Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.08.2010 00:45

(akt. 15.12.2018 16:58)

Za nami mecz trzeciej kolejki. We Wrocławiu przy ulicy Oporowskiej Legia Warszawa pokonała Śląsk 1:0 po pięknej bramce <strong>Macieja Rybusa</strong>. Spotkanie toczyło się w szybkim tempie, legioniści długo utrzymywali się przy piłce, mieli przewagę w środku pola ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Redaktorzy Legia.Net ocenili grę legionistów w tym meczu w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).

Ocena gry zespołu - 6 - Gra Legii naprawdę mogła się podobać, była szybka i kombinacyjna. Legioniści potrafili się długo utrzymywać przy piłce, w środku pola mieli momentami ogromną przewagę tyle, że nie maiło to przełożenia na zagrożenie pod bramką rywali. Duża w tym zasługa formy jedynego nominalnego napastnika w podstawowej jedenastce Takesure'a Chinyamy. Fajnie wyglądała współpraca bocznych obrońców ze skrzydłowymi, znakomicie ataki Śląska rozbijała para defensywnych pomocników. Ogromny spokój w defensywę wprowadził powracający po kontuzji Dickson Choto. Już niedługo do zdrowia dojdą wszyscy piłkarze i wreszcie będzie w czym wybierać. Póki co nie wygląda to jeszcze tak, jak powinno, ale robi się obiecująco.

Marijan Antolović - 7 - Tym razem szybki i czujny od pierwszej minuty spotkania co pokazał choćby przy pierwszym strzale Sebastiana Mili w 30 sekundzie meczu. Dobrze się ustawiał, coraz lepiej wychodzi także do dośrodkowań, wygrywał powietrzne pojedynki z obrońcami. Wybronił bez problemów uderzenia Soboty, Sotirovicia, Kazimierczaka i Diaza. Wychodził z bramki zastępując ostatniego obrońcę i robił to z wyczuciem. Miał też sporo szczęścia gdy Diaz z 6 metrów nie trafił do opuszczonej już przez golkipera Legii bramki czy przy poprzeczce Sotirovicia.

Artur Jędrzejczyk - 6 - Włączał się do akcji ofensywnych, dośrodkowywał ale bez większego efektu. Potrafił uprzedzić rywala i rozpocząć akcję swojego zespołu, dobrze wyglądała jego współpraca z Manu po prawej stronie boiska. Nie radził sobie z dobrze usposobionym i szybkim Sobotą, często w tych pojedynkach pomagał sobie faulami. Raz lewoskrzydłowy Śląska odebrał piłkę "Jędzy" tuż przed polem karnym i oddał groźny strzał.Generalnie lepiej wyglądał w ofensywie niż w defensywie.

Dickson Choto - 8 - Profesorski mecz Dicksona, wyprzedzał rywali o jeden ruch, świetnie się ustawiał, stanowił dla graczy Śląska przeszkodę nie do przejścia. Grał dobrze i wślizgiem i w powietrzu. Wyłączył z gry Diaza, znakomicie radził sobie z Sotiroviciem, obrzydził grę w piłkę Ćwielongowi. Naprawiał nieliczne błędy Komorowskiego i Wawrzyniaka.Po meczu trener Ryszard Tarasiewicz stwierdził, że powrót Choto oto o 30 procent silniejsza Legi i trudno z tym polemizować.

Jakub Wawrzyniak - 6 - Wyglądał lepiej niż w poprzednich spotkaniach i duża w tym zasługa Dicksona Choto. Grał dość ostro, często na pograniczu faulu. Dobrze współpracował z Komorowskim. Żółtą kartką ukarany został za faul taktyczny na Sotiroviciu kiedy powstrzymał nieprzepisowo kontrę gospodarzy. W drugiej połowie wybił piłkę z pustej bramki po strzale Sotirovicia.

Marcin Komorowski - 6 -  Kolejny dobry mecz Komora, dawał sobie radę na lewej stronie, wygrywał w tej strefie boiska pojedynki z Sotiroviciem i Celebanem. Trochę za mało uczestniczył w pierwszej połowie w akcjach ofensywnych, słabo się układała jego współpraca z Radoviciem, lepiej w drugiej odsłonie z Rybusem. Ukarany żółtą kartką, na którą zapracował sobie faulami na Ćwielongu. Chwilę później ofiarnym wślizgiem zablokował strzelającego na pustą bramkę Sobotę co uchroniło drużynę od straty gola.

Ivica Vrdoljak- 8 - Wszędzie go było pełno, waleczny i nieustępliwy. W środku pola przejmował mnóstwo piłek, rozgrywał, dużo widział. W defensywie świetnym mecz, trochę gorzej było ofensywnie gdzie kapitanowi zdarzały się niedokładności. W 12. minucie uderzał z za pola karnego ale pomylił się o dwa metry. Dostał dziwną żółta kartkę, trochę niezasłużoną za drobne przewinienie. W 79. minucie miał piłkę meczową kiedy po odbiorze tuż przed polem karnym ograł Fojuta i uderzył precyzyjnie ale tuż nad poprzeczką. Minutę później cieszył już z asysty przy bramce Macieja Rybusa. Po meczu trener Maciej Skorża uznał, ze był to najlepsze spotkanie Chorwata w barwach Legii i faktycznie tak było.

Ariel Borysiuk - 7 -  Zaczął od prostej straty, później było już lepiej choć nie zawsze radził sobie z Sebastianem Milą. Dobrze się ustawiał często przecinając podania wymieniane przez piłkarzy z Wrocławia. Czasem grał zbyt ostro o czym przekonali się wspomniany Mila czy Diaz. W ferworze walki raz go poniosło po starciu z Sotiroviciem, ale sędzia jedynie pogroził palcem legioniście. Podejmował ryzyko w defensywie ale zwykle mu się to opłacało, w drugiej połowie niemal bezbłędny w obronie. W ofensywie próbował strzałów z dystansu, ale te zawsze dość znacznie mijały cel.

Maciej Iwański - 7 - Pierwsza akcja dość nietypowa dla tego zawodnika - strzał szczupakiem po zagraniu Manu, ale niecelny. Grał tuż za Chinyamą, a często nawet wybiegał przed niego wcielając się w rolę napastnika. Robił sporo zamieszania z przodu, trudno mu było odebrać piłkę. Szkoda, że nie znalazł należytego wsparcia w Chinyamie. Raz trafił w głowę "Chiniego" po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale ten chybił. Innym razem wypatrzył napastnika Legii i ten strzelił w słupek, ale został na kilkumetrowym spalonym. W drugiej połowie próbował prostopadłych zagrań do partnerów, ale te szczęśliwie przechwytywali defensorzy.

Manu - 7 - Starał się, dużo biegał, był niezwykle aktywny, pomagał kolegom w defensywie walcząc z Kazimierczakiem i Sobotą. W pierwszej połowie ładnie zagrał do Iwańskiego, ale "Ajwen" nie trafił w bramkę. Innym razem zagrał z prawej strony do Chinyamy, ale ten po uderzeniu nożycami chybił celu. Swoją dynamiką sprawiał wiele kłopotów rywalom, wywalczył kilka rzutów rożnych. Czasami mijał rywali jak tyczki, szkoda że z jego zagrań nie potrafili skorzystać koledzy.

Takesure Chinyama - 3 - Słaby występ, przegrywał pojedynki ze Spahiciem i Fojutem, gdy brał się za rozgrywanie to zwykle podawał niecelnie. Miał problemy także z przyjmowanie celnych zagrań od kolegów. Niemal każde zagranie do Chinyamy oznaczało stratę. Jeśli już oddawał strzał to zwykle było to uderzenie niecelne - tak było po zagraniu Manu gdy huknął z pierwszej piłki obok bramki, czy po dośrodkowaniu Iwańskiego z rzutu rożnego. Brak zrozumienia z partnerami, rozgrywał inny mecz niż pozostali koledzy. Przeszedł samego siebie kiedy dobrze zabrał się z piłką w polu karnym po zagraniu Manu i będąc sam przed bramkarzem Śląska skiksował w sobie tylko znany sposób.

Miroslav Radović - 5 - Mecz rozpoczął ze sporym animuszem, biegał i starał się zagrywać często do Chinyamy, ale kiedy zobaczył, że "Tejksiu" marnuje jego wysiłek sam także spuścił nieco z tonu. Z upływem czasu starał się grać z Iwańskim, dogrywał piętką, czasem długą piłką. Gorzej było z grą w defensywie, za rzadko pomagał Komorowskiemu, a jeśli już się cofnął pod własne pole karne to tam dawał się ogrywać choćby Celebanowi. Zmieniony w przerwie meczu, zastąpił go Maciej Rybus.

----------

Maciej Rybus - 8 - Od początku drugiej części gry ładnie wyglądała jego współpraca z Komorowskim na lewej stronie, wymieniał się też pozycjami z Manu i atakami z prawej strony próbował zaskoczyć przeciwnika. Dobrze radził sobie z Wołczkiem, który często faulował "Rybkę". W 64. minucie kapitalnie huknął z prawej nogi po zagraniu Manu, ale futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 80. minucie czwartkowy jubilat otrzymał piłkę od Vrdoljaka, z lewej strony zbiegł do środka i z 18 metrów trafił w samo okienko bramki nie dając szans na skuteczną interwencję golkiperowi Śląska.

Bruno Mezenga - 5 - Grał nieco ponad 15 minut, ładnie zachował się przy bramce Rybusa kiedy zbiegł do prawej strony i ściągnął na siebie uwagę obrońcy. Generalnie fajna gra bez piłki, przepuszczenia futbolówki, balans ciałem. Miał tylko jedną okazję do strzału w doliczonym czasie gry ale fatalnie przestrzelił. Mogło się podobać jak walczył na całej długości boiska.

Alejandro Ariel Cabral - Grał zbyt krótko aby go oceniać

----------

Legionista meczu - Dickson Choto, który odmienił linię defensywną Legii wprowadzając spokój. Procentowało jego doświadczenie, nie było widać po nim przerwy w grze spowodowanej kontuzją. Przed wyjazdem do Wrocławia mówił nam, że już dawno nie czuł się lepiej fizycznie. I to było widać na murawie we Wrocławiu.

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.