Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

29.04.2010 23:58

(akt. 16.12.2018 05:19)

W meczu XXVI kolejki spotkań Ekstraklasy Legia Warszawa pojechała do Kielc, by zagrać przeciwko miejscowej Koronie. Legia na nowym stadionie rywali dotąd jeszcze nie wygrała, ale w poniedziałkowy wieczór udało się odmienić niekorzystną statystykę. Jedyną bramkę tego meczu zdobył Jakub Wawrzyniak. Redakcja Legia.Net obserwowała poczynania legionistów i jak zawsze oceniła ich w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).

Ocena zespołu 5 – Ofensywa Legii się w tym meczu nie popisała. Pomocnicy dali się zdominować, szczególnie jeśli chodzi o skrzydła. Potwierdziła się słabość warszawian pod względem skrzydłowych i to zarówno podstawowych, jak i ich dublerów. Wobec ich słabej postawy, a także niespecjalnej napastników nic dziwnego, że na bramkę Muchy sunął atak za atakiem kielczan. Defensywni pomocnicy czy osobno, czy wspólnie, nie potrafili wyhamować ataków gospodarzy. Defensywa spisywała się nawet nieźle, momentami dobrze. Cóż z tego, skoro non stop byli wystawiani na próbę? Przy takiej ilości ataków nie będący w najwyższej dyspozycji defensorzy Legii po prostu musieli się raz na jakiś czas pomylić. Korona wykorzystała słabe punkty Legii i tak naprawdę po tym meczu pozytywny jest jedynie wynik. Co ciekawe pomimo wielu okazji Korony żadna z nich nie była idealna.

 

 

Jan Mucha 8 – Brawo. Znów bardzo dobry mecz „Muszkina”, który nie dał sobie wbić bramki. Powolutku szlifuje formę na Mistrzostwa Świata, które już niebawem. Przez cały mecz interweniował pewnie. W końcówce kupił Legii mnóstwo czasu, chociaż momentami aż do przesady wił się z bólu po najmniejszym nawet starciu z rywalem. No ale najważniejsze było tu dobro drużyny.

 

Wojciech Szala 5 – Kolejny mecz w podstawowym składzie, tym razem jednak dość przeciętny. Miał problemy z Sobolewskim, jak i z młodym Maliszewskim, który urwał mu się kilka razy. Jednak przeważająca ilość interwencji miała pozytywny dla Legii finał. Brakowało jego wyjść w akcjach ofensywnych, ale to wynik postawy kilku innych kolegów. Po prostu musiał skupiać się na obronie. Tego z resztą oczekuje po nim szkoleniowiec.

 

Inaki Astiz Ventura 7 – Tym razem to on był liderem obrony. Wśród tych licznych ataków grał na tyle inteligentnie, że kielczanie nie mieli okazji wygrać pojedynków z Muchą. Uzupełniał luki w obronie, przerywał akcje Korony. Miejmy nadzieję, że słabsza dyspozycja we wcześniejszej fazie rundy jest już przeszłością.

 

Dickson Choto 6 – Bardzo trudno ocenić jego postawę. Wciąż widać, że jest w słabszej formie. Nie jest w swoich interwencjach tak pewny, jak nas do tego przyzwyczaił. No i nie miał łatwego życia z Gajkowskim, który czasy swojej świetności zdecydowanie ma za sobą. W końcówce trudno mu było dogonić szybkiego Tataja, ale w sumie nie dopuszczał rywali zbyt często w okolice pola karnego. Rywale dużej przewagi nie przełożyli na gole.

 

Jakub Wawrzyniak 6 – W sumie dość solidny występ. Było trochę nieudanych zagrań i nieczystych kopnięć w piłkę, ale jak na zawodnika powracającego po przerwie nie było najgorzej. W obronie przeważnie sobie radził, chociaż z Kiełbem miał niemałe problemy. Często asekurował środkowych obrońców i wybijał niebezpieczne piłki. W ofensywie było znacznie słabiej, ale paradoksalnie to on został strzelcem jedynego gola w meczu. Nie ważne czym, ważne, że piłka znalazła drogę do bramki.

 

Miroslav Radović 4 – Był mało widoczny. Nie pokazywał się kolegom zbyt często, a jak już dostawał piłkę to za często ją tracił. W pierwszej połowie został znakomicie obsłużony przez Iwańskiego, ale zamiast dograć celnie w pole karne wyekspediował piłkę poza boisko. Potem jeszcze dwukrotnie był w takich sytuacjach, ale dogrywał znacznie lepiej. Pracował za to w obronie, jednak jest daleki od optymalnej formy.

 

Tomasz Jarzębowski 5 – Nie za bardzo radził sobie z powstrzymywaniem naporu kielczan. Miał mniej przechwytów i odbiorów, niż zwykle, więc i skuteczność gry spadła. Nie brakowało mu ambicji, ani charakteru, ale wsparcia owszem. Momentami mógł się tylko bezradnie przyglądać poczynaniom rywali, jednak trudno powiedzieć, czy jednak nie mógł zagrać tego dnia lepiej. Z pewnością na plus były jego uderzenia z dystansu.

 

Maciej Iwański 7 – W pierwszej połowie był mniej widoczny w defensywie. Oczywiście starał się rozgrywać i szarpnąć, ale koledzy nie wykorzystywali jego dobrych akcji. W drugiej połowie grał jeszcze aktywniej, nie oszczędzał się. Biegał od jednego pola karnego do drugiego. Pracował jak mrówka. Wyśmiewany niedawno pressing był tego wieczoru godny podziwu, pochwały i naśladowania. Do ostatnich sekund przeszkadzał przeciwnikom. No i przy golu to on dośrodkowywał, więc zaliczył asystę.

 

Tomasz Kiełbowicz 5 – Tym razem zagrał jako lewy pomocnik. Niestety nie oskrzydlał ofensywnych akcji Legii tak, jak można się było spodziewać. Częściej było go widać w obronie, gdzie asekurował Wawrzyniaka, który schodził do środka obrony. Nie był zbyt widoczny, stałe fragmenty gry również bez błysku. Rażących błędów nie popełnił, ale i niczym nie zachwycił.

 

Marcin Mięciel 5 – Zupełna odmiana w stosunku do tego, co pokazał przeciwko Piastowi. Niestety odmiana na niekorzyść. W pierwszej połowie bardzo mało widoczny. Nie brał ciężaru gry na siebie, notował straty. Znacznie lepiej radził sobie w drugiej odsłonie. Lepiej współpracował z Iwańskim i Grzelakiem, aktywniej przeszkadzał rywalom w grze. Jednak nie dotrwał do końca meczu. Został zmieniony przez Borysiuka.

 

Bartłomiej Grzelak 6 – Znów przeciętny początek. W niezłych okazjach piłka mu uciekała, ale z czasem zaczynał grać coraz lepiej. W końcówce pierwszej połowy należał do aktywniejszych legionistów. Najlepsze fragmenty jego gry nastąpiły w końcowej fazie meczu. Wtedy potrafił dobrze przetrzymać piłkę, odegrać ją, wymusić faul. W ten sposób zyskiwał cenne sekundy utrzymując piłkę w grze.

 

Oto oceny graczy rezerwowych:

 

Ariel Borysiuk 5 – Jego wejście miało wzmocnić druga linię. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że jego gra nie przyczyniła się znacząco do zmniejszenia zagrożenia pod ramką Muchy. Rywale nadal atakowali i mieli sporą przewagę. Defensywny pomocnik powinien wnosić do destrukcji gry przeciwnika więcej. Nie mniej trochę ataków przerwał i swoją cząstkę w zwycięstwo wniósł.

 

Pance Kumbev i Maciej Rybus - grali zbyt krótko, by ich oceniać.

 

Jan Mucha po raz kolejny pokazał, że na niego można liczyć. Wobec bardzo dobrej postawy w bramce i decydującym wpływie na zachowanie przez Legię czystego konta bramkowego wybraliśmy go legionistą meczu. Tego wieczora był nie do pokonania i to jemu Legia w największym stopniu zawdzięcza trzy punkty.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.