Domyślne zdjęcie Legia.Net

MŚ [cz. 8]: Kolejna niespodzianka

Marcin Szymczyk

Źródło:

08.06.2002 23:55

(akt. 05.01.2019 19:36)

Dzień rozpoczął się od meczu RPA - Słowenia. Do spotkania teo jak ulał pasuje powiedzenie że szybko strzelona bramka ustawiła mecz. RPA już w 4 minucie Siyabonga Nomvete zdobył bramkę głową po dośrodkowaniu z rzytu wolnego. Słoweńcy ruszyli do ataków ale były one nie składne i nie przemyślane. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Wciąż stroną przeważającą byli Słoweńcy, ale to RPA stwarzało groźniejsze sytuacje. Gole powinni zdobyć Radebe, Fortune i Zuma. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Po spotkaniu mówiło się głównie o tym jak bardzo skłócona jest jedenastka z kraju byłej Jugosławii. Następnym daniem dzisiejszego dnia jakie zaserwowano nam było spotkanie Włochów z Chorawcją. Pierwsza połowa była zacięta, ale bezbramkowa. Obie drużyny nie stworzyły zbyt wielu sytuacji bramkowych, przeważała gra w środku pola. Druga połowa zaczyna się bardzo kontrowersyjnie. Bramkę w 50 minucie strela Christain Vieri, ale sędziowie go nie uznają. 6 minut później ponownie Vieri zdobywa bramkę po podaniu Zambrotty. Tym razem sędziowie nie mają zastrzeżeń. Przewagę po golu uzyskali Włosi stosując zamki hokejowe i stwarzając wiele groźnych sytuacji. Wydawało się że podopieczni Trapatoniego kontrolują sytuację, aż nadeszły trzy minuty który wstrząsnęły squadro azzura. W 73 minucie Ivica Olić znajduje się w polu karnym i z bliska kieruje piłkę do siatki. Włosi nie zdążyli jeszcze się otrząsnąć a już przegrywali 1:2. Milan Rapaic stojąc bokiem do bramki w ekwilibrystyczny sposób lobuje Buffona i piłka wpada w samo okienko bramki. Włosi rzucają się do ataku. Totti trafia w słupek. W końcu w doliczonym czasie gry sędzia nie uznaje po raz drugi bramki dla Italii. Jak pokazały powtórki Inzaghii zdobył gola prawidłowo. Koniec. 2:1 dla Chorwacji i kolejna nispodzianka w tych mistrzostwach. Ostatnim meczem był bój Chin z Brazylią. Niestety był to bój Davida z Goliatem z tym że wygrał ten który miał wygrać. Niespodzianki nie było. Festiwal strzelecki rozpoczyna Roberto Carlos w 14 minucie po ładnym i silnym uderzeniu z rzutu wolnego. Na następną bramkę kibice Canarinhos musieli czekać do 32 minuty, Wtedy to po ładnym dośrodkowaniu Ronaldinho gola zdobywa Rivaldo. Kolejna bramka pada na minutę przed końcem pierwszej połowy. Strzela ją Ronaldinho z karnego podyktowanego po faulu na Ronaldo. W drugiej połowie Brazylia strzela jeszcze jedą bramkę. Po akcji Rivaldo Ronaldo dostawia nogę i pakuje z bliska piłkę do siatki. 4:0 i Brazylijczycy szanują piłkę. Przytrzymują piłkę całymi minutami na swojej połowie. Momentami gra była wręcz niepoważna. Różnica klas między zespołami była zbyt duża jak na mistrzostwa świata. Jutro czekają nas następujące mecze: Meksyk - Ekwador; Kostaryka - Turcja; Japonia - Rosja

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.