Mateusz Wieteska wchodzi do gry

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.02.2020 11:10

(akt. 03.03.2020 17:14)

Środek obrony w Legii to dość mocno obsadzona pozycja. Miejsca są dwa, a piłkarzy aż pięciu – kapitan zespołu Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Mateusz Wieteska, William Remy oraz Inaki Astiz. A na zgrupowaniu był jeszcze zawodnik numer sześć w hierarchii, młody i ambitny Ariel Mosór.

Podczas zgrupowania w Turcji hierarchia była dość jasna. Podstawowym duetem stoperów tworzyli Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk. Z trzeciego miejsca jednak atakował Mateusz Wieteska, który robił co mógł, aby przekonać trenera do zmiany decyzji. Widać było, że czuje się dobrze, co przekładało się na to jak wyglądał. „Wietes” został nawet królem strzelców okresu sparingowego – zdobył cztery bramki. Dwa z rzutów karnych i dwa razy świetnie zachował się po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Mógł mieć pięć goli na koncie, ale raz nie wykorzystał jedenastki w rywalizacji z Kajratem Ałmaty.

Nie z ofensywnych wyczynów jednak jest rozliczany środkowy obrońca, a za grę w defensywie. Stoper to taka pozycja, gdzie błąd indywidualny często kończy się utratą gola przez zespół. Tych błędów jesienią Wieteska kilka popełnił – choćby w Szczecinie, gdy się pośliznął, a Buksa to wykorzystał strzelając gola. – Tak mam swoje za uszami przy straconych bramkach, ale te traci cała drużyna, a nie ja sam. Wiem, że w wielu sytuacjach mogłem zachować się lepiej. Jesienią dostałem kilka lekcji i cały czas pracuję nad tym, bo kolejnej nie było. Pracuję nie tylko na boisku, ale i z psychologiem. W kilku aspektach się poprawiłem, nad innymi wciąż pracuję. Wiem jakie błędy popełniam i stopniowo staram się je eliminować – mówił nie tak dawno Wieteska.

W ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok za żółte kartki pauzować musiał Jędrzejczyk, w jego miejsce pojawił się „Wietes”. Doczekał się na szansę gry i na pewno jej nie zmarnował. Spotkanie zakończył z drugim wynikiem InStat Index – wyższy miał tylko Marko Vesović. Wieteska zanotował najwięcej podań w zespole – 73, z czego 84 procent było celnych. Miał 100 procent wygranych pojedynków z rywalami – 8 na 8, 4 na ziemi i 4 w powietrzu. Zanotował jedno kluczowe podanie, jedna strata przy wyprowadzaniu piłki była nieodpowiedzialna, ale bez konsekwencji. Był ważną postacią w defensywie, brał na siebie ciężar gry pod własnym polem karnym. Pokazał trenerowi, że ten może na niego liczyć.

I kto wie czy Aleksandar Vuković nie postawi na Wieteskę również w meczu z Cracovią. W trakcie starcia z Jagiellonią problem zgłosił Lewczuk. Został zmieniony bo nikt nie chciał ryzykować pogłębienia urazu. Piłkarz miał problemy już przed spotkaniem z ekipą z Białegostoku, ale zacisnął zęby i wystąpił. Po meczu i badaniach otrzymał parę dni wolnego.

- Tak naprawdę na grę od dawna zasługują i Lewczuk i Wieteska, ale grać może tylko jeden z nich i musiałem stawać przed trudnym wyborem – mówił nie tak dawno „Vuko”. Wiele wskazuje na to, że w najbliższą sobotę wybierze Wieteskę.

Polecamy

Komentarze (65)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.