Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

02.11.2009 19:13

(akt. 16.12.2018 23:25)

<p>W XII serii spotkań Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała na własnym stadionie Ruch Chorzów 2:0, a oba gole zdobył Marcin Mięciel. Redakcja Legia.Net jak zwykle oceniała stołecznych zawodników w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko). </p>

Mecz drugiej z trzecią drużyną w tabeli zapowiadał się bardzo ciekawie. Lepiej zaczęła Legia i już po niespełna 10. minutach było 1:0. Szkoda, że ładna akcja Legii i bramka Mięciela była jedynie przerywnikiem do obserwacji tego, co działo się na widowni. Jednak nad tymi wydarzeniami z trybuny wypada spuścić zasłonę milczenia. Legia dominowała całą pierwszą połowę i zasłużenie ją wygrała. W drugiej zawodnicy się nieco cofnęli i czekali na okazje do kontry. Wyraźnie oszczędzali siły myślami będąc już w Sosnowcu. A że chorzowianie nie potrafili tego wykorzystać i sforsować umiejętnie broniących się gospodarzy mecz zasłużenie wygrali warszawianie. Teraz czeka ich wyjazd na stadion zaprzyjaźnionego Zagłębia, gdzie podejmie ich aktualny lider tabeli i mistrz Polski Wisła Kraków. Legię w tym spotkaniu będzie interesował tylko komplet punktów. Póki co przedstawiam nasze redakcyjne oceny oraz skalę, którą się posługujemy:

 

1 - Tragedia, to ma być piłkarz?
2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką.
3 - Bardzo słabo.
4 - Słabo.
5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie.
6 - Nieźle, dość obiecująco.
7 - Dobrze.
8 - Bardzo dobrze.
9 - Wspaniale.
10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało.

 

 

Jan Mucha 6 – Nie miał wiele roboty w tym meczu. Wszystkie interwencje były pewne. Wyłapywał piłkę łatwo, do gry wprowadzał ją poprawnie. Tylko raz niezbyt udanie piąstkował futbolówkę. Przy sytuacji sam na sam z Janoszką znakomicie skrócił kąt zmuszając młodego napastnika Ruchu do oddania niecelnego strzału. Ostatnio koledzy niezbyt często dają mu się wykazać nieprzeciętnymi umiejętnościami. Ale mógł się pokazać broniąc strzał przy krótkim słupku Balaza.

  

Jakub Rzeźniczak 5 – W tym meczu „Rzeźnik” nie zaimponował. W pierwszej połowie szło mu nieco lepiej, wszak biegał wzdłuż pasa lepiej utrzymanej murawy. Potrafił dośrodkować, krył też dość skutecznie. W drugiej połowie było gorzej. Miał wiele nieudanych przyjęć piłki, częściej dawał się ogrywać przez co musiał się uciekać do fauli. Oby ten mecz był jedynie wypadkiem przy pracy.

  

Inaki Astiz Ventura 7 – Zagrał pewnie. Pod polem karnym niemal bezbłędny, przynajmniej w pierwszej odsłonie meczu. Nieco słabiej było w środkowej strefie boiska, ale to nie jego rejon gry. Miał nawet okazję do pokonania bramkarza „niebieskich”, ale nie sięgnął piłki głową po rzucie wolnym wykonywanym przez Rybusa. W drugiej połowie miał więcej pracy, ale do niego większe zastrzeżenia mieć trudno. Dostał żółtą kartkę za zbyt ostrą i twardą grę.

  

Dickson Choto 7 – Także pewna gra, podobnie jak partnera z Hiszpanii. W powietrzu nie do pobicia, na ziemi też sobie radził z rywalami. Efektownie i efektywnie grał wślizgami. Sprawnie kierował obroną i nie pozwalał na zbyt wiele. Momentami zupełnie niepotrzebnie wdawał się w dryblingi, co kończyło się stratami. Trochę za dużo nonszalancji.

  

Marcin Komorowski 6 – Powoli nabiera pewności siebie. Gra coraz lepiej, chociaż nadal ma nad czym pracować. Pierwsza połowa lepsza w jego wykonaniu. Głównie dzięki asyście przy bramce Mięciela. Ale też należy zwrócić uwagę na ładne przyjęcie piłki i przepchnięcie rywala. W drugiej połowie grał nieco mniej pewnie. Przy wyjściu sam na sam Janoszki z Muchą to on łamał linię spalonego.  

  

Sebastian Szałachowski 7 – Od pierwszych minut bardzo aktywny. Ciekawie współpracował z Rzeźniczakiem sprawiając, że prawa strona była zarzewiem groźnych akcji Legii. Łatwo radził sobie z Brzyskim, co wykorzystał już w ósmej minucie. Uratował wydawałoby się straconą piłkę i dośrodkował lewą nogą do Mięciela, a ten dał Legii prowadzenie. Niestety mięśnie brzucha nie pozwoliły na dobre rozwinąć „Szałachowi” skrzydeł. Z powodu kontuzji po siedemnastu minutach musiał opuścić boisko.

  

Marcin Smoliński 6 – Dobra pierwsza połowa zsumowana z bardzo przeciętną drugą daje w efekcie niezłą notę. Znów mógł grać w środku od pierwszej minuty i tą szansę wykorzystał nie najgorzej. Uderzył z dystansu i był bliski pokonania bramkarza Ruchu. Dobrze też grał pressingiem wysoko podchodząc pod przeciwników. W drugiej połowie było już sporo słabiej na skutek ubywających sił i wymuszonej zmiany pozycji po kontuzji Rybusa.

  

Maciej Iwański 6 – Grał przyczajony nieco z tyłu, gdyż pełnił funkcję defensywnego pomocnika. Jednak do tego nas przyzwyczaił, gdyż w poprzednich spotkaniach też wielokrotnie wyprowadzał akcje już z pod własnego pola karnego. Nie grał źle, jednak nie pokazał wszystkich swoich atutów. W drugiej połowie mniej widoczny. Co ciekawe był w stanie wygrywać pojedynki główkowe.

  

Piotr Giza 6 – Był wszędzie gdzie trzeba. Potrafił wspaniale podać zarówno na kilka metrów, jak i długim crossem, chociażby tak jak Komorowskiemu przy drugim golu. Grał dość mądrze, nie wybijał piłek bezmyślnie naprzód. Potrafił ją przetrzymać, skupić na sobie uwagę rywali, obić piłką ich nogi. W drugiej połowie mógł nawet strzelić bramkę, ale zamiast poszukać podaniem Paluchowskiego wolał sam oddać strzał. Niestety strzał lewą nogą był bardzo nieudany.

  

Maciej Rybus 6 –  Wreszcie zaczęła się zazębiać współpraca z Komorowskim, co zaowocowało kilkoma ciekawymi akcjami. Czasami schodził do środka robiąc miejsce lewemu obrońcy lub… Piotrowi Gizie. Nie odpuszczał żadnej piłki, ambitnie walczył zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. W drugiej połowie dwukrotnie oddawał strzały na bramkę Pilarza, ale obie próby pozostawiają wiele do życzenia. Swoją odważną grę okupił stłuczeniem kostki i musiał przedwcześnie zejść z boiska.

  

Marcin Mieciel 8 – Szukał gry, walczył no i strzelał bramki. Pierwsza główka była niecelna, ale kilkanaście sekund później dał Legii prowadzenie wślizgiem wykańczając ładne dośrodkowanie Szałachowskiego. Niedługo później mógł pokonać Pilarza dobijając strzał Smolińskiego, jednak sobie tylko znanym sposobem przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Ale na pięć minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę wykorzystał doskonałe dogranie Komorowskiego i ustalił wynik na 2:0. W drugiej połowie nie pograł wiele przez uraz mięśnia, jednak z Wisła zapewne będzie gotów do gry.

  

Oto oceny graczy rezerwowych:

  

Miroslav Radović 5 – Wszedł na boisko wcześniej, niż można się było spodziewać. W przeciwieństwie do całego zespołu znacznie lepiej prezentował się w drugiej połowie. Był bliski asysty przy strzale Rybusa, był bliski wywalczenia rzutu karnego. Mógł też zdobyć bramkę, choć w tej sytuacji powinien podawać do Paluchowskiego. Co prawda na pomeczowej konferencji trener nie miał szczególnych uwag do jego postawy to jednak nikt nie wątpi, że obecnie „Rado” przegrywa rywalizację o miejsce w składzie.

  

Adrian Paluchowski 4 – Dawno nie grał, a tu nagle dostał niemal całą połówkę do rozegrania. Niestety nie do końca wykorzystał swoją szansę. Chociaż może to bardziej jego nie wykorzystywali partnerzy z zespołu. Przy jednej z kontr raz ładnie przyjął piłkę tyłem do bramki mając na plecach obrońcę i odegrał ją celnie do Radovicia. Trzykrotnie miał duże pretensje do kolegów, że ci nie podali mu piłki, jednak nie do końca uzasadnione. Za każdym razem obrońca rywali był przy nim, bądź stał na linii podania. Mimo wszystko trochę szkoda, że nie zaryzykowali.

  

Ariel Borysiuk 5 – Jego gra była przeciętna. Zskoczeniem było, że to on a nie Jarzębowski pojawił się na boisku. „Wizir” poza przerywaniem akcji i kilkoma przewinieniami niczym się nie wyróżnił. A bywało, że piłka płatała mu trochę figli. Mecz mu nie wyszedł, przed nim na pewno będą lepsze.

 

Legionistą meczu bezspornie wybraliśmy Marcina Mięciela. Utrzymuje formę, podtrzymuje dość dużą skuteczność i oby mu dopisywała już do końca sezonu. Swoją gra w tym meczu pokazał zasadność jego powrotu do Warszawy. Jest tu potrzebny, bo pozostali napastnicy są zbyt często nękani przez kontuzje, a jest w stanie powalczyć z nimi o miejsce w podstawowym składzie.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.