcą ze mną przedłużyć kontraktu.
Do kogo konkretnie ma pan największe pretensje?
- Na pewno nie do trenera Michniewicza, on mnie chciał. Ale nieważne, kto o tym decydował. Nie mam nic przeciwko temu, by mi powiedzieli to wprost, a nie na koniec sezonu. Moja żona napisała prawdę. Nie było szansy na porozumienie, wiedzieli 10 dni wcześniej, że nie przedłużą ze mną kontraktu, a użyli tego argumentu, bo było dla nich najkorzystniejsze.
Kibice Karabachu potrafią gorąco dopingować, ale czy można ich porównać do fanów Legii?
- Nie są tak dobrze zorganizowani, ale dla nich Karabach to święty i szczególny klub. Niektórzy pochodzą z Baku, ale wśród nich są też ludzie regionu, który musieli opuścić. Na meczu z Rakowem stadion będzie pełen.
Odwiedził pan Warszawę od czasów, gdy odszedł z Legii?
- Nie miałem okazji, ale żona tam była, ona kocha Warszawę. Chciałbym przyjechać, ale nie mam czasu, bo przecież ciągle gramy mecze. Gdy skończę karierę, na pewno tam się wybiorę. Ale tak się składa, że i tak co roku przyjeżdżam do Polski. Brakuje mi jednak Warszawy, spędzania tam czasu. Brakuje mi też Antolicia czy Juranovicia.
Zapis całej rozmowy z Marko Vesoviciem można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.